ďťż

alexisend

Obecnie jednym z największych objawów tolkienomanii u osób które zapadły na to tajemnicze schorzenie ( ) jest zakładanie stron, forów itp i rejestrowanie się na nich. Świetnie. Jednak internet jest stosunkowo nowym wynalazkiem i jestem bardzo ciekaw w jaki sposób obywali się bez niego fani i maniacy Mistrza w latach 60-tych, 70-tych i 80-tych. Czy myślicie, że byli bardziej/mniej zintegrowani bez dobrodziejstw internetu, szybkiej komunikacji itp niż my? A może był to plus, bo nie było sytuacji, że ktoś rejestruje się na forum i po tygodniu o tym zapomina... (zero aluzji )

Druga część tematu - czy zauważyliście u siebie jakieś inne objawy fascynacji światem Tolkiena poza przeglądaniem sieci? Rozmawiacie po elficku, może kolekcjonujecie coś związanego ze Śródziemiem? Temat otwarty.


Symptomy tolkienomanii u Elendila:
- nauka języków elfickich [w zasiadzie nauka wszystkich języków, jakie Tolkien tworzył ]
- kolekcjonowanie publikacji tyczących się Mistrza i jego twórczości
- zawiązywanie kontaktów z innymi tolkienomaniakami [czyt. m.in. członkostwo w Sekcji Tolkienowskiej ŚKF ]
- zjazdowanie się z innymi miłośnikami Tolkiena [chociaż te zjazdy powoli przestają mieć z Tolkienem cokolwiek wspólnego ]
Nom...U mnie też nauka języków tolkienowskich (głównie Quenya ), ale i samo uczestnictwo w tym forum Jest wiele rzeczy, które odbijają się w życiu codziennym, więc się rozpisywać nie będę...
Nio u mnie objawa tzw tolkienomanii objawia się ostatnio w bardzo bardzo szczegółowym studiowaniu książkóff...
na przykład jeden akapit czytam po kilka razy i analizuje wszystko w tę i weftą stronę wreszcie mogłam się za to zabrać....
nio a tak poza tym powróciłam znów na łono rodziny (czyt. na to forum )


Hmm... Muszę się zastanowić... Może obwieszanie całego pokoju wydrukowanymi ilustracjami książek? Heh, one są takie piękne, że nie mogę się oprzeć i ciąglę tusz tracę
Języków raczej się nie uczę, na razie próbuję ang. opanować .
Nie wiem, czy można to do tolkienomanii zaliczyć, ale jeśli moja nauczycielka daje temat w stylu "ulubiony bohater książkowy" albo "ulubiona książka" to może być pewna, że oddam coś ze Śródziemia właśnie
kolekcjonowanie publikacji tyczących się Mistrza i jego twórczości
To też
Hm, przede wszystkim myślę, że wcześniejsi fani Tolkiena mieli ze sobą lepszy kontakt. Brak internetu wymuszał na nich niejako spotykanie się, a to już jest znaczna różnica w porównaniu z kontaktem tylko przez internet. Mogli przebierać się w czasie spotkań, rozmawiać w Tolkienowskich językach - przez internet to raczej niemożliwe (chociaż czasem fani próbują pisać w Sindarinie czy Quenyi, co bardzo mi się podoba).
Jeśli chodzi o moją Tolkienomanię to zbieram książki o Tolkienie, mam stronę o Elfach, próbuję się uczyć Sindarinu
U mnie symptomy tolkienomanii są następujące:
1) Czytam namiętnie książki Tolkiena - ale to chyba jasne.
2) Usiłuję namawiać wszystkich znajomych na robienie ww.
3) Zaciągam do Tolkiena wołami niemalże.
4) Udzielam się na wielu forach tolkienowskich.
5) Jakieś elementy wiedzy o Tolkienie, motywach występujących w jego książkach umieszczam w KAŻDEJ pracy na język polski i nie tylko.
Więcej niepokojących objawów choroby zwanej Tolkienem na razie nie zauważyłam. Nie uczę się żadnego języka, ponieważ nie mam na to niestety czasu. Ale właśnie znalazłam jeszcze jeden:
6) Moje zeszyty ozdabiam sobie tengwarem.
Ja uwielbiam zbierać wszelkie obrazki fantasy(nie tylko tolkienowskie ) poza tym mam zamiar się uczyć quenyi i sindarinu udzielam się na paru forach (teraz postaram się i na waszym ) uwielbiam rysować też elfy i rzeczy fantasy (magiczne flakoniki, bronie , stroje). Nie miałam jeszcze okazji sie spotykać z innymi fanami, ale wszystko przedemną . Oczywiście czytam książki Tolkiena i lubię o nich z kimś pogadać,(co tam że czasem nie rozumieją o co chodzi ). Narazie to chyba wszystko Może niedużo ale i tak niektórzy potrafią mi powiedzieć ,że przesadzam...
Cytat: U mnie symptomy tolkienomanii są następujące:
1) Czytam namiętnie książki Tolkiena - ale to chyba jasne.
2) Usiłuję namawiać wszystkich znajomych na robienie ww.
3) Zaciągam do Tolkiena wołami niemalże.
4) Udzielam się na wielu forach tolkienowskich.
5) Jakieś elementy wiedzy o Tolkienie, motywach występujących w jego książkach umieszczam w KAŻDEJ pracy na język polski i nie tylko.
Więcej niepokojących objawów choroby zwanej Tolkienem na razie nie zauważyłam. Nie uczę się żadnego języka, ponieważ nie mam na to niestety czasu. Ale właśnie znalazłam jeszcze jeden:
6) Moje zeszyty ozdabiam sobie tengwarem.

popieram tyle ze ja znalazłam jeszcze pare

7) obklejone ściany plakatami
wszytskie notatniki, zeszyty, piórniki MUSZĄ BYĆ albo ORYGINALNIE zwiazane z Tolkienem a jeśli mnie to sama dorabiam potrzebne elementy tak wiec np mój podręcznik do historii zeus trzyma w rece zamiast pioruna trzyma żądełko, a Karol Wielki ma na paluszku Jedyny Pierscień ::D noi poza tym zamiast Historia jest napis w tengwarze
9) całe dnie spędzam czytając dodatkowe inf o tolkienie i jego dziełach
10) kawał roku kiedy czytałam hobbita, moja kuzynka spytała mnei o coś.. nei pamietam w tej chwili o co a ja zamiast udzielić jej odpowiedzi na nie (aaa wiem chodziło o pogode) zgodnie z prawda powiedziałam po prostu: "jak może świecić słonce?! przecież pada już od trzech dni. A poza tym Gandalf gdzies zniknął" trzeba zaznaczyć, ze na dworze było w tedy cos koło 30 stopni a moja kuzynka ledwo rozbudzona nie popatrzyła przez okno
Jednym z podstawowych zboczeń tolkienowskich jest to, że sie tu wykłócamy o to, czemu Eru stworyzł Melkora, czy co charakteryzowało półelfów :] To że swojego czasu większość z nas należała do bractwa Rivendell też jest pewnym podejrzanym objawen jakiejś manii :] To, że większośc z nas uczy się (albo CHCE sie uczyć ) czy to, że cały regał ma zawalony dziełami Tolkiena i każde z nich czyta po sto razy też jest niepokojące :] Również to, że siobie tu mówimy per 'elfiki' czy 'eldarowie' także jest najprawdopodobniej objawem jakiejś psychozy :] Nie wspominając oczywiście o tym, że na pytanie 'ulubiony pisarz?' bądź 'ulubiona książka?' z góry da sięprzewidzieć jaka będzie odpowiedź :]
Czyli reasumując: źle z nami elfiki

[ Dodano: 2005-06-02, 16:25 ]
A co się tyczy chorych na tę tajemniczą chorobę żyjących dobre pół wieku temu, to zapewne tworzyli jakieć fankluby, organizowali spotkania dyskusyjne, wykłady, festyny itp. Trzebaby kiedyś złapac kogoś, kto pamięta tamte czasy
(albo CHCE sie uczyć )
Czyżby to był jakiś przytyk do mnie, kjujicku???:P
A ja też znalazłam jeszcze jedną.
7) Próba dowodzenia, że tengwar jest podobny do alfabetu hebrajskiego (ten sam sposób zapisywania samogłosek, tylko że w hebr. to się nazywa znaki massoleckie).
Dawniej raczej grupki maniaków były niewielkie, bo przecież trudno było się zrzeszać nie wiedząc co kto lubi, tak Internet wiele nam w tym pomógł (na szczęście)... myślę, że dawniej przyjawem maniactwa Tolkiena było czytanie ciągle jego dzieł dzieciom na dobranoc i już...

Przejawy? hmm
- nauka języków
- przebieranie się
- mówienie o sobie Elf
- bycie uwazanym za wariata (prze myślenie, o sobie jako elfie )
Co do dawnych tolkienistów: jesli chodzi o nasz kraj, to zakładali kluby na ten przykład, co było bacznie obserwowane przez władze PyRyLy Spotykali się, organizowali zjazdy i seminaria, które odbywaja się do dziś i mają dość zamierzchłą już tradycję
A może organizowali też pielgrzymki 'Tropem Tolkiena: Od Afryki do Oxfordu'
Tak, wykłady i seminaria były na pewno... I klubiki dyskusyjne (które z czasem sastąpiły fora internetowe )
BTW Czy ktoś wie od kiedy działa The Tolkien Sociaty?
The Tolkien Society a nie ma na stronce podane ich? ale chyba już dosyć długo działają, raczej dłużej niż polskie stowarzyszenia... a w ogóle to faktycznie ja słyszałem kiedyś o gazetkach wydawanych w polsce jeszcze w latach 80-tych normalnie można było poczytać o nowinkach w dziedzinie Tolkiena, ale musiał być wtedy klimat ... ciekawe ile to kosztowało teraz Simbelmynë 13 zł
A tam literówka
In 1969 the Tolkien Society was founded to further interest in the life and works of J.R.R. Tolkien, C.B.E., the author of The Hobbit, The Lord of the Rings, The Silmarillion and other works of fiction and philological study. Based in the United Kingdom and registered as an independent, non-profit making charity, number 273809, the Society has an international membership which benefits from regular publications and events.

Ive - widziałem niedawno [w lutym] w domu pani prezes ŚKF-u numery magazynów sprzed 20 lat Ile tam bylo tekstów zagranicznych - teraz my mamy własne
I ciągle nowe pisma tolkienowskie się pojawiają... Taki Aiglos na przykład. Nic, tylko się cieszyć...
Jeszcze do zboczeń tolkienowskich, kiedyś zapisałam całą tablicę w szkole słówkami z angielskiego (i ich tłumaczeniami) Tengwarem. Nie nauczyłam się na kartkówę...
Hihi, tak Tengwar to dobry szyfr na ściągi
A czy pod zboczenie tolkienowskie podchodiz to, że pracę semestralną na angielski piszę z Silma?
Normalka Nic nadzwyczajnego Ja wypracowanie końcowe z polskiego pisałam o wizycie w ŚKF w Katowicach, na otwarciu wystawy o Tolkienie. Dotąd się cieszę, że miałam okazję spotkać Galadhorna
Hmmm... tak przy okazji magazynów to przyszło mi do głowy, że w ogole wypisze tutaj moje zbiory i dołączę zdjęcia mojego kącika tolkienowskiego
Zbiory:
a) książki:

b) opracowania:

Oprócz tego na kompie mam jeszcze mnóstwo słowników i przeróżniastych pdf-ów
Zdjatka mąjego koncika


...a najbardziej to mi się podoba ta podusia z Królem Lwem
Tak na poważnie, wiele pozycji mam dokładnie tych samych
A ta fajka to atrybut z tego zdjęcia Mistrza, prawda?
No cóz, jak ogłosiłem, ze mam zamiar Silma w oryginale przeczytać to mnie od masochistów przezywali
To ja też sie pochwalę zbiorem

Jako że bez sensu jest wypisywać tytuły dam zwa małe zdjątka



Czy teraz każdy będzie wypisywał swoje zbiory i na tej podstawie będziemy oceniać kto jest maniakiem, a kto nie? Proponuję skończyć wypisywanie list książek i innych publikacji i wrócić do tematu Po prostu
Hmmm ja mam wiele z tego co wy i simbelki i Gwaihiry i mam też WP i Silma i Hobbita ale mam też "Droga do śródziemia" by T.A. Shippey.... bardzo fajna książeczka i kupiona z odzysku bardzo tanio w stanie idealnym
Masz rację, Fan, trochę zaszalałem Ale musisz zrozumieć, ze każdy tolkienomaniak by się chciał swoim zbiorem pochwalić
A propos, czy wiecie może kto ma największy na świecie zbiór dzieł Tolkiena, czy cuś takiego? Ciekawie by było wiedzieć
Tia, każdy się sce pokfalić
A największy zbiór to ma John Tolkien - on to ma nawet takie materiały, jakich nikt nie ma
John Tolkien to teraz z niebie sobie materialy przegląda
Ale fakt - najwiecej pewno ma rodzinka
A ktoś z fanów?
HMm no Chritopher Tolkien ma na pewno najwięcej,. ostatnio czytałem o tym ile nawet w szopie zostało jakiś zapisków po mistrzu, których nikt nie oglądał, a co do fanów to raczej nie ustalimy...
Jak już, to jacyś pierwsi fani mogą mieć najwięcej po Chrisie (bo najdłużej żyją i zbierają wszystko od początku)... Albo jacyś badacze tolkienowscy...
No ale z tego co wiem niektórzy znajomi Tolkiena mieli dane właśnie otrzymać nawet niektóre jego dzieła.... pomyślcie tylko, czy fajnie by było mieć listy od mistrza? takie tylko do nas? aahh fajnie by było oj tak
OT
Tfu, myślę Christopher, a piszę John xD No cóż - przycmienie musku ;] mode on
A co do fanów: to może Hostetter? Na razie tylko on mi do głowy przychodzi
Raczej dużego zbioru nie mam ;P
Za to przeczytałam w zeszłym roku Silmarilion po ang *^^* było fajniutko ;D
Świat ludzki raczej mnie do końca nie rozumiei odrzuca myśl że mam elfia duszę
nic na to nie poradzę...negatywne skutki uboczne tej wspaniałej choroby ^^
hmmm... mysle ze moja mania objawia sie m.in. tym, ze kazda prace, rysunek czy cos inspiruje realiami Tolkiena Zakochałem sie w Tengwarze, proboje kopjowac rysunki Nasmitha, ksiazek nie mam za wiele, silma porzyczyłem i niestety okazalo sie ze zlodziejowi, wladce ma moj byly z ktorym sie nie kontaktuje a hobbit gdzies wsiakl bez slowa Czyli na chwile obecna nie mam w domu nic co by wyszlo spod piora mistrza
Współczuję Ci, Haldir... Sama kiedyś pożyczyłam Hobbita kuzynce. To było jakieś 2, 3 lata temu. Książkę cudem odzyskałam w zeszłym miesiącu...
Nio ja mam wszystko pięknie pozamykane w biurku na kluczyk i nie ma obawy zaginienia nic

ehh ja też porzyczyłam.. kuzynce.. heh..... zniszczyła mi pierwszy tom władcy potargałaaaaaaa :hlip: ale co tam przeżyje
Wróćmy do tematu, moi mili Jakie zauważacie jeszcze wokół siebie objawy tolkienomanii?
Nie ma chyba takich objaw... wiesz Tolkiena albo się kocha albo nienawidzi!!

u mnie co się pytam czy ktos Tolkiena czytał to zawsze słyszę: to jest głupie.. a dorosli mówią że za trudne.. nauczyciele cenią to ze lubie go czytać a sami uwazają ze to trudne...tego się chyba nie da zauważyc. No przecież nikt z płaszczem i mieczem bądz łukiem po ulicy nie chodzi Ja lubie Tolkiena a wszystko zaczęło się od filmu...
Uważałamze to wspaniałe a po przeczytaniu ksiązki ... <tyle błędów itp.>

a tak całkiem innej beczki:
chciałam kupić sobie płaszcz takijak drużyna pierścienia w filmie miała, wiecie moze
gdzie można kupić?? =)

_________________________
"nie każde złoto blask okrywa,
ani wędrowiec myli drogi..."
Pewnie gdzieś w Ameryce za ciężkie dolary... Dużo łatwiej pójść do krawca albo sobie samemu uszyć (to najtaniej wychodzi ).
te plaszcze nie sa takie drogie... w internecie mozna to kupic na wielu stronach z asortmentem z filmu. Poszukaj tez na allegro Czasem ktos ma
Hmm ja chciałbym powiedzieć, że co do płaszcza i łuku na ulicy to ty nie bądź taka pewna ;] ja znam takiego jednego co to ma świra i w płaszczu chodzi (a łuku jeszcze nie ma, lecz planuje już zakup )... hihi...
Ive, czy w tym komentarzu mówisz o sobie??:> hihi...hmm...bo z tego, co wiem, płaszcz masz i miałeś nawet fazę na jego punkcie i się wszystkim chwaliłeś hmm...
nio tak swego czasu miał nawet avatarek ze swoim zdjątkiem w tym płaszczyku o ile dobrze pamiętam
Mam znajomą, która czasami jest w stanie ubrać się w pelerynkę, jakiś strój, wziąć kij i łuk i iść tak po ulicy Mam do niej duży szacunek, bo IMO to nie jest jakieś szaleństwo, tylko okazanie wielkiego szacunku dla Tolkiena oraz objaw wielkiego uwielbienia dla jego twórczości, a w szczególności dla elfów
Ja mam tylko tę no pelerynkę, a to co miałem na avatarze to był hmmm strój czarodzieja a teraz mam płaszczyk-pelerynkę, czarny, ale nie stety ze sztucznego jedwabiu przez co trochę śie świeci (odbija światło) a mimo to mi się bardzo podoba :)bardzo go lubie zakładać pod plecak (tak jak frodo i sam ) i tak iść ulicą i wtedy ludzie raz patrzą z podziwem a czasem się śmieją, ale dla mnie jest najważniejsze, że ja bardzo dobrze się czuję tak ubrany i będę chodził choćby nie wiem co... jeszcze mi tylko do niego łuku brakuje i zrobie sobie foto
Ja poszłam do krawcowej uszyć sobie strój jakieś 3 lata temu. A że miałam kuku na punkcie filmu wtedy, to kazałam sobie uszyć tą czarno-czerwoną suknię Arweny Tak akurat teraz mi się ta suknia przyda (na zlot) I kupiłam sobie uszy spiczaste (ci, co byli w Krakowie na pierwszym zjeździe na pewno pamiętają)
hihi....ile dałaś za uszycie tej sukni?? aż się boję spytać a co do uszu, to nigdy takich w sklepie nie widziałam ech...Łódź jest zacofana
Wiesz Elwathi, uszy można było zamówić w niemczech na pewnej stronie internetowej, ale do Polski nie wysyłają ale trzeba pogadać z Isril, bo ona załatwiała
aha...czyli to jednak nie wina zacofanej Łodzi heh... a co do tych uszu sprowadzonych przez Isril, to wiesz może po ile by były?? Bo zawsze chciałam takie mieć
one były po 20 zł bo chyba 5 $ ale jeszcze przesyłka, w jakimś sklepie internetowym o Tolkienie mieli sprzedawać ale nie mam na razie wiadomości o tym
Ja kupowałam uszy na stronie niemieckiej. Na szczęście mam w Niemczech rodzinę, więc oni zamawiali, a ja im tylko dałam Euro Adres, jak ktoś chce: http://www.lederkram.de/melfenohren.html
Co do sukni, 150 zł za materiał i 150 za robociznę. Ale jak się nie umie szyć samemu...
jak ja mam dobrze że moja mamusia jest krawcową
ale nie upatrzyłam jeszcze sobie odpowiedniego materiału
szukajcie a znajdziecie (czy jakoś tak)
więc u mnie na szczęście robocizna odpasnie
Szczęściara Moja mama trochę szyje, ale powiedziała, że za sukienki się nie bierze, bo to okropna robota Isril, napisz, gdzie miałaś kupować te uszy
nie no ja moją mamę na razie podchodzę
ale w końcu wyciągnę najcięższą broń: "Jak mnie kochasz to uszyjesz"
nie ma to jak mały szantażyk
A ja już tylko czekam na ładną pogodę na zakup łuku już mam w sumie pieniądze, mam gdzie kupić, ale chce ładną pogodę ojojoj ale będzie fajnie mieć łuk
Mania Tolkiena powiadacie. Chyba kazdy z tego forum jest maniakiem. Ja tam pisze Angerthas Moria i probuje Sindarin'u. Probuje czytac wszystko co ma cokolwiek wspolnego z dzielami Tolkiena. W szkole tez pisalem rozne wypracowania i texty dotyczace jego dziel. Ale szkola juz mnie minela i tego nie robie.
Jesli chodzi o bieganie w strojach to robie to ale z innych calkiem powodow. Mam plaszcz, miecz, luk i pelna zbroje plytowa. Ale to tylko dlatego ze naleze do Bractwa Rycerskiego i z Tolkienem tego nie mieszam. Bo trzeba rozroznic fantastyke od hoistori. Ale nie powiem z luku strzela sie calkiem przyjemnie. Nie mowiac juz o walce.
Jeszce z takich manii tu nie wymienionych dodam gry RPG w Srodziemiu. Fajna zabawa i wciaga jak chodzenie po bagnach. Sam wiele razy mistrzowalem, gdyz najlepiej swiat Tolkiena znam.
Najbardziej u mnie widoczny symptom tolkienomanii? To chyba wydawania pod wpływem impulsów oszczędności na dzieła Tolkiena i powiązane z nim to jest straszne

Gdybym mogła wyjść ot tak do sklepu i kupić łuk/miecz/topór, pewnie byłabym już posiadaczką przynajmniej paru. A że zakup takowego wiążę się z dłuższym kręceniem, jeszcze nie ma u mnie czegoś takiego
Gdybym mogła wyjść ot tak do sklepu i kupić łuk/miecz/topór, pewnie byłabym już posiadaczką przynajmniej paru. A że zakup takowego wiążę się z dłuższym kręceniem, jeszcze nie ma u mnie czegoś takiego
Bo takich rzeczy w sklepie sie nie sprzedaje. Proponuje przejechac sie na Grunwald dnia 16.07.2005 i tam znajdziesz mieczy, lukow i innej broni do woli. Mozesz tez sobie zamowic, jesli Cie interesuje to moge podac namiary na osoby wykonujace takie rzeczy. Dla chcacego nic trudnego.
Gdybym mogła wyjść ot tak do sklepu i kupić łuk/miecz/topór, pewnie byłabym już posiadaczką przynajmniej paru. A że zakup takowego wiążę się z dłuższym kręceniem, jeszcze nie ma u mnie czegoś takiego
Bo takich rzeczy w sklepie sie nie sprzedaje. Proponuje przejechac sie na Grunwald dnia 16.07.2005 i tam znajdziesz mieczy, lukow i innej broni do woli. Mozesz tez sobie zamowic, jesli Cie interesuje to moge podac namiary na osoby wykonujace takie rzeczy. Dla chcacego nic trudnego.

I w tym cały problem, Gandalfie bo ja umieram, jak idę co rano po bułki i gazetę, a co dopiero, jak mam jechać gdzieś na koniec świata czy zamówienia wysyłać

Ale może... jak się zbiorę w sobie...
Wszyscy gadaja tylko o mieczach.. a co powiecie o korbaczu?
Korbacz elfi na allegro
Jejq jeśli takim czymś posługiwały się Elfy to ja chyba się zabiję... #-o Jakoś niemoge sobie tego wyobrazić, korbacz...a może jeszcze pejcz? Niech to będzie tylko chora wyobraźnia... :pray: #-o
Piec dymny????
A ja wysłałam maila do Mykietyszyna i czekam na odpowiedź. Mam nadzieję że się doczekam.

Proponuję wrócić do tematu - symptomów Tolkienomanii. Jak chcecie, załóżcie oddzielny temat o łukach
Na pewno przejawem Tolkienomanii jest Wyjazd na wycieczkę do Nowej Zelandii szlakiem WP czytałem relację z takiego wyjazdu jednego polaka. Super jak dla mnie
Oj, tak, tak. I to właściwie nawet nie ciągnie mnie szlak WP, bo to pewnie przewodniki, prowadzący, pstrykająca fotki grupa. Bo samemu to troszku trudno

Notabene ostatniego sylwestra urządziłam sobie z kuzynem maraton filmów WP :)no i ustaliliśmy, że jak któreś z nas wygra coś w totolotka, dzielimy się po połowie i emigrujemy do NZ :] więc już nie jestem sama, a w grupie raźniej
Też chciałam sobie w Sylwka zrobić maraton, bo myślałam że sama będę. Ale jednak przyszła koleżanka i nie oglądałyśmy żadnych filmów, tylko gadałyśmy
Ja ostatnio miałem maraton w zeszłe wakacje z koleżanką fajnie by było, gdyby nie fakt, że moje ROTK się cięło, dźwięk opóźniał, a napisy były nie zgrane...
Ja juz mialem taki maraton. Ufff... Jak sie oglada wladce juz n-ty raz to juz jest za duzo. Zwlaszcza gdy oglada sie go ze swoja Pania, zasypiajac w jej ramionach.
Fakt że ciężko wysiedzieć oglądając np. po kolei trzy części rozszerzone Ale raz na jakiś czas to niesamowita rzecz
Gandalf - skąd ja to znam

Fan - tak to jest niesamowite, ale jak się raz na pół roku oglądnie bo częściej nie warto po za tym preferuję maraton trzy dniowy, każdy dzień na jedną część
Łatwiej wytrzymać i nie zasnąć, prawda?
W sumie to tak no i nie przemeczysz sie siedząc te 12 godzin
A czy ogarnęła was kiedyś taka totalna mania filmowa? Mam na myśli to, czy widząc np miecz Aragorna w filmie zapragnęliście kupić sobie taki sam, nie ważne za jak ciężkie pieniądze?
Hmmm na początku chciałem Glaudringa tego od Gandalfa, ale jak zobaczyłem cenę #-o ... nic więcej nie powiem
To tak jak ja z jakimś mieczem elfim... Ten od Arweny był całkiem ładny... dokładnie tak jak cena Ale na Allegro był kiedyś za 300 zł, tyle że pieniędzy nie miałam...
Nie no to Glaudring był za chyba 1200 PLN więc sobie siłą rzeczy odpuścić musiałem, ale nie obraziłbym się, gdyby ktoś mi taki prezent sprawił to samo sie tyczy Narsila
Heh, taki prezent też bym chciała mieć zafundowany i przypuszczam że większość by chciała. A zbieracie książki Mistrza w innych językach niż polski?
Ja chciałbym całe HoME ale nie mam skąd wziąć, za to widziałem ostatnio Silmarillion w oryginalnej wersji i chciałem kupić, ale nie specjalnie mam teraz na to kase... przynajmniej kupiłem sobie NO
Ja bym chciała żeby HoME było po polsku dostępne, nie tylko pierwsze dwa tomy, tylko całe 12... W oryginale uzbierałam już ich 9, na ostatnie trzy też brakuje funduszy
Po polsku są jeśli się nie mylę 3 tomy i to są domniemane KZO a ich są 3 tomy, chyba że coś mieszam
To jest tak - w oryginalnym HoME angielskim KZO to pierwsze dwa tomy, natomiast w Polsce podzielono te dwa tomy na trzy części i dlatego są trzy polskie tomy KZO... Nie wiem czemu nie mogli zostawić normalnie podziału na dwa tomy...
Hmm, pewno jak zwykle poszło w tej sprawie o pieniądze więcej zarobisz na 3 książkach niż 2
Na pewno Ive
Czy ktoś jeszcze ma jakieś niespotykane dotąd w tym temacie objawy tolkienomanii?
Ja kolekcjonuje figurki z władcy, mam jedną zabawkę z KFC, maluję rysunki, które będą zamieszczane w studenckiej gazecie, układam wiersze, czasem haftuję, kiedy mamokazję walcze mieczem, założyłam miejski klub tolkienowski, prowadzę kilka stron o Tolkienie, starowałam w konkursach, jak pani zbierała tematy na maturę ja napisałam: twórczość J.R.R.Tolkiena, gram utwory z "Władcy..." (na razie fragmentarycznie), czytałam to, co fascynowało Tolkiena i jeżdę na festiwale wikingów, piszę tengwarem i runami, chomiki nazwałam Frodo i Sindar, miałam odratowane sikorki, które nazywały sie Legolas, Merry, Sam i Pippin, miałam żabę akwariową Legolasa, mam w pokoju plataty z "Władcy...' i mapę Śródziemia, ksiażki, tłumaczę 'Imram" na polski, wykonuje wzory krzyżykowe tolkienowskie i szukam makiety jakiejś budowli z 'Władcy...", a na osiemnastkę zażyczyłam sobie biuterii tolkienowskiej... chodzę w biżuterii przypominającej tolkienowską, słucham muzyki, i, co jest oznaka maniactwa, akcja książek Tolkiena śni mi sie po nocach...
Hmm wiudze , mamy klejnego manijaka Tolkeinowskiego, akcja ksiażek śni sie niejednemu i błóagam :pray: zeby tak było dalej Bardzo trudno znalesc całąl makikiete z budowlą ze Śródziemia, najlepiej kupywać fragmanty i skąłdac
Eru Jedyny, a ja myslalem ze mi odbilo.
Gandalf - rozumiem że już nie czujesz się samotny
Hehehe, juz nie.
Co do wczesniejszej wypoweidzi...KZO były da wydania, jedno z 1996 w jednym tomie, a drugie w 1998 w trzech tomach. Ja niestety posiadam tylko 1 tom tegoż wydania i z tego co wiem, jest teraz sporo warty...taki bialy kruczek
Jeśli chodzi o symptomy tolkienomanii u mnie to są to:
-Jednoczenie się z innymi miłośnikami elfów z Ardy (Twórczość Tolkiena)
-Jak widzę jakieś cacko z Władcy Pierścieni (broń , biżuteria itp.) to po prostu bym wykupił wszystko co by się dało.
-Namawiam znajomych by się zapoznali z twórczości Tolkiena bo nie wiedzą co tracą.
-Nauka języków elfickich
-Kolekcjonowanie figurek z Władcy Pierścieni
-No i wszyscy znajomi wiedzą o tym że mam manie na punkcie elfów przedstawionych przez Tolkiena i to że nie akceptuje innych że to tak napisze odmian elfów.
Erukolindo, z Elfami masz dokładnie tak samo, jak ja Dla mnie również istnieją tylko te Tolkienowskie...
Tak ma chyba każdy fan twórczości Mistrza Ja sobie nie wyobrażam innych Elfów... A szczególnie tych z bajek (małe, skrzydlate, błyszczące )... Jak widzę coś takiego w telewizji, to od razu przełączam hihi
to poprostu wersja elfów dla młodszych,taka bardziej bajkowa
sama wole tą "Tolkienowską" wersję... ale to oczywiste,oczywiście
Jeśli chodzi o te bajkowe elfiki, mnie najbardziej podobają się te z bajki Warnera Calineczka. Kiedyś uwielbiałam ten film No a teraz to wiadomo
teraz?teraz to wydaje się takie dziwne...nieprawdziwe..poprostu..jak nie elfy
Fakt że różnica wizerunków Elfów (dziecięcy i ten dorosły) jest ogromna... Ale właśnie to mnie zafascynowało w Elfach, że są takie... inne
Wróćmy do tematu
eh..elfy i ich różnice...wolę ten dorosły wizerunek elfów
ale do temetu trzeba powrócić
Hm symptomy to u mnie były juz w wieku 7 lat miałem wtedy 1 łuk i tylko łuk ponoć nawet z nim spałem a W wieku 10 lat dostałem od chrzesnej Hobbita , przeczytałlem go potem pod koniec podstawówki na egzaminy do LO wygrałem nagrode i jakąs tam super ocene bo moja praca byłla odnośnie Hobbita i powiedziałem wtedy że z tego będzie kiedyś super film ( dotąd mi to matka przypomina ) Potem dostałem 3 logie i Sirma ...
Co do symptomów to :
- miłosc do łukow i szermierki
- nauka pisma elfickiego i języka ( ale trochę niemam na roku na to czasu )
-kolekcjonowanie kart z Lotra kupowanie i malowanie figurek jak i zbieranie gier o tematyce Lotra od tych z 87 po dziś dzień
- działanie na takim forum
- wogóle zawsze gram w rpg i PCrpg tylko elfem i zawsze z łukiem
-posiadanie długich włosów , warkoczy po bokach
-nawet jazda konna z jak i bez siodła i na mechanicznym koniku ( mój motocykl )
-a także to iż w lesie się najlepiej skupiam i czuję najbezpieczniej
A propozycja terapii odwykowej od Tolkiena zasugerowana przez otoczenie tgo dobry symtom?
hehe przebijasz wszystkie symptomy
nie da się ukryć Ligia

ja ostatnio usłyszałam od mamy, ze chyba mam nie pokolei bo zaczęłam przenosić na ścianę mapę Beleriandu
Super Ohte, gdybym mogła, też bym sobie coś w pokoju malnęła... Ale że nie mieszkam sama (pech...) to to tylko marzenia na razie...
A ja wczoraj dostalamowczarka podhalanskiego i nazwalam go Arwena:)
Uch, symptomówTolkienomanii, które odnoszą się do mnie jest dość dużo, np.:
- Na widok czegokolwiek związanego z książkami Mistrza, wpadam w szał, jęczę, męczę, marzę i nudzę wszystkich gadaniem o mojej pasji
- prawie wszystko może kojarzyć mi się z książkami Tolkiena
- potrafię przesiadywać po kilka godzin na jednym forum czy stronie poświęconej mojej ukochanej tematyce
- Praktycznie wszystkie przedmioty w moim domu czy szkole ( te, do których mam dostęp ) są zupełnie zamalowane napisami w tengwarze, imionami Synów Feanora , drzewami genealogicznymi etc.
- namawiam WSZYSTKICH do czytania Władcy, Hobbita i Silma ( moje konto osób zarażonych : 14 :])
-nauka języków i pisma elfów
- na każdym kroku bronię książek Tolkiena i popisuję się wiedzą na ich temat :]
- Władca przeczytany razy 19,5 , Silm 16, Hobbit 7
- miłość do broni białej
-ględzenie, nudzenie i męczenie innych moimi wykładami na różne Tolkienowskie tematy
( trzy razy zdarzyło mi się usłyszeć takie słowa skierowane do mojej osoby : „Eeee, noo, tego… Opowiesz mi o historii Śródziemia?”
Mogłabym wymieniać jeszcze wiele innych, ale może innym razem.
19,5?
Z Tengwarem szaleje jeszcze kilka osób ja sobie kiedyś napisałam w nim ściągę na klasówkę - piękna sprawa (ale ściągania ogólnie nie polecam ).
19,5?
Tak Jestem w trakcie czytania po raz 20 Nie wiem czy to normalne... #-o I nietrudno domyślić się jaka jest rekacja znajomych, słyszących o tym dokonaniu. Uznawana jestem za zupełną wariatkę... I chyba rzeczywiście zwariowałam Ale cóż poradzić... Ta książka naprawdę uzależnia.
Ja uważam, że to całkiem normalne, ponieważ ja również czytałam WP wielę razy Nie liczyłam wprawdzie, ale myślę, że 5na pewno było, a pierwszy raz czytałam 2 lata temu. 5razy w ciągu dwóch lat, to chyba nie najgorszy wynik

A inne moje symptomy, to m.in.:
- prawie cały czas myślę o świecie Tolkiena,
- wszystko mi się z tym światek kojaży,
- uwielbiam przeglądać różne strony dotyczące Tolkiena,
- ostatnio ciągle oglądam ilustracje Teda Nasmitha i innych (Teda Nasmitha znam na pamięć wszystkie),
- jestem użytkowniczką tego forum,
- koleżanka 2 razy powiedziała mi, że wyglądam jak elfka (raz z powodu fryzury, a raz z powodu takiej szarej bluzy (zupełnie nie elfickiej)), a ja uznałam to za największy, najwspanialszy komplement na świecie,
- często śni mi się świat elfów, Rivendell, Lothlorien itd.
No i to chyba tyle, w każdym razie nic innego nie przychodzi mi w tym momencie do głowy. Bardzo chciałabym mieć elficką sukienkę, ale moja mama w życiu się na to nie zgodzi. A języków na razie nie mam czasu się uczyć, ale kiedyś na pewno w końcu zacznę, bo bardzo bym chciała umieć conajmniej jeden.

[ Dodano: 2005-11-21, 16:56 ]
Zapomniałam napisać, że mogłabym bez przerwy gadać o wszystkim, co jest w jakikolwiek sposób związane z Tolkienem.
Heh, to mógłby chyba każdy tutaj;)

Co do elfiej sukni, mam już jedną, druga się szyje, tak, żebym na Ardę 2006 miała już 2
Heh, ja ostatnio czytałem sobie Aiglosa, podszedł mój kolega, ogląda ogładkę i komentuje: "Co?! 'Alnanach Tolkienowski'?! Nie no... To już jest zboczenie..."
8-[

...i koleżanek, z ust rodziców i rodziny ogólnie...

Ale lepsze takie zboczenie niż wieeeele innych.
taaa.... kumpel tak ze mnie jeden wylewa w szkole że mnie przezwał Czarnym Orkiem, albo ciągle się wścibsko wypytuje czy to co mam jest "Elfickie".... lepiej bo ostatnio zobaczył D&D i całkiem się załamał... a takie teksty mówił, że ylko zanotować i na pośmiewisko

Jak to napisała Anna Gemra w Gwaihir nr 8. :

Cytat: ... zaciekli przeciwnicy: nie lubią fantastyki, a fantasy nie lubią w szczególności, uznając ją za bajdy dla dzieci, na dodatek marnie napisane. Nie słuchają argumentów [...] przyjmując, iż to co fantastyczne, jest złe. [...] Trudno im także udowodnić, że ta literatura na prawdę jest wartościowa i [ w wielu przypadkach ...] nie jest to literatura dla dzieci. Trudno im to udowodnić także dlatego, że są to zwykle Przeciwnicy-ignoranci...."

itd .... w każdym razie to potrafi na prawdę zdołować...
ja na moje szczęście Ive nie mam problemów z talkimi kumplami
jakoś całe otoczenie przyzwyczaiło się do mojego uciekania myślami w świat Tolkiena i zawiasy nad pisaniem opowiadań i nie słuchniem co się do mnie mówi
Cytat: Przejawy? hmm
- nauka języków
- przebieranie się
- mówienie o sobie Elf
- bycie uwazanym za wariata (prze myślenie, o sobie jako elfie ) <-- to raczej skutek choroby
Ivellios Mirimafëa posłuchaj! jeśli to są objawy choroby to ja JESTEM CHORY i nie da sie mnie wyleczyć!
Zapomniałem jeszcze dopisać, że Tengwaru tez się ucze!
Dla wszystkich chetnych: "ENEMEF: Noc reżyserskich wersji Władcy Pierścieni!"
Reszte szcegułów macie na http://www.enemef.pl/inde...ton&miasto=wawa
do zobaczenia!
PS: Biletów nie można w żaden sposób zaklepac, jeśli jużto wcześniejsze wykupienie:D
pozdro
Hej! Jeśli mogę wtrącić słówko....no cały referat Cha, Cha..... to mogę trochę opowiedzieć o zamierzchłych czasach. SF, skąd wywodzi się moje zainteresowanie Światem Śródziemia zacząłem będąc jeszcze w podstawówce - ale jestem ramol! . Wtedy SF w kinach jeszcze w ogóle nie było ( o TV zapomnijcie ) poza "Jak hartowała się stal", czy Radzieckie filmy o " Dzikim zachodzie ze wschodu" Byłem fanem gumowej Godzilli - na "Pojedynku Potworów " ( mój pierwszy film z serii ileż to razy na nim byłem...? ) uwierzcie mi, z kolegami mało nie umarliśmy ze strachu - na Koziorożca 1 musiałem uprosić siostrę by móc go obejrzeć. Były też Alfy - pierwszą dostałem na gwiazdkę ( kolesie mi zazdrościli, czytaliśmy ją na podwórku na głosy ) Relaksy i wielka pustka.....potem Gwiezdne wojny..... i w ogóle szok. W Śkawku ( ŚKF ) - byłem jeszcze przed ŚKF-em w OKMF i SF , trochę niewypał - dość wcześnie miałem przyjemność zostać członkiem (277) i miałem okazję poznać założyciela sekcji Tolkienowskiej słynnego Hobbita Piotrusia Cholewę ( mam nadzieję, że nie pomyliłem nazwiska. Potem była miła trochę dziecięca współpraca ...jako, że przez ponad 7 lat prowadziłem GKF. Jak ktoś by chciał to możemy pogadać jeszcze o tym. "Hobitta" odkupiłem od gościa w ŚKF - fie, który specjalizował się w ..... jeżdżeniu po bibliotekach ( gdzież to on nie był ) pożyczaniem dzieł Tolkiena - co nie było takie łatwe - na tzw wieczne nieoddanie, po czym opychał za astralne pieniądze - myślę, że na dzisiejsze pieniądze moglibyście pomarzyć o książkach!!!!!!!!! Ja osobiście zadłużony byłem... ps. mam nadzieję, że wszystkim oddałem kasę ? Typuś opychał książki bez mapek, bo mapka kosztowała ekstra- nie posiadam mapki. Gdy dorwałem to dzieło w swoje ręce, wsiadłem do pociągu - Kat-Gliw. to zawaliłem 2 dni w szkole bo nie mogłem oderwać się od powieści, czytając i czytając......potem był WP kupiony na "Targu staroci ", który niestety zamieniłem z ciężkim - mało nie umarłem wtedy targany sprzecznościami - na album ze zdjęciami ( 1000 zdjęć limitowane wydanie USA ze wszystkimi dialogami) ALIEN. Obecnie, cóz....zbieram figurki, mam wszystkie wydania filmów, ścieżek CD książki - włącznie z wydaniami albumowymi z filmu- plakaty kinowe - znajomi kupowali specjalnie pocorn w Mulikinie rozdając go dzieciakom, a ja dostawałem plakat Co do trudności w komunikowaniu się....to też były na to sposoby. Do klubu mieszczącego się najpierw w piwnicy, potem na strychu przyjeżdżali ludzie nawet z miejscowości do 30 km. Najdalszych listowych sympatyków mieliśmy z Krakowa i ....już nie pamiętam. Co prawda był to klub SF ale wiele rozmawiało się o Tolkienie z wypiekami na twarzy, pożyczało się książki i było .... naprawę ciepło i miło! Tak byliśmy zaaferowani " podróżami " ( od włóczenia się po konwentach po całej Polsce, po mentalne w wyobraźni, że wielu z nas zawaliło szkoły - absolutnie tego nie polecam!!!!!!!!!! ale ogólnie wszystko dobrze się skończyło. Mogę na koniec powiedzieć, że dużo ludzi przekonałem do obejrzenia filmu. Sam zresztą organizowałem u siebie pokazy rozszerzonej wersji zaraz po ukazywaniu się wydań DVD i mogę tylko dodać, że popijając piwo Hobbickie i pomimo, że towarzystwo oglądało poprzednie wersje w kinie conajmniej po 2 razy ( staraliśmy się chodzić grupami ) była tylko jedna przerwa na pokazach na " sikanie" i chociaż pęcherze pękały, każdy siedział zauroczony.............. Mogę tylko tyle na koniec powiedzieć, że gdy była premiera "Poszukiwaczy zaginionej Arki" na Konfrontacjach - ideą pokazów było to, że film można było obejrzec tylko w tym jednym dniu - i żeby się dostać na pokaz ( oczywiście na 2 pokazy np. na 10.00 i 15.00 - za biletami stało się kilka godzin! ) przyklejaliśmy sobie wąsy itp... ( filmy były od 18 lat) aby znaleźć się na seansie, to były stresy........ Dzisiaj sprawa ma się trochę lepiej...internet, mnóstwo wydań WP, gadżety.... Może spotkania na forum są faktycznie bardziej anonimowe i trochę mało żywiołowe......ale cóż takie czasy! A ogólnie, że jeszczą są ludzie, których coś targa, niepokoi, porusza i nie myślą wyłącznie o sobie. I nawet gdy kiedyś założycie rodziny, będziecie musieli bardziej gonić za many many to WP zostawi w Was na tyle silny ślad, że nie przepadniecie w tym "syfie " ( wiem bip, bip ) i nie "zbadziewicie" się jak większość. Moim ostatnim i chyba największym " szaleństwem" jest Lothlórien, ale o tym może kiedyś. Nic kończę bo .....dostanę przysłowiową malinę za długość i nudy w wypowiedziach!
Co do anonimowych spotkań w Gliwicach chcemy w lecie zrobić spotkanie sympatyków Rivendell, jak najbardziej na żywo Zajrzyj do odpowiedniego tematu w Spotkaniach.
A masz może taką książkę "Ostatnie legendy Śródziemia" albo któreś z HoME?
Niestety co do ksiązek to jestem troszkę do tyłu. Po prostu kupuję za dużo DVD i CD, ale mam parę pozycji na oku..... Jedynie czego żałuję to przez 2 latka po "Druzynie..." ukazywały się kalendarze z WP i ja ciołek niestety ich nie kupiłem! A były fajne. A tak na marginesie co to jest HoMe? Kurcze posługujecie się skrótami a ja CIEMNIOCZEK nie wiem o co chodzi. Co do spotkań ......może będę miał w przyszłości fajną alternatywę. Pozdrowieńka
HoME to skrót od "History of Middle-Earth", to taka skarbnica wiedzy o Śródziemiu, tam jest chyba wszystko A alternatywa jest niezła, bo Arda w sierpniu a zaraz potem spotkanie w Gliwicach jakoś
Dla pracków to długi weekend może okazać się trochę zgubny. 15 jest święto i...........cięzko, ciężko.............. ale zobaczymy!
a ja w 6 klasie podstawowki uwazalam sie za hobbita ale to juz calkowicie czynnie:) az wstyd haha. teraz jako ze jestem samotnikiem dobijam moja mame i siostre kiedy wlaczam kilka razy dziennie Władce Pierscieni na kasecie. Władce i inne książki traktuje jak biblie i sa moim najwiekszym skarbem, teraz uwazam sie za elfa co jest juz raczej chore wg. tzw normalnych ludzi. Staram sie zyc jak elf i juz planuje jak uciec od nowoczesnej cywilizacji chociaz na miesiac wakacji do jakiegos lasu zazdroszcze tym co ucza sie jezyka Elfow bo ja jakos nie potrafie
Ależ to nie jest trudne Haldiria.... Wystarczy troszkę samozaparcia i wolnego czasu
Jak angielski.
Hmm...jeśli mogę się wtrącić to ja przerobiłam już 6 lekcji Quenya na stronie Rivendell...nauka tego języka to poprostu sama przyjemność zachęcam serdecznie i Ciebie Haldirio
Ja na razie wkówam tengwar i cirith prawdziwa przyjemność.Ale jeszcze lepiej jest widzieć miny osób które próbuja to przeczytać a nie maja o tym zielonego pojęcia.
Ja wiem czy to taka przyjemność? Kiedy inni nie potrafią, a Ty udajesz ważnego? Jak mi się na lekcjach nudzi, to zaczynam sobie jakieś texty z książek w Tengwarze przepisywać. Moim znajomym to się podoba, mówią, że też tak chcą umieć, to tłumaczę...
właśnie mam trudnosci ogolnie z nauka wszystkiego, zajmuje mi wiecej czasu niz normalnym a faktycznie ja tez za bardzo nie potrafie tego przeczytac . Jednak trzeba nad tym popracowac tylko jak znajde wiecej czasu i bede miec mniej zajec to wtedy i nauka przyjdzie mi latwiej.
Symptomy Tolkienomanii? To ja dzisiaj miałam taki symptom siedzę na placu w moim mieście i patrze na takie białe drzewo....i myślę Gondor idę dalej a tu jakiś facet mnie mija z takimi szpiczastymi uszami jak elf Przychodzę do domu i uczę się o Morzu Śródziemnym...co kojarzy mi się jednoznacznie...z Middle-earth ;P wszędzie, wszystko kojarzy mi się z Tolkienem...coś tak ostatnio mam
Jeśli chodzi o moje aktualne symptomy W.P. ( co prawda uwielbiam też Gwiezdne - o innych ....dobra nie będę zanudzał! ) to ......... największą wariacją - i sam zaczynam się nad sobą zastanawiać, czy..... - jest nagminne słuchanie Bo Hanssona ( od 0k 1982 roku pnieńskiego nam ... już nie panującego! ) a szczególnie , gdy zjeżdżam do Lothka to .... obowiązkowo... muszę posłuchać Władka w jego wydanku! I tu muszę zaznaczyć, że mam troszkę żal .....- Ci co wiedzą to wiedzą o co chodzi! Iż, nikt z osób ( no jedna miła osóbka wypowiedziała się! ), które otrzymały ową płytkę.....nawet nie wypowiedziały się.... np: coś ty dziki za ( pip ) brrrr nam dał, czy! Ja tego nie rozumieć! A................. jest to taka klasyka i taki tkwi w tej muzyce potencjał! Teraz ja ...brrrrrrrrr
A tak poza to Świat Śródziemia dostał się najpierw do mojego kulawgo móżdżku, po czym rozpłynął się po moim krwiobiegu i.... to już jest choroba śmiertelna z którą..... pogodziłem się i życzę każdemu, kto zwie się Fanem, by ..........................................................................................
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • degrassi.opx.pl