ďťż

alexisend

"Sport, zawody, trening ..." - przeglądam forum z góry na dół i z dołu na górę a postów dt. treningów, planów treningowych, zwierzeń prawie wcale.

A gdybyśmy tak wpisywali nasze codzienne zmagania, z treningu, dzielili się codziennie jak nam poszło co następnego dnia, wymieniali doświadczeniami z treningów. Przyznam, że mogła by to być dobra lekcja poglądowa.


moje ostatnio zakumały start:] za parę dni będę sprawdzał jak starsza sie z tym spisze, czy nie zapomni jak sie jej rower każe ciągnąć, a młody niech patrzy
Na mojej stronce huskyteam.pl masz w miarę rzetelnie wpisywane treningi z warunkami, w jakich się odbywają. Dział "Statystyki".

wymieniali doświadczeniami z treningów. Przyznam, że mogła by to być dobra lekcja poglądowa.

dla mnie bez sensu
to tak jak porady kolesi a Alaski: "na początek trenujemy w malych zespolach nie więcej jak 8 psów"
"w grudniu calym teamem 16 psów biegamy okolo 40 mil"
"jeśli przygotowujemy się do zawodów dystansowych a biegamy również krótsze dystanse pierwsze 2 lub 3 kilometry stoimy na wycieraczce aby psy mialy ciężej i zwolnią tempo"
nawet porady które umieścił Huskyteam dotyczą SH które gdy trenował z 6 psami (chyba) więc jak to chcesz odnieść do treningu z jednym czy dwoma psami
Trening to żecz indywidualna i tak powinna być traktowana, podziel to z uwagi na ilość psów biegająca w danym zaprzęgu!!!, rasy!!!, ukształtowania terenu, pogody, pory dnia lub nocy, masy ciągniętego wózka i wagi mushera potem jeśli dopasujesz dwa podobne zespoły to dopiero wtedy będziesz mial lekcję poglądową.
A jeśli to nie ma dla ciebie znaczenia kto z czym biega to wejdź na stronę Andrzeja Górowskiego czy Marka Pietrusiaka tam poczytaj o treningach w Stanach i będziesz wiedział więcej



Dział "Statystyki".
Mi wywala błąd i się nie ładuje arkusz.
Jak dotąd wszelkie rady treningowe które sa publikowane, opierają się na opracowaniach z Alaski, czy podobnych, gdzie przygotowuje się zaprzęg do jednego, najważniejszego wyścigu - nijak się to ma do naszych warunków w Sprincie, raz ze względu na dystanse, dwa na ilość zwodów - przy kalendarzu z zawodami co tydzień stają się one praktycznie treningami, które powinny byś ustawione pod MP, albo ME/MŚ jeśli ktoś mierzy wyżej....

Nie spotkałem za to nigdzie opisu treningów sprinterskich, planów, cykli treningowych itp... Czemu? Ano w większości to nadal jedna wielka improwizacja, a tam gdzie jest to planowe, wyliczane i precyzyjnie realizowane, pozostaje słodką tajemnicą zawodnika - prawda?

kombinuje od jakiegoś czasu zrobienie programu wspomagającego trening, ale brak czasu sprawia że idzie to bardzo opornie.... Może w wakacje....
ZH, a co planujesz, żeby zawierał taki programik?
Pytam dlatego, że wczoraj własnie zainstalowałem sobie (z ciekawości) "Dziennik Treningowy" taki free. Pozwala wprowadzić sporo informacji także "zdrowotnych" ale jest przeznaczony dla biegaczy.
Wiesz.. główne założenia to możliwość tworzenia teamów, a więc baza własnych psów, baza stałych tras, wprowadzanie planu treningów i jego realizacja, a więc rejestr osiąganych wyników, analiza tychże.... co może przy rzetelnym wypełnianiu przez kilku(nastu) ß-testerów przez kilka sezonów pozwoli na opracowanie jakiegoś planu treningowego który da się wpisać w ten program... Póki co miałem 'obcykane' algorytmy dla treningu ze stałym kryterium czasowym, ale to bardziej przydatne dla dystansów, chociaż jakby dobrze to przemyśleć, to może i sprinty....
no to ten ma wiele tych funkcji zawartych. No za wyjatkiem bazy psów.
Masz link http://www.bieganie.pl/tr...iki/index.html. To jest pierwszy z listy "Dziennik Treningowy". Może sobie coś podejrzysz
Wiesz.. ogólnie jestem programistą, myślę że na już nie muszę podglądać innych programów ... poza tym ja nie chce dublować istniejących programów dla biegaczy, a zrobić coś dla psów - w CC możesz się spokojnie oprzeć na treningu biegaczy, ale nijak się on ma do choćby D...
(a w planie jeszcze możliwość prowadzenia kosztów - karma, wet, treningi, zawody... taki dodatek nie związany wprost z treningiem, ale może być pomocny)
Przepraszam, nie wiedziałem (bo i skąd mogłem wiedzieć), tylko pomóc chciałem

dla mnie bez sensu

Nie rozumiem dlaczego bez sensu jest dzielenie się swoim doświadczeniem z innymi (i nie chodzi mi o mnie). Przecież pisujemy na forum czyli jest to pewna forma grupy dyskusyjnej, która służy do wymiany informacji i poglądów między osobami o podobnych zainteresowaniach.

Taurus, ale chyba zgodzisz się, że jeśli ktoś wkłada w opracowanie czegokolwiek sporo pracy, poświęca temu czas, to ma najnormalniej w świecie prawo to sprzedać - nie mówię tu o jakichś ogólnych zasadach treningu, ale o tej wiedzy która decyduje 'pierwsze, czy drugie miejsce".

Natomiast jeśłi chodzi o te ogólne wrażenia z treningów... oj coś mi się wydaje, że sporo tego na forum dałoby się znaleźć - nie jest to w jednym temacie, nie jest usystematyzowane, ale jakoś tak wychodzi, że taka luźna i chaotyczna forma nam odpowiada... przynajmniej tej części "nas" która migruje z miejsc które ktoś próbuje usystematyzować, obwarować i ująć w jakieś sztywne reguły... ale jeśli przekonasz ludzi żeby swoje zwierzenia spisywali tylko w tym temacie... powodzenia
Ha myślę że to dobry temat zwłaszcza dla początkujących bo czasami wyobrażają sobie nie wiadomo co, nie będąc świadomym, że nawet na treningach bardziej doświadczonych zdarzają się pewne rzeczy.. przyznaję się że dziś pobłądziłyśmy znalazłyśmy świetne trasy do treningów, zero ludzi, zero spacerowiczów, zero psów..wśród pięknych sadów i lasów Kiedyś ZH zwrócił mi uwagę że skoro chcę trenować psy przy wózku nie powinnam przypinać do roweru.. m.in z racji górek i tracenia szybkości, bo zazwyczaj potem następuje niechciane pedałowanie... to się pochwalę że pomimo roweru wysiadłam dziś totalnie na gigantycznych górkach ( ) i nie pedałowałam a pies co? wtargiwał mnie na te górki
I pochwalę się że w niedzielę jechałam pierwszy raz z 3 psami na wózku i nie spadłam ani razu Co prawda kilka razy musiałam zejść ale to już problem tyczący się edukacji moich koleżanek
Ja nie twierdze jednoznacznie że jeśłi na wózek, to nie trenować na rowerze - jełsi masz na tyle silnej woli że nie będziesz psom pomagać, to OK... czasem trudniej jest zabrać wózek niż rower, ale w końcu i tak musisz trenować na wózku - choćby po to, żeby samemu umieć na nim jeździć - wózek wózkowi nie równy, technika jazdy niby podobna, ale środek ciężkości wózka już wpływa na sam"styl" jazdy... pozostaje jeszcze sprawa bezpieczeństwa, jeśłi jedziesz na rowerze z więcej niż jednym psem, ale to jest sprawa dyskusyjna... powiem tylko tyle, że na rowerze łatwiej się przewrócić..
ZaHoryzontem, czyli jak sie ma zamiar trenować z psem wózek to żeby nie mieszkać z rowerem tak?

nie mieszkać z rowerem

A mieszkaj sobie z kim chcesz..

Chodziło mi o to, że trenując na rowerze, na ogół odruchowo pomagasz psu jak zaczyna zwalniać, albo jak jest górka itp... psy są inteligentne, więc szybko załapią że jak się robi ciężko, to już nie ich robota - potem przesiądziesz się na wózek, na przykład na zawody i masz problem... a oduczenie psów takiego nawyku może potrwać parę treningów.... albo pół sezonu.. zależy od psów... równie dobrze możesz jakiegoś psa "zepsuć" na stałe i już nie będzie mu się chciało pracować na maxa....

Jak już pisałem forum służy do wymiany informacji między wszystkimi użytkownikami sieci Internet, więc mylnie założyłeś, iż mam to być lekcja poglądowa tylko dla mnie.
dlatego że ty szukasz porad

No własnie miałam takie wrażenie na mecie że na wózku było łatwiej niż na rowerze co prawda ręce i ramiona rwały jak nie wiem co (za mocno się trzymałam? ) ale już się nie doczekam kolejnego razu Mam nadzieję że w weekend udostępni mi ktoś jakiego karta bo nasz jeszcze w przeróbce A teraz mam pytanko: co ile czasu mniej więcej powinno się psom "odpuszczać"? nasze trenują od jakiegoś miesiąca regularnie 4 razy w tygodniu i dziś mojego psu całkowicie się pozmieniało i to czego się nauczył przez cały ten czas wybiło. Myślę że to oznaka znudzenia...
aha dzięki , tam sie trochę przejęzyczyłem. Chciałbym uczyć psy do wózka i sanek i spróbować się za 2 lata ale na razie to raczej tylko rower, bo 1 psa mam do treningów i to nie Sh to nie wiem na ile ją stać

Horyzont chodzi o to że taka rozpiska może być sensowna tylko wtedy gdy będziesz....

Oczywiście że tylko wtedy będzie to miało sens - ale zauważ, że są pewne możliwości techniczne, które można zaprząc do roboty..

Po pierwsze, można określić dokładny profil przebytej trasy - co do metra określić czy jest z górki, równo, czy pod górkę, oraz jaki procent nachylenia... Dalej, można określić kilka stopni czy rodzajów podłoża... Można mierzyć temperaturę, a nawet prędkość wiatru, notować opady.... masę wózka i maszera... na to wszystko nakładać wyniki z każdego treningu... przy użyciu najprostszego GPS można uzyskać prędkość na każdym metrze trasy...

Jeśli znajdzie sie odpowiednia ilość ludzi którzy zechcą uczciwie i rzetelnie takie dane rejestrować, a potem udostępnić, to można opracować w miarę dokładny i wiarygodny system obliczania obciążenia jednostki treningowej... Tych czynników jest oczywiście więcej niż podałem, nie zamknie się też tematu w jednym sezonie...

a trenowanie pod górke jest dobre mam trase 30% droga polna 60% kamienista przez las i 10% asfaltu / zima wszystko ładnie zasypane z czego 90% powinno byc przejeznde i ubite
jest kawał górki pewnie całe koło około 6 km tak myśle ze na drugi rok na zime wytrzymałość by poćwiczyły
No - na rowerze raczej nie da sie trenować podbiegów z pchaniem wózka, 'pedałowania' itp..
ale sam fakt ze psy bedą pracowały pod góre nawet to dobry pomysł ??
Każdy szanujący sie klub powinien mieć własnego trenera /patrz inne dyscypliny/, z tego co mi wiadomo, to związek poniósł jakies tam koszta aby ściągnąc Tima, który takowych w Jakuszycach wyszkolił. Zapytajcie więc np. dyr. d/s sportu, czy nie może wam kogos przydzielić czy wyznaczyć, do trenowania was i waszych psów.
Wilczek CZE-MU-NIE - to moje nowe hasło

Horyzont k.........a mać czasami to się dziwię jak to jest , że nigdzie nie jeździsz na zawody a zdarza ci się czasami pisać sensowne uwagi np. do treningów
Jak w przyszłym roku nie będziesz u nas w Bieszczadach to cię osobiście

a tak poważnie to prawdą, że większość przygotowuje psy ............ tak jak piszecie. Mateusz pracuje zaj......e ciężko z psami i nie będzie opowiadał jak to robi bo po pierwsze nikt tego pozytywnie nie oceni a jaszcze wrogów sobie na robi.
Ci co są blisko i mają kontakt z nim wyciągają szybko wnioski i efekty szybko przychodzą ( nie mowa tu o koksowniu )
Na ten moment DR w Polsce to spotkania towarzyskie , a jak komuś się zdarza traktować to inaczej to nie wytrzymuje z utrzymaniem FORMY na zimę i dupa blada ( pisze później że żałuje że zima słaba w tym roku )
Z całym szacunkiem do tych co zaczynają bo innym zakładam nie powinienem przypominać ( w końcu byli szkoleni ) . Zakładamy w czym chcemy startować ( zima , lato ) ui układamy plan startowy i pod to przygotowujemy psy i śmiało uczymy się od najlepszych .
I do tego trochę szczęścia , dużo pracy , dobre psy i droga do glori stoi otworem nie mylić z forum

Zakładamy w czym chcemy startować ( zima , lato ) ui układamy plan startowy i pod to przygotowujemy psy i śmiało uczymy się od najlepszych .
I do tego trochę szczęścia , dużo pracy , dobre psy i droga do glori stoi otworem nie mylić z forum


no i właśnie dlatego tu siedzę ile mi sił starcza cel obrany, uwagi i podpowiedzi przyswojone i teraz to z praca rusza na 50% a reszte sie zobaczy za 2 lata w bieszczadach (oby)
No tak - ja niby na 4-8, ale czystych SH, więc chyba to i tak bardziej pomocne dla kogoś, kto trenuje 1 czy 2 SH niz porady od osób trenujących Eurodogi - to po prostu inne psy, z inną psychiką i ciężko jest cokolwiek porównywać. Sam wiem, że do trenowania SH potrzeba nieco innego podejścia jeżeli maja dawać z siebie dużo. No i nie ma zmiłuj - jakiekolwiek wyniki można osiągnąć TYLKO poprzez dołożenie wielkiej pracy własnej. Każdej osobie jeżdzącej na SH powtarzam, że jeżeli nie będziesz biegł pod każdą górkę, to będziesz daleko w tyle a psy Ci pomogą wtedy, jeżeli zobaczą, że wyciskasz z siebie 7-me poty.

Natomiast ogólnie - wydaje mi się, ża najważniejsza jest po prostu regularność i progresywność treningów oraz niepopełnianie głupich błędów (typu postoje na nagrody po każdej górce albo pomaganie psom na treningach - można bez końca) tak, żeby trafić ze szczytem formy w odpowiedni okres balansując między gotowścią bojową, niedosytem biegu, wytrenowaniem ogólnym i przetrenowaniem.
Jeżeli psy będą miały w łapach setki km przed zawodami i będą robić dystans zbliżony do tego, co masz na zawodach w dobrym, żwawym tempie, to przy Twojej pomocy dobiegną do mety w dobrym czasie. Drogi na skróty nie znam i chcę znać.

Zapytajcie więc np. dyr. d/s sportu, czy nie może wam kogos przydzielić czy wyznaczyć, do trenowania was i waszych psów.

Wilczek - niby racja, ale każdy kto na tym kursie był, poniósł również niemałe koszty.. nie pamiętam dokładnie, bo drobiazgowy nie jestem, ale łącznie z pierwszą częścią (ta ogólną) którą robiłem sobie indywidualnie w Łodzi (a więc bez dojazdów) i kosztem dojazdu/pobytu w Jakuszycach i potem pod Pomiechówkiem, wyszło coś około trzech tysięcy... A część ludzi wiem że na pierwszą część jeździła do Pruszkowa, więc pewnie ma koszty większe...

Tak więc mam nadzieje że pisząc to co powyżej zacytowałem, miałeś na myśli że Dyrektor owszem, przydzieli im trenera, ale również przydzieli trenerowi pensje? Bo jak nie, to Ty wiesz, a ja się domyślam co mógłby usłyszeć

Tomek, moja nieobecność wynika z przyczyn ekonomiczno-zawodowych - mam tak ciężki i trudny rok, jakiego jeszcze nie miałem... ma nadzieje do następnego sezonu stanąć na nogi, bo Wasza formuła zawodów bardzo mi się podoba, bez względu na to co sam mogę na nich wyjechać... A to że coś czasem mądrego uda mi się napisać? No cóż, własne błędy najlepiej zapadają w pamięci...

Zapytajcie więc np. dyr. d/s sportu, czy nie może wam kogos przydzielić czy wyznaczyć, do trenowania was i waszych psów.

własnie taki trener nie będzie pracował za darmo, a napewno nie w takim przypadku jakim jest moje położenie bo kto przyjedzie do 1 osoby "dziecku sie zdaje ze bedzie sie bawił w zaprzegi i trenera mu szukać" fajnie by było, znalazłem dzieki temu forum 1 klub i nawet nie daleko jakieś 50 km ( klub NOME) tylko nie ma pospiechu psy dorosną ja sie dowiem co i jak będzie dobrze, niby 50km nie daleko, ale jak sie studiuje czy pracuje i nie ma samochodu to jednak,

ale jak sie studiuje czy pracuje ...

... to się ma kupę pieniędzy i studentek na pęczki
no to są plusy
ale mało czasu aby jechać na trening ale w sumie przeważnie treningi są w weekendy a ojciec kombii kupuje myśle że powinno być lepiej jak gorzej
NOME

A co ty tam chcesz trenować w tym klubie , kolejny klub w którym trzeba czółkiem przed wiedzą i doświadczeniem prezesa
A czy tam dalej jest prezesem A.R. ?
jessss.
Tomek Biesisko, no myślę nad tym jest to najbliższy klub w mojej okolicy następne miejsce gdzie ktoś trenuje to przysłup a to jednak ponad 100km myśle ze pojade tam zobaczyć jak to wygląda może z psem lub dwoma, a tak i tak sie nastawiam na samotny trening u siebie, ale żeby psy załapały to by pasowało z kimś je puścic
Altair, własnie Biesisko trenuje i nie tylko w Przysłupiu
wiem w innym temacie mi pisał kiedyś
Kuraki, ja swojego klubu nawet na mapie nie potrafił bym zlokalizować... wiem, że jest jakieś 100 km na północ od W-wy i tyle
w mojej okolicy raczej nie ma zainteresowania tym sportem, pare osób interesuje sie psami a większość oczami, jedna pani ma 3 psy i ponoć jeździ a tak to głucho wszędzie, chyba będę musiał sie przeprowadzić troche na zachód albo na południe bardziej
Jacok

coś mnie minęło , a może coś powinienem wiedzieć
Nie
To moje " " to było dla tego, że chciałem jakoś zaznaczyc, że nie tylko tam trenujesz ale również mieszkasz. Kolega Altair tak dziwnie napisał
Uffff już myślałem że mało dokładnie czytam forum
Może to nie "wyciąg z dziennika" ale na pewno zwierzenie
Jako, że wczoraj zauważyłem, że mi rama w wózku pękła to dzisiaj wybrałem się z psami rowerem. No i powiem, że rower + dwa psy to może być ekstremalnie.
Najpierw po około 3km pekł mi karabińczyk przy samej kierownicy. Na szczęście psy spięte łączówką i z liną dyndającą się za nimi zatrzymały się prawie od razu. Tu było moje zniedbanie bo do wózka zawsze jeszcze przypinam dodatkową linę. Taką krótką połączoną z lina ciągową i jest ok. a dzisiaj przy rowerze tego nie zrobiłem i jakby na złość ten karabińczyk pękł. Dobrze, że zawsze zabieram dodatkowe "asortymenty" i miałem karabinczyk w kieszeni.
Dalej, po nastepnym kilometrze, psy biegły galopem i ni z tego ni z owego biegną prosto do takiego bajora porośnietego krzakami. Okazało się, że w krzakach było stado kur. Ło matko, myślałem, że mnie normalnie zabiją te moje psiaki. Na inne psy nie tak bardzo zwracają uwagi jak biegną ale te kury to mi dały popalić. Roweru nie mogłem utrzymać no i przewróciłem się w błoto. Na szczęście kury zwiały na swoje podwórko a ja jakoś zapanowałem w końcu na psami.
Dalej już wracając do domu zaczął lać dość intensywny deszcz a ja na dodatek złapałem flaka w tylnym kole.
Wróciłem do domu troche poobijany, ubłocony jak świnia ale zadowolony i na flaku a i psiaki szczęśliwe jak nie wiem.
Trasa była mokra i błotnista, zaczął padać deszcz ale psy biegły zdecydowanie szybciej niż z wózkiem (czasem im pomagałem) i jazda była naprawdę ekstremalna.
Chyba jednak wolę wózek

PS.
Nie wiedziałem gdzie mam to napisać a nie chciałem nowego tematu zakładać.
Hehe chyba dobrze wybrałeś temat, jacok. Ja czytałam Twojego posta przypomniał mi się dzisiejszy trening... postanowiłam wziąc se do serca radę ZH, tylko że ostateczny wynik tego co będziemy robić z psami okaże się doppiero później... przyznam się bez bicia że dziś była totalna klęska żywiołowa ale i tak jestem zadowolona, choć nie doczekam się już następnego treningu aby móc poprawić błędy które dziś popełniłam i sprawdzić, czy wnioski jakie wyciągnęłam i nowe metody będą miały jakieś zastosowanie...
Poszłam za radą: od ostatniego treniungu (na wózku) w nd. piues nie był spuszczany. I rzeczywiście w śr i czw ładnie biegał a dziś to już totalny sukces. Kierunki podszkoliliśmy w ten czw i śr... ale poza moim psem żadnych sukcesów i powodów do śmiechu nie było... poszłam za kolejną radą: dałam najszybszych nowicjuszy na przód a mojego silnego "konia" z tyłu...maszerka dopieła mi do niego swoją suczkę ale po dwóch kilometrach musieli po nią jechać bo moje psy targały ją za linę szyjną bo ta przylegała do ziemi bo "nagle przestało jej się bieganie podobać" a start był taki ładny...moi pseudo-liderzy byli dziś nadzywczajnie..niepoprawni zawsze lecą jak oszalałe przed siebie nic ich nie zainteresuje..byle biec, biec! A dzisiaj? Alfa zero motywacji, Akon targał ją na boki i tańcował bo psiak wolał się bawić niż pracować wczoraj mówię jego włąścicielce żeby nie dawała mu włazić do wody na trasie..spotkała mnie odpowiedź: "no czekaj niech się napije" a co było dzisiaj jak ja z nimi jechałam? Na horyzoncie pojawiła się big kałuża i Akon pierwsze co wskoczył do wody i ściągnął za sobą 12-kilową Alfę, a borocka chciała biec dalej.. zapomniałam liny asekuracyjnej przyjechali po Kirę.. wzięli ją a ja startnąc nie umiałam bo psy albo się poplątały albo Akon spychał Alfę pod drzewko... no nic. Totalny spokój, opanowanie, ino trochę gacie brudne bo wózek się wywalił ja trzymam linę główną a psy przeciągnęły mnie razem z wózkiem po kałuży no i tak kilka razy musiałąm schodzić, taplać się w błocie (ostatni deszcz był wczoraj), rozplątywać psy... na zakręcie oczywiście tylko mój pies posłuchał komendy ale z tyłu ciężko mu było zawrócić sprinterów z przodu.. potem sie wkurzyłam i na trasie zapięłam mojego psa z Alfą z przodu a Akona wsadziłam z tyłu.. myślę sobie Chester będzie spowalniał ale co tam...chcę jakoś dojechać do mety. No to rotacja. Chest co prawda ładnie biegl, nawet nie spowalniał jak się tego obawiałam...Akon zaczął wyprzedzać psy z przodu to mój się wkurzył i jak ruszył wo wreszcie leciały jak powinny. Ino oczywiście pan-dominant się znalazł i spychał Alfę z drogi. Fe, Fe... Nie wolno. Ilkeż razy można wołać że nie wolno no to przestałam i on zresztą też potem oczywiście nowicjuszka (myślałam że te dwa miesiące się czegoś nauczyła), ale chyba z nadmiaru wrażeń... wleciała do wody i stargała mojego byczusia. Chłepią wodę a ja targam za linę i mówię nie, tak nie będzie.. dopiero w ostatnich dwóch kilometrach jakoś dały się przekonać na "normalną" jazdę i ładnie wróciły na teren STO-ów. Eh, masa siniaków na nogach ( i nie tylko), ubłocona w 100% (parę razy nurkowałąm w kałuży).. ale co tam i tak było fajnie. Co prawda nigdy już nie zapne Akona i Alfę jako liderów... psy skręcały prawidłowo dopiero jak Chester biegł z przodu i mógł zepchnąc Alfę.. No nic. Akon to urodzony sprinter i najlepiej biegałby w parze środkowej, speeddogs, no ale najlepiej mu wychodzi w BJ. Chyba zostaną mi 3 psy w zaprzęgu przynajmniej Chester i Viva, moi nieocenieni liderzy, których już spuszczać nie możemy, znają komendy i oboje się bezwzględnie (tfu tfu) słuchają..

ściągnął za sobą 12-kilową Alfę,

co to za pies?? ile on ma ?
Jako, iż rozpocząłem ten post to w końcu napisze.

Dziś życiówka na 5 km (bez psa) w Bydgoszczy – pobiegłem poniżej 20 min. Dziś jeszcze mała przebieżka z psem - 6.300 km (a może 12.600 km).

Dziś odpuściłem trening klubu ominęło mnie D0 lub D hmm - 0,5 (jeden SH z rod.); pies nie wydaje się zadowolony z tego rozwiązania.
wajola, aha... pytałem bo mój ma 4 miesiące i waży 20 kg :x też mam takiego psa:] bardziej wilczur chyba aczkolwiek ludzie wołają ze to SH i zastanawiam sie czy sobie poradzi w zaprzęgu
Z wagą to w ogóle jest ciekawie - wiele razy liczyłem i wychodzi, że mam najlżesze psy w midach w kraju i chyba w Europie. A więc muszę postawić na ilość, bo w sumie powinny być szybkie, ale względnie mieć mały moment obrotowy - coś jak silnik wyścigowy: ciągnie obrotami, a nie masą koła zamachowego... dobra wracam do pracy bo mam matrix w głowie....

wilczur chyba aczkolwiek ludzie wołają ze to SH

tylko ja sie zastanawiam czy moj pies sie wogóle nada do zaprzegu ogólnie, bo to ani gejzer, ani eurodog ani pies północy, a bardzo bym chciał wystartować w klasie D0 a nie wiem czy sobie poradzi, ciągle tylko tym sie martwię a na 3ciego psa nie ma co liczyć narazie, wszystko okaże sie w najbliższych dniach jak szelki będą

a chodzi o nią http://www.fotosik.pl/pok...56baa64994.html

[ Dodano: 2007-03-18, 17:04 ]

poważnie ide drogą a ludzie o husky

... a którą drogą?
przez wioskę <lol> i to nie raz nie dwa tylko kilka razy sie zdarzyło, ale dobra co myślicie o niej w zaprzęgu ? może taki pies ciągnąc??
daj fotke linek, szelek i wózka.. wróżba może nie będzie bardziej wiarygodna, a na pewno można drożej policzyć
dopiero zamowiłem dla niej gdzieś koło środy powinno być i jak narazie to rower, nie będe jej przemęczał wózkiem, narazie zobacze jakie będzie jej zachowanie przy rowerze, ale jak skompletuje wszystko dam znać,
Altair - wygląd i budowa psa to naprawdę jakieś 10% jego predyspozycji do pracy. Ważne, co ma w głowie i jak wpłyniesz na rozwój tego czegoś
Ze zdjęcia wynika, że proporcje długości kończyn do wysokości psa w kłębie są OK, więc zabieraj się do pracy i trzymam kciuki za powodzenie.

12-kilową Alfę
Sprawdź regulamin, bo tam jest napisane, ze pies ma mieć minimum 12 lub 14 kg (nie pamiętam ile).
było 12... ale to rzecz umowna przecież...

znalazłyśmy świetne trasy do treningów, zero ludzi, zero spacerowiczów, zero psów..wśród pięknych sadów i lasów
A czy czasem nie jest to miejsce, o którym pisałem tu ?

Ty masz blisko na sady, jak się jedzie do Świerklańca po lewej stronie. Dwa lata temu były tam zawody. Trasy bardzo urozmaicone, podjazdy, zjazdy, dość kręto i miejscami wertepiasto. Nic więcej nie potrzeba.

Grześ - akurat to co pisałem wynika wyłącznie z mojej praktyki - nie powiedziałem przy tym że nie nauczysz ciągnąc - napisałem, że dość łatwo zacząć pomagać psu przy każdej okazji, co zwykle skutkuje tym, że pies oczekuje odwalenia roboty przez maszera.. I nie jest to związane tylko z rowerem, podobne opinie spotykałem również przy zaprzęgach (pchaj sanie pod górę, a nauczysz psy że to twój obowiązek). Poza tym, pisałem w kontekście treningów na rowerze, a potem startu w zawodach na wózku - poczytaj najpierw może to co ja pisałem, bo z tekstu który ktoś na podstawie moich słów napisał możesz wyciągnąć mylne wnioski..

Poza tym, pisałem w kontekście treningów na rowerze, a potem startu w zawodach na wózku
Dokładnie o to mi chodzi.
Uważam, że jak najbardziej można treningami na rowerze tak wyszkolić psa, by dobrze pracował przy wózku. A człowiek powinien być istotą na tyle świadomą po co to robi, by dozować swoją pomoc w zależności od warunków terenowych i założeń treningowych.
Oczywiście nie można cały czas prowadzić treningów dla poszczególnych psów oddzielnie, ponieważ psy muszą się zgrać ze sobą. Natomiast to również można robić na rowerze, choć wózek ma tu większe zalety. Sam z czystego lenistwa (wiadomo, rower łatwiej przewieźć) jeździłem z czwórką psów na rowerze.
Czy my rozważaliśmy klasę B?

Czy to o czym pisał Igor to właściwy trening zaprzęgu, czy może szybkościowy jako przygotowanie przed właściwym sezonem na śniegu?
Kompletne pomieszanie pojęć i celów treningowych...

Teraz zestawiając to co napisaliście, można całkiem spokojnie polecić początkującym maszerom trenowanie 4, ba, nawet 6 psów przy rowerze....
A czy przy ilości psów 6 i więcej, do sprintów na lekkim wózku tak bardzo istotny jest trening siłowy? Tak się zastanawiam
Ja zakładam, że początkujący maszer nie zaczyna od 4 czy 6 psów.
Czyż klasy D nie wymyślono właśnie dla nich?

Wracając do Wajoli i s-ka, to Twoja uwaga spowodowała, że dziewczyny zaniechały trening z rowerem. A ja nie widzę przeszkód, by w weekend robiły wspólny trening przy wózku, a w tygodniu, jeśli któraś ma ochotę, to przy rowerze ze swoim psem.
Zaniechały, czy zamieniły na wózek? Poza tym chyba dość jasno cały czas przewija sie wtym co pisze coś takiego jak "silna wola żeby psom nie pomagać jak tylko troszkę więcej oporu poczują" - Coś i sie zdaje, że przyznałem również że można na rowerze - jednak mam obawy z własnego doświadczenia, a i z obserwacji, że zbyt łatwo jest 'obrócic korbą raz czy drugi' jak tylko nieco prędkość spada... Oczywiście można i na wózku pomagać, można wózek pchać (oj jak ramiona bolą...) można sie odpychać noga... tylko jak chcesz to wszystko wytrenować u psa i człowieka na rowerze? Prędkość przy jakiej na rowerze pomagasz korbą może być dość znaczna, bez żadnej wprawy człowieka (zakładam że potrafi jeździć na rowerze) - a teraz popatrzmy jak to wygląda przy takiej samej prędkości na wózku - czy aby nie trzeba regularnego treningu żeby zarówno nauczyć się wydajnie odpychać, jak i wytrenować niezbędne do tego grupy mięśni? Również problem trudności w zabraniu wózka na trening poruszyłem - ale i tu jest pomocna hulajnoga - przewieźć równie łatwo co rower, za to z jednym psem bardzo skutecznie zastąpić może wózek - dużo skuteczniej niż rower...

Może w tym wszystkim ja zbytnio dosłownie potraktowałem słowo "trening" - ale zbyt często czytam/słyszę, że bez regularnego, solidnego treningu wiele się nie osiągnie.... No i teraz jak to wygląda w układzie 'w tygodniu rower, w weekend wózek'? mamy dokładnie przemieszane dwa rodzaje treningów - szybkościowy (rower) i siłowy (wózek) - jak to sie ma do cykli treningowych w których stopniowo wypracowuje się najpierw mięśnie, potem siłę, potem szybkość, dalej wytrzymałość (siłowa i szybkościowa)? Niestety, ale szybkość nie bierze się z niczego - potrzeba do niej wydajnej pracy mięśni. Czy szybkość nie jest przypadkiem pochodną siły? Tak jak pisał Igor - rower na pewnym etapie cyklu trenigowego w danym sezonie może być bardzo pomocny, ale czy tak beztrosko można to przenieść na układ 'w tygodniu rower, w weekend wózek'? Nie jestem pewien...

[ Dodano: 2007-03-19, 16:03 ]
Wogóle nie miałem się wypowiadać w tym temacie bo wiedzę mam nijaką. Ale chciałem wam coś opisać. W grudniu 2006 Surminator zaproponował mi abym sie przejechał z nim na trening. Myślę sobie co mi tam pojadę. Przypinamy 11 drobniutkich suczek i jednego kurduplowatego psa do quada. Quad 180 kg, ja 125 kg, Surminator 75 kg. Razem 380 kg. Ruszamy o 5 rano (temeratura MUSI BYĆ PONIŻEJ 8 STOPNI) Pierwsze 4 km muszę się przyzwyczaić do prędkosci. OK. już jestem prawie pewniak. Ale znam trasę treningu i wiem, że przed nami strumień. Jedziemy wzdłuż strumienia z prędkością 32 km/h. Po 500 m mostek, a na mostku skręt o 360 stopni na drugą stronę strumienia. Pierwsza para już za mostkiem na wprost nas a my po drugiej stronie strumienia na quadzie i dwa ostatnie psy. K....wa mać. Quad skęca w lewo na dwóch kołach pod kątem 360 stopni na mostku nad strumieniem. Grzywkę prawie miałem w wodzie. Za zakrętem patrzę na prędkościomierz 32 km/h. Jak dojechałem do stejku nie wiedziałem jak się nazywam. Pamiętajcie, ze to jeszcze treningi siłowe a nie prędkościowe. A Ewa S. (mama Surminatora) mnie się pyta z uśmiechem jak było. Ona tak jeżdzi z Surminatorem jako balast już od kilku lat. A na stejku na zawodach wydaje się taka zatroskana mamusia ze stoperem w ręku:-)
Oczywiście jechaliście na silniku, z lekko luźną liną..
Trochę mnie nie zrozumiałeś ZH.
Ja nigdzie nie napisałem, że na rowerze to tylko trening szybkościowy.
Napisałem natomiast, że:

człowiek powinien być istotą na tyle świadomą po co to robi, by dozować swoją pomoc w zależności od warunków terenowych i założeń treningowych.
Każda z dziewczyn ma jednego psiaka i próbują stworzyć wspólny zaprzęg. Co stoi na przeszkodzie, by Wajola, czy Huska wzięła w tygodniu swojego psiaka na trening przy rowerze nie pomagając mu w ogóle, a wręcz miejscami hamując? Czy to nie będzie trening siłowy dla psa?

Jacek (Borkowski), na Wzgórzu Wandy byłeś i coś na temat tamtych tras możesz powiedzieć. Ja + rower = jakieś 100 kg wagi, Natan (puchatek, a nie slim) 22 kg wagi, targa mnie tam na dystansie przekraczającym 5 km, pomagam mu jedynie na odcinku ok. 150 m, który jest nachylony 35 - 40 stopni (tak jak ten najstromszy odcinek u Prochala, gdzie dużo bików daje z buta). Oczywiście pies tam też ciągnie, bo nie jestem w stanie szybko podjeżdżać.
Rower nie musi służyć tylko do treningów szybkościowych.
Grzesiu, ja napisałem tylko anegdotę a nie wypowiadałem się jako ekspert

Popatrz na sprinterów - czy nie mają oni dobrze wykształconych mięśni?
No własnie
Może te mięsnie i kondycje powinien mieć musher i na podjazdach poprostu zaiwaniać na piechotę. Może miało by to lepszy wpływ na czas przejazdu niż stanie na wózku, saniach, a na płaskim np. 6 psów powinno i tak pociągnąć w dobrym tempie te 80-100kg. Tak sobie rozmyslam

wzięła w tygodniu swojego psiaka na trening przy rowerze nie pomagając mu w ogóle, a wręcz miejscami hamując? Czy to nie będzie trening siłowy dla psa?


No to piszemy o tym samym - ja wyrażam obawy że można nie mieć na tyle silnej woli żeby tak właśnie jak piszesz.. bez pomagania, czy nawet na hamulcu. Od początku tak właśnie to uzasadniam. Jeśli dziewczyny stwierdziły, że rezygnują z treningów na rowerze, to albo mało uważnie czytały co pisałem, albo stwierdziły że opisane przez mnie zjawisko dotyczy właśnie ich....

[ Dodano: 2007-03-19, 17:28 ]

Może te mięsnie i kondycje powinien mieć musher i na podjazdach poprostu zaiwaniać na piechotę. Może miało by to lepszy wpływ na czas przejazdu niż stanie na wózku, saniach, a na płaskim np. 6 psów powinno i tak pociągnąć w dobrym tempie te 80-100kg. Tak sobie rozmyslam

Pokusiłem się o taką analizę na swoim przykładzie.
Podczas treningów na tej samej trasie w miarę podobnych warunkach, mój czas na dystansie 6.300 km w przypadku mojej, może nadmiernej pomocy, czas przejazdu był szybszy o ok. 1-2 min od czasu bez mojego zapierdal... pod każdą z gór jak głupi. Lecz musze przyznać, że mój puls zbliżał się do granicznego.

No i ja jestem przykładem, ze na rowerze można trenować do D, podpinam dwa psy i go, czy po prostej, czy pod górke nie ma lekko, nie pomagam ani, ani Chyba, ze robie trening szybkościowy to sama też daje z siebie dużo, w końcu prędkości submaksymalne i maksymalne zobowiązują (czasami mam wrażenie, ze są nawet supramaksymalne ) ale wtedy po płaskim albo z górki.
na poczatku sezonu założyłam sobie, ze naucze je podbiegania galopem pod górkę i ... powolutku, powolutku
ZH ja uświadomiłam sobie dokładnie to co Ty napisałeś - > za często nawet nieświadomie pomagam psom. Po drugie dziewczyny mnie nie słuchają więc po kij ta kłótnia jak i tak pomagają psom ryczę na Marte "teraz mu nie pomagaj"! i co? przyspieszyła bo zaczęła mocniej poedałować... a słyszeć mnie słyszała i tak było wiele razy... dlatego z racji tego że dziewczyny same nie wiedzą czego chcą wprowadziłam podział. Grześ, własnie o tą trasę mi chodziło ale przez przypadek ostatnio tam dotarłyśmy na rowerach.. wcześniej myślałam że to dalej i trzeba będziue autem dojeżdżać ale ze mnie stupido... no ale wracając do treningów. Marta najwięcej zamieszania wprowadziłą bo jak stwierdziła chce podpiąć psa do "mojego zaprzęgu" ale na zawofdach startować z własnym na BJ wtedy "okalecza" moją grupę jakby nie bylo i pozbywa jednego członka załogi.. więc dałam jej wybór albo BJ z nią albo wózek ze mną. Wybrała BJ i to była moim zdaniem dobra decyzja. Bo sama chce "coś" osiągać a jej pies jest szybki i jak się go podszkoli yo będzie śmigał jak rakieta..
A co do treningów.. no cóż nasz wózek to stary przeżytek i ciężko będzie go transportować bez auta ok. 3 km startu naszej trasy. Dlatego w tygodniu jednak stawimy na rower ale skoro już definitywnie zdecydowałyśmy się na trenowanie pozostałych 3 psów na rowerze to Oliwka bierze dwie suki do siebie na rower, ja swojego konia, i ZERO pedałowania. NAwróciliście mnie, dzięki i widzicie..temat się jednak przydał
Aha Grześ...a Ty w ogóle poznajesz mnie na Murckach? bo mnie jakoś głupio podejść i się przedstawić ale często słucham Twoich rad w tamtych kręgach
z tym pedalowaniem to jest fakt ze psy szybko lapia ze to nie zawsze trzeba pracowac jak nalezy poczatki treningow naszgo mlodego byly z duza pomoca tak aby go przywyczaic do biegania z przodu ale bez wielkiego obciazania sam sobie dyktowal tempo itp... mial wtedy 9 - 10 m-cy pozniej zaczely sie treningi juz bardziej pod niego i wtedy zadnej pomocy absolutnie - no chyba ze to byl powrot jak bylo widac ze jst zmeczony (tak aby nie zniechecic go nadmiernym wysilkiem) i doszedl do tego z targal mnie te 8 - 10 km atereny plaskie to nie sa nauczyl sie pracowac ladnie ale brakowalu mu wiekszej szybkosci a wiadomo ze na zawodach zaiwania sie z psem po rowno dla jak najlepszego wyniku i zaczalem mu ostro pomagac tak zeby wycwiczyc troche sama szybkosc. to okazalo sie po czesci zgubne - teraz trudniej go zmobilizowac do konkretnej pracy zwlaszcza na podjazdach. zalapal prawie natychmiast ze teraz pancio tez pracuje i trzeba tylko linke w miare sztywna trzymac ale jak ja zwalniam to on tez i sie oglada... ciezko teraz wrocic do poprzednich efektow wytrenowanych
Ja właśnie chcę już tego unikać... każdy uczy się na własnych błędach, no nie? hehe a ostatni mój trening dał mi na serio do zrozumienia w środę biorę rower i choćbyśmy miały zrobić ino 5 km to ale ZERO pomocy. A jak mówił Grześ sady gdzie trenujemy to cudo... te górki to przerażają mnie na rowerze bez psa a co dopiero z psem
poruszany temat pewnie jeszcze nie raz będzie głównym ale ja ma dla was inne pytanie. Co zrobić: moim psom (choć zawsze biegają razem) trudno się zgrać, tzn. jak jedno idzie górą to drugie wtenczas dołem. Są momenty kiedy się zgrywają i jest super, jednak częsciej jest asymetrycznie, co robić?
Co znaczy górą/dołem?
kiedy jedno się odbija, drugie jest w tym czasie w locie
aaaa.... to chodź na GG
jestem
nie widze...
błogosławieni...
No ta jak wszyscy piszą to ja też
MP KUBALONAK D2 , wyjazd prorodzinny , żoncia , córeczka i fajnie jest .
Wiem , że trasy na kubalonce są ciekawe i czasami trudne technicznie a dodatkowo w tym sezonie czasami znikają . Myślę sobie dam gonie jak na ME nie zlekceważę sprawy jak tam , bo to różnie może być
Gonie , podbiegi z buta na maxa , stepuje ile mogę , dojeżdżam do mety jest czas wygrywam pierwszy dzień jest o.k. Myślę sobie udało się trasę przeszły czysto , ja zje...ny one jak zwykle średnio, może być - norma .
Wieczorem sprawdzam czasy ..... duża przewaga , nie wszyscy mieli tyle szczęścia co ja na trasie ( zuzka z agą )wniosek - jutro jadę kontrolnie , sezon był u mnie kiepski , psy słabo przygotowane szczególnie fizycznie więc myślę sobie lekko im przypomnę do czego mają mieć siłę w nogach . I tak zrobiłem
Spokojnie jadę coś nie coś stepuję dla tempa , podbiegi do połowy stoję wklejony do płóz od połowy lekkie stepowanie i na końcu trochę podbiegu . Meta - czas niebo lepszy - CO JEST GRANE
Nic to na trzeci dzień myślę powiozę się tak samo może to przypadek
Trzeci dzień jadę robię dokładnie to samo co dzień wcześniej w połowie drogi dochodzę chłopaków na SH w klasie D0 , myślę wykorzystam to do zawiązania buta ( kotwica itp ) ruszam dalej psy chętnie gonią chłopaków na sto metrów przed nimi ku...wa - DRUGI BUT ( kotwica itp )
W końcu ich dochodzę wszystko jak na razie od mety na lajcie . Jadę za nimi , ale chłopaki w końcu mnie przepuszczają wszystko spoko . Fajnie chłopaki się zachowały na trasie więc wołam na nich - ładujcie za mną i w odległości około 30 metrów za mną dojechaliśmy prawie do mety . Miałem w tym chytry plan mając krnąbrnego młodziaka w parze chciałem go przyzwyczajać do tego , że coś biegnie z tyłu ale on i tak ma zasuwać . Było różnie generalnie przeszkadzało to w biegu , że z tyłu się ktoś krząta , ale jakoś poszło . META - czas znowu lepszy.

Wnioski :
-zgłupiałem
-psy biegły chętniej
-osiągałem znacznie lepsze prędkości na zjazdach
-miło mi się zrobiło jak zauważyłem , że moje dwa biegły około minuty gorzej od 6 greniów

Na stejku po godzinie - SZOK - Chłopaki z D0 podchodzą i dziękują że ich powiozłem bo dzięki temu mogli zauważyć że na trasie są ostre zakręty i można poszusować bo dzień wcześnie to kawa i herbata na trasie
Że się tak wtrące na momencik... Jacek Borkowski napisał "..." trening z quadem był przy włączonym silniku czy nie? W zasadzie nawet 6 psów to obciażenie takie jak pisałes jest spokojnie do treningu (ja robiłem 800kg na 12 psów i tez było bez problemów). Chodzi mi o to że patrzyłem na treningi różnych ludzi trenujących z quadami i większośc jeździ na sucho(bez silnika). Poleciałem do USA i wszyscy popylają na silniku. Quada i tak musze kupić więc zastanawiam się czy lepszym wyjściem będzie kupienie Kawasi z silnikiem za powiedzmy "pewną kwotę" czy lepiej quada bez silnika za trzy razy mniej?

tylko ja sie zastanawiam czy moj pies sie wogóle nada do zaprzegu ogólnie, bo to ani gejzer, ani eurodog ani pies północy Gejzer to takie określenie czy miało być Greysther?
Trening z quadem był bez włączonego silnika.

. Grzywkę prawie miałem w wodzie....

Grzywkę????

obudź się, od 30 lat już nie jesteś hippisem

Że się tak wtrące na momencik... Jacek Borkowski napisał "..." trening z quadem był przy włączonym silniku czy nie?

Silnik jest bez znaczenia, ważne, czy sprzęt toczy się na luzie czy z zapiętym biegiem. I którym, bo jeste zasadniecza różnica czy wrzucisz 4 czy 1. Dodatkowo ważne, czy Quad ma napędzane 2 czy 4 koła, bo to też inne opory. Zdecydowanie nawet.
Ja trenuję od dwóch lat na quadzie z dwoma greniami i 1 SH .
Z tym zapuszczonym silnikiem to nie tak do końca ja w tamtym roku złapałem taki numer że psy zaczeły reagować na zapuszczony silnik komendą do biegu , ale nie koniecznie do ciągnięcia .
Ja trenuje na YAMAHA BRIZZ 125 ma jedną zasadniczą wadę automat - co nie pozwala włąączać luz obroty silnika muszą spaść do minimum że by sprzęgło odśrodkowe póściło . Quad waży 110 kg i ta masa jest o.k.
Polecam jednak trening bez silnika , a od czasu do czasu z silnikiem dla spidu ( to co pisał igor 0
Narcyz, tak miało być greysther ale nie byłem pewny pisowni a widziałem ze piszą na nie "gejzery" czasem to napisałem

Silnik jest bez znaczenia, ważne, czy sprzęt toczy się na luzie czy z zapiętym biegiem. I którym, bo jeste zasadniecza różnica czy wrzucisz 4 czy 1. Z tym czy jest wyłączony czy nie to jakoś nie moge się zgodzić. Psy po jakimś czasie ucza się że silnik włączony to popylamy (bo ustalasz ich prędkość gazem). Jak jest cały czas wyłączony to nie ma mozliwości dozowania prędkości. Co do biegów to oczywiście wydaje się prawdopodobne.
Więc ja kombinuję tak: 8 psów podpiętych pod quada czyli trening typowy na masę i dystans, a 2 x 4 psy podpięte do lekkiej trójkółki co pewien czas na prędkość.
Teoretycznie... A ja wykombinowałem 3 psy do trójkółki i jeden luzem. Odziwo ten ostatni przybiega taki zmęczony że ledwo zyje.
A treaz pytanie... zabójcze jeśli trenujecie na wózkach, to jak "dokładacie" ciężar? Tzn chodzi mi dokładnie CO dokładacie... mnie polecono przyczepić oponkę a potem cięższą do wózka... co prawda lepiej rozplanowany i ułożony trening zaczniemy dopiero we wrześniu..ale póki co kupiłyśmy wózek, naprawiamy go, "tuningujemy", no i jesteśmy akurat w trakcie wdrażania się i przyzwyczajania do jazdy, więc narazie wydłużamy, zmieniamy i utrudniamy trasy górkami, zjazdami... ale co potem?
Jak trenuje na wózku to albo dokładam jedna osobę albo nic nie dokładam. Wózek jest od tego żeby psy trenowały z maksymalną szybkościa nie żeby robiły siłe. Wcześniej jak nie miałem wózka kilkaset kilogramów to dokładałem do wózka 90 kilogramowego jedna osobę i opone od terenówki (czasem jeszcze dodatkowo oponkę od osobowego). Jazda z doczepionym szurakiem jest fajna i uczy stałej pracy ale jak psy sa rozpędzone i wchodzisz w zakręt na którym rośnie drzewa to za którymś razem zerwiesz oponę chyba że jest na stalówce to wtedy zerwiesz zdrowie psów.
Ideałem byłaby tu zamontowana w wózku 'hamownia hydrokinetyczna' - dawałoby to stałe, w dodatku regulowane obciążenie, ale niestety nie spotkałem nawet opisów czegoś takiego. Za to jeśli ktoś chce sobie to zrobić (tyle że sens ze względu na koszty jest raczej przy wyższych klasach), to chętnie pomogę 'konstrukcyjnie'
Dokładam osobę albo belki drewna z lasu, pocięte przez leśników (długość 1,20, grubość do wyboru do koloru) - dzięki temu, że za każdym treningiem przywoziłem podczas jesieni i w zimie 1-2 bele dębu, dom ogrzałem za darmo Najlepsze, że leśnicy sami mi dokładali obciążenie "bo pracowite te pana psy"

Belki na wózku dają się układać w poprzek, przynajmniej na moim.

Pzdr

[ Dodano: 2007-03-22, 11:14 ]
Z tym drzewem mi się podoba a ja głupi wracam na pusto.
Oki najbardziej podobał mi się pomysł wzięcia drugiej osoby bo z oponą nie wyjdzie, a z belkami... eh gonili by nas chyba za to i chciałabym żeby nie dogonili... dzięki

Proste i skuteczne

.. zbyt proste.. i takie pospolite...
Wajola - tylko pamiętaj, że wózek ma ograniczone DMC (Dopuszczalna Masa Całkowita wg. przepisów ruchu drogowego ) i w dwie osoby może zmienić geometrię ramy. Powiem tak: każda przejażdzka w dwie osoby skutkowała albo defektem hamulców, albo koniecznością wymiany dętki
po powrocie z Skandynawii, lekko zdziwiony i zaskoczony metodami treningowymi najszybszych sprinterskich zaprzegow na swiecie ,wracam do punktu wyjscia i trenuje tak jak 6 lat temu , zobaczymy co z tego wyjdzie, kto nie sporboje ten sie nie dowie:)w tym tygodniu dwa treningi.specyficznejak na Polskie realia i swiadomosc pojmowania mushingu w naszym kraju:
- 4 psy do jeepa- trasa 7km, 2 wywalam przed auto , komenda i biegna, a dwa pozostałe patrza , na licznku 50km/h na starcie, a pozniej nie schodzi z licznika ponizej 40km/h, potem zmiana, biegam wzdluz rzeki, po treningu te co chca wskakuja do wody.
Zaznaczam, ze te metody "free running" oraz dwa psy z rowerem stosowane sa z psami ras mysliwskich i ich mieszanek, ale tak trenowalem tez huski.
HT, będę uważać..ale ten nasz wózek to stara samoróbka jakiego mechanika... wszystko jest takie ciężkie, a sam wózek wydaje się taki zbyt... potężny. A z tą wagą to zaś nie przesadzajcie ja ważę 54kg a Huka o wiele mniej ode mnie ale racja, trzeba będzie uważać i sprawdzać często osprzęt
Traczer, jak czytam że Twoje 2 psiaki ciągną jeepa to płakać mi się chce jeśli porównuje to do moich psów którym we dwójke nie chcę się ciągnąc nawet cięższej opony ze stara

Traczer, jak czytam że Twoje 2 psiaki ciągną jeepa to płakać mi się chce jeśli porównuje to do moich psów którym we dwójke nie chcę się ciągnąc nawet cięższej opony ze stara

Bo Tracz jest znany z tego że zamęcza swoje psy. To właściwie jest temat dla Jaworowicz.
Zamęcza?

Zamęcza?

No każe im we dwójkę ciągnąć dżipa.
A w dodatku ten dżip jest bardzo szerokee

no wiem ale.. myślałam zę męczenie psów na treningu to chyba normalka..
chciałabym to widzieć
zacznij od malucha , jest mniejszy, )

[ Dodano: 2007-03-23, 12:18 ]
Najpierw zacznę od wózka ale i on stanął pod znakiem zapytania bo ktoś mnie tu nieeźle na forum wyświnił

[ Dodano: 2007-03-23, 12:20 ]

MOJE PSY BIEGNA LUZEM, PRZED JEEPEM DWA, A DRUGA DWOJKA W JEEPIE, POTEM ZMIANA.NIC NIE CIAGNA, NIE MAJA SZELEK, SMYCZY, LINEK. FREE RUNNING- SWOBODNY BIEG.

Jak to powiedział ten młody maszer z avatara: "Tato a pamiętasz jak wujek Igor był u nas i uciekł mu biały pies i goniliśmy go samochodem"

no a ciekawe co ja bym powiedziała widząc coś takiego pewnie to samo
W sumie kieyś praktykowałem to samo - pies przed samochodem, prędkość koło 40 km/h. Tylko po co? Już lepiej skombinnować długą wędkę, sznurek i dyndającego na końcu kota - skuteczność gwarantowana a regulamin takie coś dopuszcza...

a regulamin takie coś dopuszcza...

a co ma regulamin do treningów?
mam pytanie odnośnie treningu, właśnie doszły do nie nowe szelki dla mojej suni i chciałem ja zabrać na jej pierwszy w życiu trening , ale ona nigdy szelek nie nosiła, w dodatku pada deszcz, na drodze błoto i kałuże. To nie jest HUSKY. Czy takie warunki nie zniechęcą psa ?? czy może najpierw przyzwyczaić ja do szelek.
po to aby wyrobic psu maksymalna predkosc, aby przyzwyczaic go do glugotrwalego galopu z maksymalna predkoscia, czeste treningi z obciazeniem skracaja dlugosc kroku u psa. tego typu trening nieobciąża zbytnio stawów. Ale radze go stosowac u psow dopiero uczacych sie pracy w zaprzegu, uważam ze powinno sie go wdrożyc dopiero gdy pies ma juz nawyk pracy i ciagniecia .

[ Dodano: 2007-03-23, 13:19 ]

i tez dlatego aby psu urozmaicac prace, aby nie nudziły go czeste takie same treningi
OK A czy po takich treningach psiaki nie zaskoczą,że tak jest lżej i lepiej i po co ciągnąć?? Moja przed samochodem daje z siebie wszystko a później mam problem aby chciała pracować :cry:Może dlatego że to jeden pies??
Mój ćwiczył prędkości i wytrzymałośc podczas gonitw za sarenkami no co, samochodu nie mam i 18-stki na koncie też nie.. niestety nie mogę go spuszczać, bo wtedy w ogóle nie pracuje. U mnie trening z samochodem nie dałby nic poza tym żeby się wybiegał właśnie to jest to, o czym pisze Jarek -> jak raz było łatwo to po co się wysilać jak i tak się wybiegam?
ja dziś jestem po pierwszej jeździe może to nie był trening, ale jestem bardzo zadowolony, nie wiedziałem jak sie diana w szelkach zachowa, a tu niespodzianka HAJK i ogień biegła jednym tepem nawet i prawie wcale nie pedałowałem
A my postanowiłyśmy zrobić taką kombinację:
Mamy do "dyspozycji" 3 psy...w tym 1 rasowy Husky pies i 2 nierasowe huskopodobne suczki... oczywiście rasowy to leń cholernie silny ale robić mu się nie chce jedna z suczek jest od znajomych którzy nie maja czasu na trenowanie jej...więc bierzemy ją na treningi i się nią opiekujemy. Jest najszybsza i ma największy zapał.. (ciekawe czemu ) ino narazie kierunki za nic, no i zachowanie na trasie..chcemy najpierw wziąć ją na rower żeby nauczyła się biec sama, pierwsza, żeby się nauczyła kierunków, i reszty, chcę żeby biegła przed przed psami ciągnącymi wózek (będą miały dodatkową motywację), żeby Alfa już ćwiczyła prędkośc..wtedy damy ją na liderkę z drugą suczką, a lenia osadzimy na tył i wtedy pociągnie na pewno (mama nadzieję )..tak zaczynamy kombinować..
No to ciach!

W środę wystartowałem w lokalnych przełajach 6666 m [www.topcross.prv.pl] tym razem z psem. Ogólna furora i żadnych protestów ze strony uczestników.
I jak poszło Grzegorz Niech zgadnę Jack wygrał?
Hehe no to super jak można biegać na takim dystansie...?

Hehe no to super jak można biegać na takim dystansie...?

Dystans 6666 m jest oficjalnym podawanym przez organizatorów dystansem
Można odnieść wrażenie, że to jakieś satanistyczne zawody
http://youtube.com/watch?v=8ONpiq9uSB4
etherlord, szalony
Sherwood jak zawsze zrównoważony, poważny i z dystansem fajne macie treningi coś mi to przypomina
W ramach oddświeżenia tematu

http://benektorun.w.interia.pl/Kwiecien2007.html - pozycja 51 na liście
brawo dla psa
A zdjęcia jakieś masz?
He he Sherwood jakby wiedzial co go zaraz czeka;) tak jak wczesniej napisano powazny i zrownowazony, jakby byl przewodnikiem stada:) no i w profesjonalnych szelkach ( a nie tych ktore wciskaja nam pracownicy sklepow zoologicznych ktore nadaja sie albo dla psow ktore nie lubia nosic obrozy albo nie wiem do czego:)) Osobiscie sie przekonalam , ze takie parciane i rozbudowane szelki sa rewelacyjne, sprawdzaja się w kazdym wypadku:)
Chyba tu wszystkich zaskocze- oprocz rowerku z moim haszczakiem jezdze na rolkach:):):) co prawda najlepiej gdyby byl juz po jakims treningu , bo wtedy jest mi latwiej , ale nie zawsze jest czas:) Zawsze jakas forma treningu
Zdjecie moge podeslac na maila:)
A jeździsz ze swoim psiakiem na rolkach? Gdzie ? W lesie? czy na asfalcie..? Bo asfalt może być "śmiercią" dla opuszek łap psiaka przy dłuszej trasie przy ciągnięciu..

Chyba tu wszystkich zaskocze- oprocz rowerku z moim haszczakiem jezdze na rolkach:):):) co prawda najlepiej gdyby byl juz po jakims treningu , bo wtedy jest mi latwiej , ale nie zawsze jest czas:) Zawsze jakas forma treningu Nic odkrywczego. Oszywiście na asfalcie. Jeśli jeździsz wystarczająco szybko to pies nie musi az tak bardzo pracowac. Swoją droga bardzo fajny trening dla lidera tylko nie za często.
Ja się na to przygotowywałam już hoho i nic specjalnego szkoda mi poduszek psa... przy dłuższym, szybkim (naprawdę szybkim) biegu bez ciągnięcia mogą się zdzierać co innego te rolki które ma Agnieszka ale sama mówiła że to trochę niebezpieczne

Ja się na to przygotowywałam już hoho i nic specjalnego szkoda mi poduszek psa... przy dłuższym, szybkim (naprawdę szybkim) biegu bez ciągnięcia mogą się zdzierać Nawet na zwykłej polnej drodze mogą się zdzierać. To już zależy od psa i od tego po czym zazwyczaj biega. A swoja droga to mając 500m asfaltu przed lasem mozna psy nauczyć super startu no i odpada problem przerastających pazurów.
Nasze psy przebiegaja po asfalcie jakis kilometr i nie widze, zeby cos zlego dzialo sie z ich opuszkami. Bardziej sie martwie o ich stawy - czy taka twarda nawierzchnia nie wplynie na ich szybsze starzenie sie?
Ja biorę psa na asfalt jak ma przydługawe pazury, świetny ściernik
ja traktuje to raczej jako dodatkowe urozmaicenie , bo ciezko znalezc idealnie rowny asfalt..:/ ale nie scieraja mu sie opuszki, paznokietki za to ma w super stanie , chyba nigdy ich nie przycinalismy u weta:D pozdrawiam
Ja jakiś czas bawiłam się w przycinanie no i nawet zaczynało mi wychodzić, mimo wszystko wole naturalne ścieranie na naturalnym asfalcie
pewnie , ze tak! poza tym dla psa, kazdorazowe "grzebanie" przy nim dluzsze ,stresuje psiaka, a po co im to? pozdrawiam
To ja się pochwalę, bo z moim samoyedem osiągamy ostatnio na treningach zawrotne prędkości rzędu 15/17 km/h... to oczywiście żart, że jest to powód do dumy
A a no przestań ważne żew ogóle rozwijasz prędkości Ja najwięcej osiągnęłam z moim psem.. chyba ok. 35km/h a specjalnego zapału to on nie ma
A ja mam pytanko Ice-owi bardziej (jak na razie) przypasowało bieganie w CC, być może dla tego że i ja biegnę, a może popelnilem jakis błąd przy trenowaniu BJ, albo zbyt wcześnie zaczolem treningi BJ, ale ogłnie nie oto mi chodzi moje pytnie to jak oceniacie osiągany przez nas czas na dystansie 3,5km aktualnie to 00:15:30 w CC

Jak oceniacie osiągany przez nas czas na dystansie 3,5km aktualnie to 00:15:30 w CC

Policz! Twoje tempo to ok 4'30
Mamy takiego biegacza w klubie który ma na takim dystansie jakieś 3:15/km i mówi że strsznie wolno. 3,5km robi nieco ponad 11minut
taurus, ja biegam dopiero od lutego wtedy moje tempo wynosiło 6:29
Zaprzęgowcu, często tak jest że psy wolą jak się z nimi biega ja też w BJ mam raczej małe szanse, ale kiedy wzięłam sobie pieska parę razy na Cc to fajnie biegał ale to jest cecha indywidualna chyba.. my już kończymy treningi. Niestety, zostałam zmuszona praktycznie natychmiast to zakończenia sezonu bo mój pies nabawił się kontuzji ah ta porąbana młodzież -> jak są tacy szybcy do wypicia alkoholi to niech se w domu piją, a nie na polach gdzie potem trzaskają butelki
wajola, porąbana to mało powiedziane Przykra sprawa niech Twoja psinka wraca jak najszybciej do zdrowia

wajola, porąbana to mało powiedziane Przykra sprawa niech Twoja psinka wraca jak najszybciej do zdrowia

Ale to forum publiczne i nie powinno się użuywać dosadniejszych słów z racji... etyki No ja też mam nadzieję że za niedługo będziemy mogli w końcu wybrać się na jakichś choćby dłuższy spacerek czy spuszczenie ze smyczy... ale weterynatz ostrzegł że to się będzie długo goić. Jednocześnie ma mieć rankę suchą i osłoniętą... a to niemożliwe podczas gdy za oknem pada i ciągle jest mokro...
http://www.youtube.com/watch?v=IQl7Pzi2Gj8 to mój pierwszy trening w deszczu ;]
było dobrze czasem zwalaniała ale dawała rade, raz polecialem z rowera jak złapałem koleine ale było genialnie. duzo przyjemniej jeździ sie w deszczu i po błocie niż po suchym
Altair, pytanie czemy na treningu pomagasz w pracy psiakowi?

Altair, pytanie czemy na treningu pomagasz w pracy psiakowi?

bo ona nie ma duzego zawziecia i ciągnie tylko czasami, dlatego wole narazie pomóc jej troche, tak sie zastanawiam i nie wiem czy z niej cos bedzie,
a może nie powinnieneś jej pomagać by wiedziała że to najwiecej pracy ma ona wykonać ja miałem ten sam problem z Ice-m na poczadku treningu pędził jak szlony potem zwalniał i się na mnie oglądał czy ja mu pomagam wkońcu zdałem sobie sprawę że to nie dla niego i zaczeliśmy trenować CC i to mu pasuje bo wie że ja też mocno pracuję.
za miesiąc dwa zacznę renowac z orionem a on pędzi jak szalony ona załapie od niego, ale nie wiem czy nie bedzie biegła na luznej linie koło niego, wszytko zobaczymy,

jak jade asfaltem do domu przez pola to puszcam na luz i ona ciągnie ale takim spacerowym tempem, a tam po polach chciałem żeby był power ichcialem jak najszybciej na jej możliwosci przejechac
Altair, ale ogólnie suuper
Moim psiakom się poprzestawiało , wczoraj ciepło jak cholera wieczorem około 24 stopnik a one stoją i wyją do szelek , no i nic mi nie zastało jak z nimi jechac , no i co myśle że zaraz wam się odechce - a one mykły 6km na pełnym sprincie , po powrocie kompiel w basenie i zabawa , po co jakiś odpoczynek
No to się ciesz, chłopie, mój na zwykły spacer koło bloku nie chce wyjść
Kolejne zapiski z dziennika treningowego

Ostatni wtorek, godzina 22-22.30, parking na Barbarce (n/Torunia) lekka przebieżka z psem po lesie.
Czołówka na głowie, pies w szelkach gotowy. GOłłłł. 500 metrów asfaltu skręcamy w lewo w znaną już na pamięć drogę, trochę kamieni i piasku - samochód. No cóż chyba ktoś nie mógł znaleźć miejsca parkingowego w Toruniu. Przebiegamy obok, lekkie spojrzenie - czołówka świeci gdzie zwracam wzrok. Samochód pusty. Biegniemy dalej. Pies zwalnia skręca na bok, będzie kupsztal jak nic. Nagle ciągnie, szczeka – kocyk, Adam i Ewa, pies przeszczęśliwy goni do nich, ja przypięty do niego też, nie żebym był ciekawy, Ewa w krzyk i biegiem ucieka przez las jak jakaś nimfa wodna czy inna rusałka, on zgłupiał, światło z czołówki ich oślepia.

Blondynka była uspokajam ich, coś krzyczę w stylu „domu nie macie” i biegniemy dalej.
A nie trzeba było przejść na podczerwień? Ludzi stresujesz co z łona chcą naturalnego skorzystać...
Podpisuje się pod przedmówcom..
Sam byłem nieco zestresowany udało mi się tylko zgasić czołówkę.
Zapewne. Bo raczej nie opalali się.
no to czas na mnie dziś zacząłem trening
prędkość max 27.2km/h rozpędził sie i leciał ile sił... no i zgasł po 1 km średnia wyniosła 10km/h trasa jaka przejechaliśmy to 2,25 temperatura 10 stopni.

miałem tylko 1 problem :-/ nie chciał wracać ustawił sie w druga stronę i nie chciał zawrócić chciałem go nawrócić obrożą zaczął sie szarpać i skakać... przywołałem go pomału do siebie zawróciłem rower i jakoś poszło

dobre wrażenie zrobiło to ze podczas średniego biegu nie odskakuje ani nic tylko biegnie jak zchodził lekko wystarczyło powiedzieć jego imie a wracał na tor. teraz tylko ćwiczyc i ćwiczyć.. byle by nie przećwiczyć

miałem tylko 1 problem :-/ nie chciał wracać
Hehe, to standard... ja mam ten sam problem na zawodach, jak po przebiegnięciu 20 km w jedną stronę trzeba stado zatrzymac i rzucic komendę "zawracamy". Po chwilowym zdziwieniu widocznym w oczach psów rysuje się rozpacz i pytanie "Pajacu, goniłeś nas tu 2 godziny po to, żeby teraz zawrócic?" Fakt, pierwszy kilometr po nawrotce to u mnie zawsze jest męka.

Ja w tym roku nieco inną taktykę treningową przyjmuję, zobaczymy, co to da.

Pzdr
A nie da sie jakiejs trasy wytyczyc,zeby to petla byla? Nie trzeba zawracac wtedy

A nie da sie jakiejs trasy wytyczyc,zeby to petla byla? Nie trzeba zawracac wtedy jest pętla ale z rozjazdami a on już nią chodził kilka razy i wie ze w prawo to do domu
Ja uczę psy "zawracamy" i na smyczach wykonują bezbłędnie ale jak już są dopięte do wózka to ... nie chce im się? tzn mój na BJ fajnie to zrobi, ale z dwoma to trzeba jeszcze przećwiczyć... dobrze jest uczyć psa zawracania tylko w jedną stronę: ja uczę w prawo obydwa psy żeby się nie ciągnęły jakby postanowiły iść różnymi stronami
uffff...niech sie serce uspokaja a ja pisze. 1 raz zabrałem oba psy na trening ( bałem sie wcześniej brać 2ch żeby młody nie robił odskoków i szarpał sukę żeby jej nie zniechęcić)

było jak w bajce 2 napięte liny w miarę równy bieg....aż nagle dostały kopa ostrego 30km/h bite było i zakret w dół w prawo a one prosto w łąkę byłem w szoku z tej prędkości... dobra niech jadą zobaczymy co pokażą ... wypadły na łąkę i ładnie we 2je pracowali ... nagle zborze po pas nawet nie czuły ze na rowerze siedzę ... nastepnie przebiegły przez oranine gdzie 2 razy zlecialem z rowera ale sie nie przewróciłem... połapałem sie ze licznik zgubilem, przepiołem psy na obroże i psozedlem poszukać nie ma... jade dalej nie ma drogi same pola , ale było ciekawie bo w 70% łapały komendy prawo lewo, tarwa wysoka a one ostro do przodu bardzo ładnym równym kłusem ale tak mi sie ten widok spodobał ze kretówki nie zauważyłem i lot..... wstałem psy poczekały ładnie i dalej a one dalej galop po tych trawach wypadliśmy na droge 10 minut oddech złapać i lekkim tempem w strone domu .... tylko teraz nie moge tabeli prowadzić bez licznika :-/
Hehe no to miałeś fajny trening Altair :) fajnie jest, jak psy dobrze pracują co nie? hehe u mnie jest święto jak psy równo biegną bo mój klopsik to typowy wystawowy uciekacz-od-szelek Tzn nie boi się szelek ale po 1 kilometrze traci zapał
A teraz pytanie za 100 pkt: nosisz kask na treningi?
od dziś zacznę bo szczerze mówiąc takiego czegoś sie nigdy nie spodziewałem...
Mnie też wypadek zmusił do noszenia kasku ale to było przy jednym ciągnącym psie Teraz kask to mój przyjaciel
no to teraz kilka pytań,
pies dopiero sie uczy dziś sobie biegł średnim równym tempem większość trasy raz czy 2 wpadł w chwilowy sprint, na początku siedzieć bez reakcji byle by ciągnął i sie przyzwyczajał czy poganiać go o bieg ??

druga sprawa jak po treningu zazwyczaj pies je koło 17/18 a jak trening robie koło 19/20 to dawać mu potem jeść jeszcze raz ?? czy do rana już nic ( nawet jak o 17 nic nie zjadł)

pies ojca był nauczony jeść kiedy chciał i teraz próbuje ją przestawić na jedznie o 2ch porach koło 8 i koło 17 i często mam tak ze miski stoją pełne.... bo akurat wtedy nie chcą ...

Ja uczę psy "zawracamy" i na smyczach wykonują bezbłędnie ale jak już są dopięte do wózka to ... nie chce im się
Ja to wykonuje tak: odhamowuję psy ustawiam się pod lewą stroną ścieżki (zazwyczaj HERA biegnie z prawej na leaderze) Potem powtarzam spokojnie komendę "zawracamy", aż do momentu, gdy zacznie biec w moją stronę. Jak mnie pierwsza para mija, to daje HERCE smakołyk i szybko ustawiam kierownicę pod maksymalnym skretem, żeby mnie nie wyrzuciło w kosmos (bo psy zazwyczaj już mają kilka km/h)


siedzieć bez reakcji byle by ciągnął i sie przyzwyczajał czy poganiać go o bieg ??
A do czego je trenujesz? Do sprintów musisz tak trenowac, zeby psy ciągle biegły. Jezeli planujesz dłuższe trasy, to dajesz psom wolniejszą rękę i uczysz je galopowac na komendę. To oczywiście totalnie ogolne wiadomości.


17/18 a jak trening robie koło 19/20
Jeżeli jedzenie o 17/18, to trening dopiero o świcie. Jedzenie mocniej teraz nawadniaj, żeby psów nie odwodnic. Jeżeli planujesz trening po poludniu, karm rano. Zawsze zachowaj minimum 3-4 godziny od porządnego jedzenia albo minimum 1 godzine po jedzeniu "przekąskowym" czy wodnistym (takim, jak na zawodach dystansowych między etapami).
Ja robię tak, że karmię 2 razy - ale zawsze po treningu (nigdy nie karm natychmiast po jedzeniu, zachowaj kontrolnie 20-30 minut przerwy na wycieszenie się i napojenie psów).
Dodatkowo polecam karmic nieco letnią karmą, szczególnie jak przyjdą mroźne noce.

No i trenuj trenuj, ja też jutro budzik na 5:30 i 2 teamy po 8 km, banzaiii!
to jest tak ze 1 pies mi biega tylko w CC przy rowerze odpuszcza i leci obok prawie, czyli z D nici... wiec nastawiam sie na SJ i może BJ na wiosnę, narazie chce ogólną kondycje wyrobić,

czyli treningi zależą od posiłków, ja myślałem ze jest ładnie , temperatura niska no to idziemy ... a jedzenie o stałych porach zawsze, czyli jak karmie 8-16 to trening robić o 12 ??
Nie tyle od jedzenia, co chodzi o ryzyko. Stąd musisz wprowadzic pewne modyfikacje w grafiku karmienia. Jeżeli planujesz trening rano, to potrenuj i dopiero karm (np. trening o 7, wracasz o 7:30 a karmisz o 8). To samo wieczorem. My zawsze żarcie szykujemy wieczorem, wtedy jak wraca się rano z treningi to od razu można psy nakramic. Prawdę powiedziawszy podczas zawodów długodystansowych to karmienie jest prawdziwą sztukną strategii - no bo jak upchnąc w psy kilka posiłków, jeżeli pracują w systemie 6/6?

Dla psów nie ma znaczenia, czy posiłki jedzą o stałych porach. Ważne, żeby się bilans zgadzał (psy spalają energię przez wysiłek, przez nerwy i przez koniecznosc rozgrzewania sie w zimie) i warto miec w pamięci, że łatwiej pszyswoic 2 czy 3 mniejsze posiłki niz jeden duży.

Pzdr
dobra a jak psy biegają co 2-3 dni ?? on ma skończone 10 miesięcy nie chce go zajeździć
Ja mam też pytanie. Trenujemy BJ. Podczas biegu pies odskakuje na pobocze. Robi to, bo poluje na myszy i praktycznie czasami nie skupia się na tym co ma robić, tylko "jednym uchem" kontroluje pobocze. Kiedyś skakał podczas kłusu i mogłam to jakoś kontrolować. Niestety po kilku udanych próbach upolowania gryzonia, teraz poluje podczas galopu. Tzn biegnie ile sił w łapach, niby skupiony na biegu i hyc Jak reagować? Z jednej strony wiem, że tu trzeba być stanowczym, ale z drugiej jak już odskoczy (w szorkach), to nic tylko wyhamować, upomnieć i pojechać dalej. A i czasami jest tak, że nie daje rady go odciągnąć Proszę o jakieś rady.

Podczas biegu pies odskakuje na pobocze. Robi to, bo poluje na myszy

dzis mi tak z w sumie z 12 razy zrobił :-/

Ja mam też pytanie. Trenujemy BJ. Podczas biegu pies odskakuje na pobocze. Robi to, bo poluje na myszy i praktycznie czasami nie skupia się na tym co ma robić, tylko "jednym uchem" kontroluje pobocze. Kiedyś skakał podczas kłusu i mogłam to jakoś kontrolować. Niestety po kilku udanych próbach upolowania gryzonia, teraz poluje podczas galopu. Tzn biegnie ile sił w łapach, niby skupiony na biegu i hyc Jak reagować? Z jednej strony wiem, że tu trzeba być stanowczym, ale z drugiej jak już odskoczy (w szorkach), to nic tylko wyhamować, upomnieć i pojechać dalej. A i czasami jest tak, że nie daje rady go odciągnąć Proszę o jakieś rady.
Ja bym wyhamował, opierdzielił i skończył trening (lub zaprzestał go na chwilę). Podczas treningu pies ma być skupiony na biegu, a nie na obserwowaniu okolicy. Natomiast, jak biegnie z zapałem, to należy go chwalić.
Grześ, taki młodzian 10 miesieczny też ?? bo chwale go ale nic nie daje schodzi z trasy jak zawołam to wraca ale jak mysz to robi energiczny skok w bok, i dopiero po chwili wraca
Też, jak praca, to praca.
Jeśli nie da się go skorygować podczas treningu, to należy trening skończyć. Pies ma się skupić na biegu i do tego ma się przyzwyczaić. Polować sobie może, ale na spacerze.

[ Dodano: 2007-09-15, 00:25 ]
No nic, trzeba się zabrać za tą "myszą aferę". Pytanie nr. dwa. Czy jak widzę, że pies traci zapał do biegu (czasami są dni lepsze i gorsze), to jest to równoznaczne z końcem treningu? Z jednej strony jak biegnie byle jak, to po co kontynuować trening. Z drugiej jednak, czy to nie wyrobi u niego złych przyzwyczajeń? Tzn że sam sobie będzie regulował treningi i ich częstotliwość.

Dodano: 2007-09-15, 00:25 ]
Altair, jeszcze jedno.
Trening CC nie polega na tym byś cały czas biegał z psem. Zajedziesz kolana.
90% treningu to pies przy rowerze, hulajnodze, wózku i niezależnie twój trening biegowy.


ja teraz właśnie tylko rower. on w listopadzie kończy rok i myśle żeby sie sprężyć dopaść biegówki i załapać sie na jakąś LZ tej zimy.

A co ile trenować z 11 miesięcznym psem ?? żeby go nie zajeździć ?? trase mamy około 2,3-3 km
No właśnie to jest problem ogólny: z jednej strony ogólnie twierdzi się, że dobry trening to taki, w którym psy wracają żwawym galopem do domu. Osobiście jednak uważam, że dobry trening to taki, w którym psy wykonują pracę minimalnie większą od tej, jaką wykonały poprzednio (ogólnie). Wtedy ma to sens, zwłaszcza w okresie budowania masy mięśniowej - bez zachowania gradacji (czy to postepującej liniowo, czy skokowo - mam na mysli zwiększanie dystansu) stoi się w miejscu, ewentualnie utrzymuje się podobną dyspozycję.

Obecnie w żadnym wypadku nie zatrzymuje psów, kiedy są zmęczone. Doszliśmy do tego, że nawet zmęczone wiedzą, że mają powoli iść. Takie zaufanie jest wspaniałą nagrodą, jaką mi futrzaki fundują w zamian za to, że naprawdę z całego serca staram się im dostosować wysiłek do możliwości, bez nadmiernego przeciążania. Długa droga mnie jednak czeka - i chyba większość z nas - do tego, żeby móc profesjonalnie budować ekipę pod względem siły i kondycji...

tórym psy wykonują pracę minimalnie większą od tej, jaką wykonały poprzednio (ogólnie).

orion biegł dopiero 3 razy ale widać ze swoje tempo utrzymuje coraz dłużej

jak biegnie z zapałem, to należy go chwalić.

U mnie lepiej działa (choć i tak nie zawsze) chwalenie tego ładniej biegnącego psa, bo drugi co się opierdziela na treningu to straszny zazdrośnik i łowca pochwał

Moje haszczaki od tygodnia mają przymusową przerwę w bieganiu . Po ostatnim treningu -burza, deszcz, wiatr- mocno się rozchorowałam. Dlatego moje plany szlag trafił i grafik trzeba układać od nowa...
Ale pierwsze zmiany w bieganiu psów już widać. Journey ciągnie coraz lepiej i chętniej pracuje; Maxima daje z siebie wszystko (to akurat nie nowość ); Snow coraz lepiej sprawdza się w pierwszej parze, a zaprzęg bez najmłodszej Sweetki, która nadaje tempo i świetnie reaguje na komendy, trudno sobie wyobrazić...
No nic, od poniedziałku znów zaczynamy trenować, a już za 4 miesiące zacznę "przuczać" do biegania w zaprzęgu Toffika. Zobaczymy jak to będzie

Moje haszczaki od tygodnia mają przymusową przerwę w bieganiu .

A nikt inny z nimi nie jeździ? tzn tydzień to akurat nie jest dużo ale sama dziś się zastanawiałam co by było gdybym się rozchorowała... komu prócz mnie chciałoby się wytargiwać wózek z piwnicy ładować go na auto (albo pieszo tachać) na trasę z dwoma psami? czy to deszcz czy "tajfun" czy błoto czy nie...... Eh
No dzisiaj mieliśmy świetny trening Jeden mały incydent popsuł nam zabawę. Ant raz hycnął za myszą. Zrobiłam jak Grześ radził. Zatrzymałam rower, zeszłam i fuknęłam na niego ostro. Aż odskoczył od tej myszy. Ściągnęłam mu szorki i szedł kawałek przy nodze na obroży. Widziałam po nim że chce biec dalej, bo aż go nogi niosły, więc po jakimś czasie założyłam ponownie szorki, to była już ostatnia prosta do domu, więc przebyliśmy ją GALOPEM

Ja + wózek = 37kg na psa.
Na SH to bardzo dużo przy tej temperaturze i na początku sezonu. Przykładowo u mnie w tej chwili 25kg/psa i moim zdaniem nieźle się męczą bo jednak ciepło jest. Teren płaski do bólu, nawierzchnia twarda.

bo narazie jak Viva targa mnie na wózku a Chest truchta sobie obok niej i nie dośc że ją spowalnia łączówką to nie pomaga w ciągnięciu

Popieram HUSKYTEAM, do tego w takiej sytuacji jaką opisujesz Viva targa cały ciężar?!
Osobiście nie dał bym dotknąc mojego zespołu komukolwiek innemu... bo prostu umarł bym chyba ze stresu, że ktoś zrobi głupotę i puści psy. Dodatkowo spawdzałem kilkakrotnie i zawsze jest to samo: leaderka nie słucha komend innych osób, wręcz robi krecią robotą wykonując rzeczy, które w mojej obecności by nie przeszły.

Co do temperatury: dla psów jest OK, jeżeli podczas jazdy marzną Ci nadgarstki. To wg. mnie najlepszy "test" jesiennych temperatur

Osobiście nie dał bym dotknąc mojego zespołu komukolwiek innemu

Teraz rozumiem...

Dobra, ja zmieniam dotychczasowe nastawienie i plany... i będę zmuszona po prostu kończyć trening gdy psy przestaną galopować. Prędzej czy później Chester powinien się nauczyć, że obijając się nic się nie zmęczy ani nie wybiega a to akurat lubi... a teraz mają z tygodniową przerwę.. dziś straciłam się w lesie i zrobiliśmy 14,32km z 4-ma psami...A po treningu jeszcze bawiły się ze sobą..
No z zapałem jest różnie. Ja z reguły jeżdżę sama, to czasami młody się opierdziela. Wystarczy mu chociaż raz tygodniowo przypomnieć na czym polega rywalizacja, to od razu inaczej biega. Czy tygodniowa przerwa to nie za dużo na takiego marudera? Zauważyłam, że dłuższe przerwy mijają się z celem. W jakim cyklu trenujecie? Jakoś w połowie sierpnia zaczęliśmy poranne biegi właśnie z takimi przerwami tzn. 3 dni krótkie odcinki, a później spacery przez tydzień. Po ponownym podczepianiu do roweru w ogóle brakowało mu motywacji. Inaczej jest gdy przerwy są krótsze, no i spacery nie już takie widowiskowe. Idziemy na siusiu, ewentualnie trochę połazić po polach, a reszta to już tylko rower. No i senk w tym żeby chciał to robić, czerpał z tego korzyści i przyjemność.
Stary system wymyślony przez mądrzejszych od wszystkich nas tu razem wziętych to 2 dni treningu/1 dzień odpoczynku, 3 dni treningu/2 dni odpoczynku. Zawsze drugi dzień nieco lżejszy w przypadku formuły 2/1, natomiast w przypadłu formuły 3/2 najtrudniejszy dzień drugi, najłatwiejszy dzień trzeci. Ale niech się lepsi jeszcze wypowiedzą, bo ja to tam wiadomo. Pzdr
HUSKYTEAM, faktycznie jedyne co można w necie znaleźć to takie właśnie opisy - tyle że.... są to zwykle programy pod jeden - dwa duże wyścigi w sezonie, oczywiście dystansowe.. jak to się ma do naszych wyścigów, do sprintu, do zawodów co tydzień?

Nie wiem... nie znajduje przełożenia....
Ale to lepsze niż żaden plan

Co mnie zastanawia, to jak ułożyć skuteczny program treningowy (zarówno MID jak i SPRINT) oparty o system 'weekend+1+?' - takie moje określenie, czyli weekend poświęcamy w całości treningowi, wszystko pod ten cel podporządkowujemy, dodatkowy jeden dzień (czwartek) w tygodniu w którym pracuje w domu, więc mogę dowolnie ustawić godziny tej pracy, natomiast w pozostałe dni tygodnia robimy.. no właśnie - co? siłówkę? Trening leadera? szybkość na krótkim odcinku?
Chodzi o coś realnego w takim układzie zawodowym jak np. mój - nie mam stałych godzin pracy w tygodniu, więc trudno cokolwiek zaplanować i wykonać, poza tym pozostaje niestety coś takiego jak dyspozycyjność.. póki laboratorium nie zamknie dnia muszę być w gotowości żeby im pomóc w razie problemów... mogę sobie pozwolić na góra 45 minut braku kontaktu, bo mnie zabiją Teoretycznie mogę więc wyskoczyć 'za dom', wykroje tam jakieś 3 km trasy, totalnie po płaskim, otwartym terenie.. może trochę miedzami, trochę ornym polem, rżyskiem itp...

Jakieś propozycje?
To znaczy ja właśnie pisze tu o sprintach - bo przecież to w sprincie masz "murowane" dwa dni zawodów. A na dystanse? Ja przyjąłem ogólne założenie, że psy powinny robić na treningu pracę wynosząca około 75% tego, co będą miały na zawodach. To samo dotyczy ilości dni, które będą biegły. Na MIDach też masz 2-3 dni pracy, nie ma cudów.

A rozplanowanie tygodnia? Ja robię sobota+niedziela, potem wtorek+środa albo środa+czwartek. Fakt, że czasem trzeba niezłej mobilizacji do wykonania treningu, bo wiadomo, praca i inne obowiązki...

Ale masz rację, ciężko jest potem upchnąć codzienne treningi po 30-40 km, które zajmują średnio 3-3,5 godziny. Dodać do tego oporządzenie psów, karmienie 2-3 razy dziennie i w sumie wychodzi, że lepiej zacząć grac w totka

Stary system wymyślony przez mądrzejszych od wszystkich nas tu razem wziętych to 2 dni treningu/1 dzień odpoczynku, 3 dni treningu/2 dni odpoczynku. Zawsze drugi dzień nieco lżejszy w przypadku formuły 2/1, natomiast w przypadłu formuły 3/2 najtrudniejszy dzień drugi, najłatwiejszy dzień trzeci. Ale niech się lepsi jeszcze wypowiedzą, bo ja to tam wiadomo. Pzdr

I jakbyś nie kombinował wszystko i tak sprowadzi się do tego cyklu Nie wiem jak to jest w zaprzęgach większych niż dwa psy ale z moich obserwacji wynika, że ten cykl w przypadku BJ daje lepsze rezultaty niż długie przerwy. Psy same sobie to regulują. Wydaje mi się także, że dłuższy zastój przynosi więcej szkód. Organizm sportowca musi być cały czas w gotowości do dużego wysiłku, a dłuższy "wypoczynek kanapowy" momentalnie obniża kondycje.
No tak - tylko uwaga, żeby trening miał sens, trzeba przestrzegać dni odpoczynkowych. Dlatego dzień czy dni bez treningu to najlepiej dni, w których psy po prostu dużo śpią, dostają ciepłą karmę i regenerują organizm. To samo dotyczy człowieka...
My też mamy stałe dniu treningów: sobota i niedziela, a potem środa i czwartek. Chociaż teraz robimy rzadziej, wiadomo...
Tylko najgorsze mamy trasy: płaski teren mamy na Ligocie (niedziela kiedy jedziemy na treningi klubowe), no i mały lasek na naszym osiedlu, w którym trasa w jedną stronę to 3,4km a jakby pozakręcać przez skrzyżowania to by wyszło jakieś... 3 km. W tym dwa przejścia przez ulicę...
A poza tym mamy pagórkowate tereny: kto był na zawodach w Świerklańcu na sadach wie jak tam jest: podjazd, zjazd, podjazd, zjazd.... i tak przez całą trasę ale podjazdy są takie że dwa psy wysiadają..
No i ostatni "lasek" gdzie jest trochę płaskiego, trochę zjazdów, trochę podjazdów.. teren twardy na obrzeżach, miękki z trawką na leśnej ścieżce.. no muszę tak się upchnąć w trasie żeby psy biegły cały czas galopem... a do tego muszę mieć "wabika" ... i takie jest życie: trza rypać 2km pieszo z 3-ma psami z dwoma rowerami i wózkiem w 3 osoby przez 2 km żeby się w kilkanaście minut przebiec po trasie

i takie jest życie: trza rypać 2km pieszo z 3-ma psami z dwoma rowerami i wózkiem w 3 osoby przez 2 km żeby się w kilkanaście minut przebiec po trasie
życie kto narzeka ten nie ma pozdr.
No to dziś daliśmy rade aż w szoku jestem nie wiem co sie stało, czy to to ze karmione były o 14 i tyle, czy to to że ostatnio nie zabrałem diany na trening bo ją skreśliłem bo nie chciała biegać nie wiem, nie mam pojęcia, ale po dzisiejszym dniu nie ma rzeczy nie możliwych. 3/4 trasy psy OBA !! biegły galopem bałem sie żeby mi szczęka ze ździwienia nie wpadła w szprychy, ZERO rozkojarzeń ZERO grymaszenia po prostu galop coś pięknego.
Zaskoczony byłem ze mają tyle siły żeby biec zawsze siadały, a ku zaskoczeniu Diana na napiętej lince biegła prawie cały czas jak nigdy i na każde moje pochwały reagowała zrywem
a u nas dzisiaj pogoda bardzo letnia
u nas gorąco wręcz...
Ja z Icem trenuję wtorek, środa oraz piatek, sobota, niedziela z tym że piątek jest to dzień treningu siłowego. Tras mamy kilka i różnych długości od 3 do ponad 10 km.
Nic tak nie weryfikuje kondycji zaprzęgu, jak wydajnośc maszera
Wszyscy gadają tylko o tych treningach, więc Natanek, też już rozpoczął bieganie (zwłaszcza, że już łapa się zrosła).
A to zdjęcia (jakość mizerna, bo z komórki).
Bez smyczy?! A co mu się z łapcią stało?

A co mu się z łapcią stało?
Wyrósł mu guz na palcu. Na szczęście była to zmiana nowotworowa łagodna. Była obawa, że trzeba będzie usunąć palca, ale udało się bez takich drastyczności.

Wtedy jego wydajnośc wzrośnie o 120% w trybie nagłym
ja powoli zaczynam z Moli i są to sporadyczne biegi wczoraj trochę nam dolało i zaliczylismy lekkiego dzwona heheh psu sie nic nie stało a ja mam kolano rozwalone
ja jak jade sama z psem to musze go ciagnac na rowerze,ten borok nie chce wogole biegac...bez zadnego czynnika motywujacego nic nie chce robic,dlatego biore teraz siostre na rowerze zeby przed nami jechala wtedy to przypomina jakis trening
ale jak sprawic zeby biegal z wlasnej woli a nie tylko pod wplywem motywatora?Moja siorka ma szkole i jej sie nie chce...musze ja pozadnie zmuszac
Moze sprobuj znalezc w okolicy kogos kto tez trenuje z psiakiem
Rashi myślę, że to są podstawowe problemy każdego początkującego Oczywiście i mnie nie ominęły, więc jak gdyby jestem w temacie. (sorry będzie wykład ). Na początku zastanów się dlaczego tak się z psem dzieje? U mnie był problem taki, że jak już wskoczyłam na rower to chciałam jak najwięcej, jak najszybciej, jak najdłużej... Często wkurzałam się dlaczego pies mi nie biega, w końcu to ten słynny SH. Niestety nie tędy droga.
Pomyślałam nad tym co robiłam nie tak i podjęłam inną taktykę, praktycznie zaczęłam od początku. Po pierwsze przestawiłam myślenie młodego, który ewidentnie wolał długie spacery niż pracę przy rowerze. Wychodząc na rower i szykując sprzęt zachowywałam się tak jak podczas zabawy. Podniesiony ton i moje dobre nastawienie powodowały że idąc od garażu do bramy Anton wychodził z siebie, skakał i cieszył się. Taki rytuał spowodował, że teraz wyjście na rower kojarzy mu się z niesamowitą zabawą. Co dalej. Zmniejszyłam odcinki czasami nawet do 200 metrów. Po prostu galop przez ten odcinek, następnie pochwała, czasem drobna nagroda, ściągamy szelki i do domu. Na czas treningów zrezygnowałam z długich spacerów, tak że cała energia i chęć skierowana jest na rower. Krótkie, sprinterskie odcinki stosowałam przez okres ok 3 tygodni w systemie 2/1 i po ok 1,5 tygodnia zauważyłam wzrost formy, większy zapał, a przede wszystkim widoczną chęć do biegu. Od ok tygodnia zwiększyłam odległości, byliśmy na sześciu treningach w systemie 3/2, Ant biega rewelacyjnie, chociaż trenujemy sami. Chęć biegu nie umniejsza się przez całą trasę. Na końcu odcinka czeka go nagroda, czyli długa linka i spacer po polach, lubi to, więc taka nagroda jest dla niego dużą motywacją, widzi cel biegu i to też go nakręca. Kolejnym motywatorem jest pościg. Udaje mi się od czasu do czasu zorganizować wyścigi z zaprzyjaźnionymi rowerzystami. Rywalizacja też robi swoje. U mnie to wyglądało tak, to są moje amatorskie metody, ale może coś uda Ci się z tego wykorzystać. Ważne jeszcze (to przeczytałam na jakieś stronie), jeżeli masz zły dzień, nerwowy i brak Ci motywacji do treningu, to lepiej odpuścić. Pozdr.

Często wkurzałam się dlaczego pies mi nie biega, w końcu to ten słynny SH.
No właśnie dlatego, że to słynny SH to nie ma co wymaga, żeby pracował:
a) sam
b) przy temperaturach, które go zniechęcają
c) przy obciążeniu, któremu nie podoła (człowiek+rower=80-100 kg)

SH jest za mądry, żeby pracowac bez powodu. Powodem jest:
a) rywalizacja (zatem przynajmniej 2 osobniki)
b) chęc dogonienia innego zaprzęgu, który pojechał na trase wczesniej
c) dla rozgrzewki (jak jest -10)
d) dla sprawienia przyjemnosci ALFA stada. I do tego sprowadzają się treningi - bo jak psy czy pies załapie, że ALFA tego wymaga, to oleje powyższe punkty i zacznie biegac (patrz pies Grzecha).

Amen

myślę, że to są podstawowe problemy każdego początkującego

nie każdego mój rwie od samego początku bez żadnego proszenia, proszenie jest tylko żeby sie zatrzymał

Amen

uuu jeszcze nie amen, sezon dopiero się zaczyna
Ale "Amen" wcale nie znaczy "Koniec", tylko pobożne życzenie w rodzaju "Niech tak się stanie"...

Rashi myślę, że to są podstawowe problemy każdego początkującego;)

Jak najbardziej się nie zgadzam Na przykład podam nasz miot "B" po Journeyu i Maxi- wszystkie szczeniaki, czyli cała ósemka, ma nadmiar energii 24h na dobę . Tylko jedna sunia, Sweety, która została u nas, biega w zaprzęgu i miała "łatwiej", bo uczyła się od dorosłych, doświadczonych psów. Reszta biega z właścicielem lub przy rowerze. Jedna pani z roweru zrezygnowała, bo powiedziała, że miała śmierć przed oczami, kiedy jej psiak zaczął galopować
Wszystkie maluchy mają ogromny zapał do biegania. I, jak kiedyś powiedział pewien doświadczony maszer zza granicy, "najważniejsze co pies ma między uszami". Jeżeli psiak nie ma chęci do pracy, niewiele da się zmienić. Dlatego w hodowli powinno się takich osobników unikać ja ognia

Pozdr.
Justyna
Zauwazylam ze wieksza radoche sprawia mu zabawa z innym psiakiem niz jazda na rowerze Ale spoko,juz ja sie nim zajme by biegal jak z nut
dzieki za rady na pewno skorzystam,mam nadzieje ze pomoga temu burakowi...
pozdr.
hehe - spróbuj stosować komendę ,,ignor'' albo ,,nie wolno'' jeśli pies podczas biegania stara się zaczepić inne psy ... nie puszczaj go, staraj się go możliwie ,,nie wybiegiwać''* to możesz oczekiwać, że psiak będzie z większą chęcią biegł przy rowerze ..
* - nie mówię tu o spacerach tylko na około bloku, ale nie spuszczać go, nie biegać z nim

Ale "Amen" wcale nie znaczy "Koniec", tylko pobożne życzenie w rodzaju "Niech tak się stanie"...

No popatrz całe życie się uczymy

Amen

dziekujemy za reklame


To był przykład ale mniejsza oto.

Rashi myślę, że to są podstawowe problemy każdego początkującego Oczywiście i mnie nie ominęły, więc jak gdyby jestem w temacie. (sorry będzie wykład ). Na początku zastanów się dlaczego tak się z psem dzieje? U mnie był problem taki, że jak już wskoczyłam na rower to chciałam jak najwięcej, jak najszybciej, jak najdłużej... Często wkurzałam się dlaczego pies mi nie biega, w końcu to ten słynny SH. Niestety nie tędy droga.
Pomyślałam nad tym co robiłam nie tak i podjęłam inną taktykę, praktycznie zaczęłam od początku. Po pierwsze przestawiłam myślenie młodego, który ewidentnie wolał długie spacery niż pracę przy rowerze. Wychodząc na rower i szykując sprzęt zachowywałam się tak jak podczas zabawy. Podniesiony ton i moje dobre nastawienie powodowały że idąc od garażu do bramy Anton wychodził z siebie, skakał i cieszył się. Taki rytuał spowodował, że teraz wyjście na rower kojarzy mu się z niesamowitą zabawą. Co dalej. Zmniejszyłam odcinki czasami nawet do 200 metrów. Po prostu galop przez ten odcinek, następnie pochwała, czasem drobna nagroda, ściągamy szelki i do domu. Na czas treningów zrezygnowałam z długich spacerów, tak że cała energia i chęć skierowana jest na rower. Krótkie, sprinterskie odcinki stosowałam przez okres ok 3 tygodni w systemie 2/1 i po ok 1,5 tygodnia zauważyłam wzrost formy, większy zapał, a przede wszystkim widoczną chęć do biegu. Od ok tygodnia zwiększyłam odległości, byliśmy na sześciu treningach w systemie 3/2, Ant biega rewelacyjnie, chociaż trenujemy sami. Chęć biegu nie umniejsza się przez całą trasę. Na końcu odcinka czeka go nagroda, czyli długa linka i spacer po polach, lubi to, więc taka nagroda jest dla niego dużą motywacją, widzi cel biegu i to też go nakręca. Kolejnym motywatorem jest pościg. Udaje mi się od czasu do czasu zorganizować wyścigi z zaprzyjaźnionymi rowerzystami. Rywalizacja też robi swoje. U mnie to wyglądało tak, to są moje amatorskie metody, ale może coś uda Ci się z tego wykorzystać. Ważne jeszcze (to przeczytałam na jakieś stronie), jeżeli masz zły dzień, nerwowy i brak Ci motywacji do treningu, to lepiej odpuścić. Pozdr.



a większość pytających tutaj o tego typu problemy, po prostu chce by psy biegały, niekoniecznie ze średnią powyżej 28 km/h.

Dokładnie TAK piwo
Wreszcie ktoś zrozumiał

to ma znaczenie, ale dla zawodników chcących osiągać wyniki sportowe, a większość pytających tutaj o tego typu problemy, po prostu chce by psy biegały, niekoniecznie ze średnią powyżej 28 km/h.
dokladnie
zawalu bym dostala gdyby mi z taka predkoscia zaczal biegac


ale nie spuszczać go, nie biegać z nim
nie mialabym serca odebrac mu tej przyjemnosci jaka czerpie z zabawy z innymi psami...w domu nie mamy innych zwierzat,wiec ma ogromna frajde z tego....


Jeżeli psiak nie ma chęci do pracy, niewiele da się zmienić.
nie wydaje mi sie ze to dlatego ze nie ma checi ale po prostu wydaje mu sie to ..nudne...
wydaje mi sie ze jak nad tym popracuje to da sie go jakos przekupic
To bieganie przy rowerze mu przyjemności nie sprawia?
poki co to mu sie nudzi po 10-15min....biegajac nie ma tej "iskierki" w oczach
jak siorka jedzie przed nami to inna sprawa...wtedy ma...nawet obłed w oczach
Nno to właśnie o to chodzi żeby doprowadzić żeby pies miał przyjemność z całego treningu..
Twój psiak może się zmęczyć przez zabawę z innymi psami, ale tym go "uzależniasz" od innych psów... a skoro jest sam to trzeba te ż wymyślić jakąś przyjemność bez innych psów...
Wiem bo ja też dokładnie tak samo miałam... do roku pies biegał luzem z innymi psami.. .w sumie w lato też tak bło ale kurczę... już mu się to nudzi. Już się nie bawi jak kiedyś -> za to bieganie w zaprzęgu zawsze jest inne: to nowa trasa, to nowa komenda, tu coś nowego się stanie, tu coś wyskoczyło, więc nigdy nie ma rutyny

Wreszcie ktoś zrozumiał

Jeszcze mi się nasunęło, że mimo iż jest to forum zaprzęgowe w całym znaczeniu tego sportu, to oprócz wielu znakomitości wśród musherów znajdujemy się także my, zwykli, amatorscy, ale nie mniej zauroczeni w tych futrach, ludzie.
Tak czy owak, mimo drobnej sprzeczności (bo sama przyjaźnię się z takim jednym SH), uważam, sprowadzenie do Polski psów północy wyrządziło i wyrządzi niemałą krzywdę tym rasom.
Faktu, iż nasz kraj jest usiany bez rodowodowymi psami w typie SH czy AM, nic nie zmieni, te psy już są, a my "zwykli zjadacze chleba" pozwalamy tym niechcianym zwierzakom przetrwać i zagwarantować im namiastkę tego do czego zostały stworzone.
Amen.
spuszczać go nie miałam na mayśli zabaw z innymi psami .. u nas nie ma problemu z tymi zabawami nawet na smyczy ... chodzi spuścić go luzem, lub na ługiej lince i rzucać mu piłkę lub patyki ...

w 100% zgadzam się z wajolą

chodzi spuścić go luzem, lub na ługiej lince i rzucać mu piłkę lub patyki ...
nie spuszczam go tak ot sobie luzem(tylko podczas zabawy z psem)
bo.....nie ma co robic i albo leci w poszukiwaniu psa...albo po wszystkich krzaczorach w nadzieji ze na cos smakowitego natrafi...
piłke i patyki olewa.....patykiem co najwyzej moze sie przeciagac albo skakac do niego..ale aportowac.....pobiegnie za nim i zacznie go obgryzac-w najleszym wypadku...

pozwalamy tym niechcianym zwierzakom przetrwać i zagwarantować im namiastkę tego do czego zostały stworzone.
W sumie dwa dni temu jeden z najlepszych w tym sporcie uświadomił mi pewną kwestię - SH, AM czy Samojedy nigdy nie były krzyżowane zmyślą o osiąganiu jak najwyższej średniej na zawodach. Owszem, w warunkach północy te psy i tak były wtedy najszybsze, bo dochodził element temperatury i warunków przetrwania (czyli bilansu tego, co pies musi jesc w stosunku do tego, co może "zaoferowac" maszerowi). Natomiast nie ma się co oszukiwac, że rasy te raczej pełniły rolę psów pociągowych, pocztowych itd. Wielkie odległosci - tak, możliwosc spania w sniegu przy -30 - tak, ale prędkości średnie to około 14 km/h na zawodach (mówię o dystansach) i nawet 5-8 km/h w warunkach wyprawowych, przy obciążeniu, ciężkim śniegu i nieprzetartej trasie...

Ale masz 100% racji w tym, że te psy czerpią radochę z biegania, więc o to chodzi, żeby się z nimi wspólnie bawic i w miarę możliwości depta po piętach co mniej zgranym zaprzęgom miksowym
Ja tam mam z moim samoyedem śrenią prędkość 14 km/h nawet na dystansie 5 km... no dobra, przesadzam, może 15km/h Choć zdarzają się nam przebłyski i potrafimy przejechać ok 1,5 - 2 km z prędkością 20 - 25 - 28 - 20 km/h
Bo jest gorąco dla naszych psów. Teraz z braku sprzętu trenowałem 2x4 psy na trójkowócu. Każdego dnia robiłem tak, że jeden zespół jechał pierwszy, a drugi przepinałem zaraz po nim. Oczywiście pierwszy zespół wyjeżdzał na trenig powiedzmy o 6:30, ale drugi dopiero koło 7:30 i słoneczko już czasem zaczynało przyświecac. No i co? Ano to, że drugi zespół zawsze ledwo się wlókł, a do jazdy z pierwszym nie starczało mi hamulców i brony w niektórych miejscach.

Niesamowity jest skok wydajności psów ras północnych, gdy temp. spada poniżej zera. Ja tam zawsze mówię, że wynik można na nich robic jeżeli na zawodach jest -15 stopni I faktycznie średnia rzędu 25 km/h jest możliwa dla SH, ale jeżeli:
- na psa wychodzi po 15 kg
- psy są równe pod względem proporcji
- jest zimno
- trasa nie ma więcej niż 10-12 km boone zawsze po tym przechodzą w kłus i średnia z każdym kilometrem leci w dół.

Na początek sezonu (początek siłówki) to średnia rzędu 10-12 na dystansie 4-5 km w zaprzęgu klasy C1 jest chyba normalna, ale niech się wypowiedza lepsi dla porównania.
Ja miałam średnią ok 11km/h na 14,32km tydzień temu kiedy się zgubiłam

Dziś odłączył mi się licznik, ale... psy przebiegły 3km w galopie ( zaprzęg D) a to dla mnie ogromny sukces gdy mój pies na pewno nie jest prawdziwym zaprzęgowcem a już na pewno nie sprinterem
powiedzcie mi ze z 11 miesięcznymi tak bywa ze mają cię głęboko w d*** jak biegną i jak sie wypompują to olewają wszytko i same skręcają bo im sie tak podoba...
Altair - nie tylko z młodymi psiakami, a kządymi tak bywa ... ale skręcają ścieżką, czy na trawę na bok ??
skręcają na ostatnim km jak są wypompowane ... w galopie już nie ma skoków, tylko jak już sie im nudzi to skręcą w same
hm... to może skróć im trochę trening, albo spróbuj robić postoje, jak widzisz, jak psy już zwalniają ...

Altair - nie tylko z młodymi psiakami, a kządymi tak bywa ...
Niestety Huska, jeszcze dużo sie musisz nauczyć. Dla Twojej informacji, nie z każdymi psami tak bywa. Wyobraź sobie, że są takie, które wcale Cię nie mają w dup.e.

Altair, zrób coś, by psom się nie nudziło.
Zmieniaj za każdym razem trasę. Nie rób długich prostych. Może robisz za długą trasę.
Mój trening na chwilę obecną trwa ok. 10 minut, ale ja dopiero teraz zaczynam.
Altair,a czy nie uwazasz,ze dla Twojego mlodego psa trasa taka zeby byl wypompowany to troche zbyt forsowny trening? Ja wiem,ze pies bedzie biegl ile ma sil w lapach i ze to tak fajnie sie jedzie jak ciagnie i gna przed siebie,ale trzeba to robic z glowa, zeby psa nie przeciazyc. Pozatym ostatnio to strasznie cieplo bylo. Przynajmniej we Wrocku dzisiaj np 24 stopnie jak nie wiecej.
Agacia, o której otwierasz oczko? Bo mi się wczoraj udało z moimi klepnąć 12 km siłówki, ale godzina była taka, że kur jeszcze nie zapiał, jak podpinałem kundle

Altair - posłuchaj rad Grzecha i Agaci. Pamiętaj, że ucząc psa musisz uzyć całej swojej wiedzy po to, żeby trafnie ocenić chęci psa do pracy. I pamiętaj, że jest mała granica między niedosytem biegu a przetrenowaniem i znużeniem. Twoim celem jest utrzymywanie niedosytu. Zatem jeżeli było zmęczenie ale prawidłowo trening zakończyłeś pozytywnym akcentem i sowicie nagrodziłeś psa, to teraz daj mu 2 dni celowej nudy w domu. Niech w nim się wytworzy nawyk czekania na trening.

Pzdr
Jak Ty podpinasz psy to ja oczko dopiero zamykam
chyba mi to musisz na przykładach wyjaśnić kiedyś...
dzięki przystosuje sie do tego, zmienię trochę trasę poszukam skrótu żeby uciąć z 1 km

A ile km ma trasa ktora teraz jezdzisz?
może 3

może 3
Pierwsza rzecz, jaką powinieneś sobie sprawić, to licznik.
Tak bywa
Lepiej, żeby licznik poszedł w pejzaż, niż psy A ja mam nowy wózek i się nie moge nim nacieszyć
teraz licznik będę owijał czym sie da żeby w razie wypięcia nie poleciał, ja narazie wózka nie spawam bo nie ma sensu teraz mam na 40kg na rowerze to i tak dużo a wózek by tylko dodał kg, ale myśle ze za rok może 2 już bedzie z 3-4 psy

ja narazie wózka nie spawam bo nie ma sensu teraz mam na 40kg na rowerze to i tak dużo a wózek by tylko dodał kg, ale myśle ze za rok może 2 już bedzie z 3-4 psy
Jeśli masz na myśli, że na psa przypada po 40 kg (Ty + rower = 80 kg), to pamiętaj, że na rowerze możesz pomagać. Tak naprawdę więc, to obciążenie możesz regulować od 80 kg do zera, jeśli potrafisz tak szybko jechać na rowerze.
staram sie nie pomagać chce żeby sie nauczyły ciągnąć, ale nie zawsze im wychodzi współpraca 1amortyzator napięty a drugi luźno wisi i na zmianę, chyba ze sarny są to wtedy ładnie równym tempem biegną. Ostatnio postanowiłem spróbować z łączeniówką żeby biegły i nawet nawet bo psy nie odskakują, biegną w miarę równo, ale zdarzy sie im splatać, jak je rozplącze idę do roweru pies się obróci i znowu poplątane czasem to dobija ...

jak je rozplącze idę do roweru pies się obróci i znowu poplątane czasem to dobija ...

to jeszcze w wolnym czasie musisz potrenowac swoja cierpliwosc
A miał sie pochwalić nowym pojazdem
Altair -> ja robię coś takiego (zresztą nie wiem czy dobrze) że jak psy przechodzą w kłus (obydwa) to zatrzymuję je. Odczekam chwilę aż się znudzą czekaniem i znów ruszamy tyle że galopem... A jak jeden zaczyna kłusować (zazwyczaj mój delikwent) to popędzam jak najbardziej suczke która z nim biegnie żeby na nim ten galop wymusić...
W końcu to sprint
A tak swoją drogą to dziś spuściłyśmy psy -> niech mój się dobrze rozkręci poza zaprzęgiem a potem go dopnę bo narazie mi spowalnia Vivę kiedy ona se mięśnie wyrabia on "śpi"
u mnie w sumie działa zazdrość czasem jak powiem dobrze diana to orion przyspiesza i odwrotnie, ale od jutra robie trase 1,5 km i tak pare razy zobaczymy jak ten niedosyt sie sprawdzi
Ale nie rob im treningow codziennie Tak jak ktos wczesniej pisal.Daj im tez czas na znudzenie i nabranie energii
nie nie, robie co 2,3 dni zawsze ze względu na wiek
My dziś zrobiłyśmy lekki trening szybkościowy -> spuściłyśmy psy
Z Azja tez bylam nad rzeka dzisiaj zeby pobiegala sobie W weekend bylo za cieplo na trening przy rowerze,a chcialam zeby sie rozruszala troche. Mysle,ze bieganie bez smyczy i plywanie tez jest swego rodzaju treningiem

Mysle,ze bieganie bez smyczy i plywanie tez jest swego rodzaju treningiem
Źle myślisz albo nie myślisz wcale. Ludzie K………WA ,chcecie sobie puszczać psa luzem to sobie kupcie 5 hektarów i postawcie ogrodzenie.

A miał sie pochwalić nowym pojazdem

enjoy
A co Cie to obchodzi,ze ja Azje puszczam? To,ze Ty swojego psa puscic nie mozesz bo Cie nie slucha nie znaczy,ze ja nie moge puscic Azji Pozatym nie wiesz w jakim terenie jest puszczana. Jakos 10 lat tak robie i nic sie nie stalo ani jej ani nikomu innemu z tego powodu A wole,zeby sobie pobiegala w ten sposob jak jest cieplo niz mialaby siedziec w domu

Źle myślisz albo nie myślisz wcale. Ludzie K………WA ,chcecie sobie puszczać psa luzem to sobie kupcie 5 hektarów i postawcie ogrodzenie.

I po co te słownictwo? Osobiście podpisuję się pod niżej przytoczonymi słowami:

[quote]Może w twoim ograniczonym rozumku jest za malo miejsca na to ......lepiej dla niego i jego kondycji i zdrowia jest jak sobie pobiega luzem i od czasu do czasu zrobi lajtowy trening niż jakby miał siedzieć w domu, albo jak pies pobiega luzem i się ochłodzi w jakimś zbiorniku wodnym niż jakby miał siedzieć w domu/budzie/kojcu i się smarzyć na słońcu........

Nie każdy pies ma ograniczonego właściciela - słyszałeś o takim jednym ze sposobów treningu jak bieg psa przed samochodem?? Wtedy też pies jest luzem
HT - no, no. Całkiem fajny sprzęcicho Nie ma sie co dziwić, żeś w skowronkach
a pływanie jest jednym z lepszych treningów na siłówke i kondycje jakie wymyślono. Dla psów, koni sportowych i ludzi także...

ilekroc natknę się na posty niejakiego gg to albo są to obelgi, albo złośliwości czy tylko mi się wydaje??
nie, nie wydaje Ci się

ilekroc natknę się na posty niejakiego gg to albo są to obelgi, albo złośliwości

swieta prawda...

HT wóz jak z poligonu super

chcecie sobie puszczać psa luzem to sobie kupcie 5 hektarów i postawcie ogrodzenie

A na pół hektarze mogę?

[ Dodano: 2007-09-25, 17:05 ]
Adderus – Mam nadzieje ż e pochwalisz się jak twoje pieski rozszarpią jakiegoś dzieciaka ,zagryzą komuś psa.Czy schowasz się za drzewkiem .Ograniczony jesteś na pewno skoro nie dociera do ciebie ż e ty twój(twoje) psy stwarzacie zagrożenie dla kogoś.

a co Ty tak się oburzasz za te spuszczone psy?? jeśli są karne i wracają to jaki w tym problem widzisz?? ja wszystkie swoje psy jak ide na spacer to spuszczam i nie ma żadnego problemu...a popatrzeć jak biegają szczęśliwe po łące to naprawde piękny widok..
Pomijając aspekty karności cz niekarności, łagodności i innych tam jeszcze... również nie jestem zwolennikiem puszczania psa luzem. Są na tym świecie ludzie, którzy po prostu panicznie boją sie psów. I to kazdych. Nawet najmniejszego i najbardziej 'dogoterapeutycznego'. A oprócz dorosłych są jeszcze dzieci. Pies pomimo tego, że będzie szedł sobie (a nie daj boże biegł) w stronę albo tą samą drogą czy łaką co taka osoba i zawał, przerażenie czy inne nieszczęście gotowe pomimo, iż pies nawet nie spojży w czyjąś stronę. A juz nie daj boże jak wyskoczy zza krzaków na pustej łące prosto na jakichś ludzi.
PS. Co nie oznacza, że mi sie nie zdaży

popatrzeć jak biegają szczęśliwe po łące to naprawde piękny widok..
Może na tych spacerach spotkasz kogoś kto uważa że jego pies walczący z twoim to piękny widok.
To,ze Twoj pies sie rzuca na wszystko nie znaczy,ze kazdy ma takiego psa. Ja mam to szczescie,ze Azja nigdy pierwsza bojki nie zaczyna,a i psy jakie spotykamy tez sa przyjaznie nastawione. Jak to mowia jaki pan taki kram

[ Dodano: 2007-09-25, 19:23 ]

Może na tych spacerach spotkasz kogoś kto uważa że jego pies walczący z twoim to piękny widok.
wiesz spotkałam takiego co jak mój łagodny pies był na smyczy a wyrwał się jakiemuś debilowi jego pies to chciał mojego zagryźć..więc nie jest powiedziane że smycz zapewni mojemu psu bezpieczeństwo a czasami wręcz przeciwnie!!!!!!!!

że smycz zapewni mojemu psu bezpieczeństwo a czasami wręcz przeciwnie!!!!!!!!
O tak!! Nie ma to jak pies podlatujący nawet w dobrych zamiarach do psa, będącego z alfą na spacerze.
gg amorozo, wydajesz się inteligentny, a wypowiadasz się w sposób kaczorom podobny.
psy sa rózne i odpowiedzialny wlasciciel potrafi ocenic w miare charakter psa...
nie widze problemu by puszczac psa w miejscach gdzie nie ma zadnch innych psów czy ludzi...
ja np puszczam psa na starym boisku szkolnych gdzie spotykam sie z jego "kumpelkami" no i chlopak szaleje jak glupi ganiaja razem i sie podgryzaja....no i nie spotkalam tam sie z tym zeby pies sie z kims gryzl.....bo go prawie kazdy lubi
Nie ma ludzi,a psy to tylko znajome...przeciez nikt nie pusci swojego psa na polanke gdzie buszuja 3-5 innych nieznanym psów, bez upszedniego "zaznajomienia sie"....
Azja od szczeniaka praktycznie codziennie spotykala sie z roznymi psami,z ktorymi sie bawila i nauczyla sie przez to jak sie zachowywac przy innych psach. I potrafi wyczuc,ktory pies jest przyjaznie nastawiony,a ktory nie i z reguly agresorow omija szerokim łukiem Ale czyz nie na tym polega socjalizacja?

A jak ktos od szczeniaka zabranial psu kontaktow z innymi psami w obawie,zeby przypadkiem nie został zjedzony to niech sie nie dziwi,ze pozniej jego pies sie rzuca na kazdego innego psa i nie wie jak ma sie zachowac
kolejny cudowny OFF TOP,

a wracając do tematu wiem co robiłem źle :-/ nie chciałem wracać psów wiec biegałem Pętle lecz ta pętla kończyła sie 500m trasy asfaltem, dziś biegliśmy trasę o połowę krótrzą jak zazwyczaj i tak samo na asfalcie przestały bieć, czyli wniosek ze muszę jednak zawracać psy i omijać asfalt z daleka
No bo asfalt to za dobry na bieganie nie jest....scieraja siebie poduszki.....
wiec jak jeden problem z głowy to tera zz górki bedze

agacia ja dokladnie to samo...przez caly czas chodzil na zabawy z psami w róznym wieku(ok 8-10psow na jednej polance)i sie wyuczyl odpowiedniego zachowania do poszczegolnych psow.....problem w tym ze jak przechodzi obok tej polanki to sie zatrzymuje i nie chce isc dalej....no i wypatruje kumpli niekiedy nawet wola je

Adderus – Mam nadzieje ż e pochwalisz się jak twoje pieski rozszarpią jakiegoś dzieciaka ,zagryzą komuś psa.Czy schowasz się za drzewkiem .Ograniczony jesteś na pewno skoro nie dociera do ciebie ż e ty twój(twoje) psy stwarzacie zagrożenie dla kogoś.

"gg amorozo" masz jakieś kompleksy Czytając Twoje posty, widzę że na spacerach to nie problem z Twoimi psami ale z Tobą Igor Tracz kiedyś podsunął mi pomysł z treningiem szybkościowym - pies przed samochodem. Wybieram ok 3km od domostw las; godz jeżeli rano 5.00 jeżeli wieczór to raczej noc po 23.00. Skłaniam głowę przed moim bardziej doświadczonym kolegą - Igorem-miałem obawy na początku, że nie będą chciały ciągnąć, że w czasie biegu pójdą w las za zwierzyną - okazało sie że bezpodstawnie - dwa malamuty popiepszają na dystansie min 5km z prędkością średnią 18-20km/h i nic je nie obchodzi co dzieje się na bokach. Oczywiście jest to forma treningu raz na jakiś czas, ale warta spróbowania dla właścicieli normalnych psów
Grochem o ściane . Mandat przemówi wam do rozumu .
Dzidzi, jesteś bardziej ortodoksyjny niż prawo.
Zapytam mandat za co, jak ten swoisty free running nie będzie w lesie? Sam go spróbowałem, tyle, że przed rowerem i potwierdzam słowa jarka.
Wiesz, czasy komuny, gdzie właściciel został spałowany, za to że jego pies się wysrał na świeży trawnik już dawno minęły.

Mandat przemówi wam do rozumu .
widze że kolega doświadczony z tymi mandatami

Grochem o ściane . Mandat przemówi wam do rozumu .

Mamy oficjalne pozwolenie od Prezydenta Torunia, leśnicy nas znają i nikt nie ma jakichkolwiek z tego tytułu problemów - wszystko jest tylko kwestią uzgodnień, Straż Leśna kilka razy mnie spotykała - a z nią uzgodnilismy wcześniej tylko trasę z dala od miejsc dokarmiania zwierząt. Widzisz jeszcze jakiś problem


Bo komentuje Twoje i tobie podobnych dyrdymały.


którą moją wypowiedź uważasz za dyrdymały?
o treningu gdzie psy biegną luzem lub pływają? Jeśli tak, to wybacz, ale prędzej zaufam swoim obserwacjom i m.in. sposobom trenowania psów lawinowych jaki praktykuje Andrzej Górowski ale on też pewnie tworzy dyrdymały, a jakże...

jeśli masz jakiś uraz, forum nie jest miejscem na jego wyleczenie... i nie pisze tego złośliwie.

Pomijając aspekty karności cz niekarności, łagodności i innych tam jeszcze... również nie jestem zwolennikiem puszczania psa luzem. Są na tym świecie ludzie, którzy po prostu panicznie boją sie psów.
Jacok, ale tacy ludzie niech nie wchodzą do lasu. Bo tam pies to nic z porównaniem do dzika czy lochy z małymi.

W ogóle to szkoda polemizowac: trening szybkościowy (za rowerem, samochodem czy quadem) jest cholernie ważny dla psów mających osiąga wysokie średnie na niewielkich odcinkach. Nie ma natomiast bardziej rozwojowego treningu siłowego od pływania. Wystarczy spojrzec na sylwetki pływaków
Do lasu może niech i nie wchodzą, ale dlaczego nie maja chodzoć po łące, parku czy boisku szkolnym?
Co do treningu - to oczywiste jest (jakoś ostatnio nie lubię tego sformułowania ), że trening szybkościowy jest bardzo ważny, tyle, że trzeba by ustalić jakieś kryteria co jest treningiem. Czy wyjazd rowerem z psem po bułki do sklepu, czy puszczenie psa na boisku, czy łące żeby sobie pobiegał i wykopał pare dołków, czy wyjście z psem na przysłowiową kupę. Czy to juz jest trening czy jeszcze nie. A czytając niektóre posty na forum mam nieodparte wrażenie , że juz jest.
trening to trening....wyjscie na spacer,zabawa na łace z innym psem czy tez wlascicielem to forma raczej relaksu dla psa no i oczywiscie kopanie dołków tez W konću psu za solidna prace tez nalezy sie chwila odpręzenia

wyjscie na spacer,zabawa na łace z innym psem czy tez wlascicielem to forma raczej relaksu dla psa no i oczywiscie kopanie dołków tez
a to sie nazywa trening relaksacyjny
Kochani, trening szybkościowy, o ile się nie mylę (bo sam nie praktykuję z prostej przyczyny, że chciałbym po porwrocie z treningu mieć takie stan liczebny psów, jak przed jego rozpoczęciem) polega na tym, żeby psa "zmusić" do biegu z maksymalną wydajnością na zaplanowanym dystansie. Zatem rower (trzeba mieć super kondycję), samochód, quad czy motor i puszczony pies obok/przed wehikułem.

Teraz pytanie zasadnicze - czy pies przezywczajony do biegnięcia w totalnym skupieniu jest bardziej niebezpieczny od takiego, który po prostu jest puszczony luzem na spacerze i zwiedza okolicę bez wiekszego celu?
Dodajmy, że żadne z naszych psów, czy to mixy, czy "piurbredy" nie są agresywne z natury.

A żeby nie offtopować: ja dziś 15 km w godzinkę z obciążeniem 20 kg/psa, teren płaski mocno utwardzony.
Jacoku, ja o puszczaniu Azji pisalam,ze to tak jakby trening Chodzilo mi o to poprostu,zeby sie rozruszla troche,bo za cieplo bylo na rower,a i nie mamy jakichs zapedow,zeby sie zrywac skoro swit z lozka na trening A jak Azja jest ze smyczy puszczona to faktycznie caly czas biega i plywa w rzece,a nie sobie czlapie i dolki kopie I nie byl to zaden trening szybkosciowy,chociaz w sumie to Azja biegala jak najszybciej mogla Poprostu nie chcialam,zeby miala za dluga przerwe w bieganiu A co do ludzi to Azji wogole nie interesuja i omija ich szerokim łukiem.
Agacia, nie musisz się tłumaczyć. I nie odbieraj tego osobiście. Przecierz jasno i wyraźnie piszesz od samego, że Twoja Azja treningi ma już za sobą.
Zresztą nie napisałem tego w niecnych zamiarach, czy aby komuś dokuczyć. Poprostu wydaje mi się, że czasem na wyrost używa sie słowa trening. Ale może tylko mi sie wydaje
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • degrassi.opx.pl