alexisend
Jacy są dla was Elfowie? Jakie cechy posiadają? Czy są ludem majestatycznym, pełnym powagi i świadomości przemijania jak we "Władcy Pierścieni", czy raczej są weseli, radośni i lubiący ucztować, jak w "Hobbicie"? Która wizja Elfów bardziej wam odpowiada? Jak uważacie?
nikt nie odpowiedział, więc ja się piewsza wypowiem;)
uważam, że Elfy powinny być ukazywane jako dostojne, tajemnicze i pełne uroku istoty. Przecież to Pierworodni( ! ) a popza tym to skoro są takimi "wiekowymi" postaciami to są mądre mądrością wielu lat i mają już to coś co zdobywa się przez wieki... Zresztą w "Hobbicie" Tolkien opisał Elfy jako skore do żartów i ciągle roześmiane, bo chciał ogólnie podkreślić, że lubią świętować(przynajmniej ja tak uważam ), ale kiedy mówił o jakimś konkretnym Elfie(zwłaszcza o takim, który żył już bardzo długo, np. Celeborn albo Galadriela) to na początku podkreślał cechy, które dotyczyły mądrości, potęgi i tym podobnych spraw... Np. weżmy opis Galadrieli i Celeborna we "Władcy pierścieni" - "wiek nie naznaczył ich twarzy swoim piętnem, dał im tylko głębię spojrzenia, tak przenikliwego, jak ostrze włóczni lub promienie gwiazd, a zarazem tak bezdennego, jak źródła odwiecznych wspomnień." sama zauważysz pewnie, że nie ma tu mowy o tym, że np. Galadriela była skora do śmiechu.(chociaż w innym miejscu jest porównanie, że była jak wiejska dziewczyna - tam jednak pewnie chodziło o to, że miała urok prostoty, chociaż była królową)
Myślę, że elfy powinny być ukazywane z obu tych stron(dostojeństwo i żartobliwość), bo dzięki temu nie mamy do czynienia ze "sztywniakami" albo z "błaznami".
Mnie również bardziej odpowiada wizerunek Elfów poważnych, mądrych, istot idealnych. Rasa ta tyle przeżyła, że jej wspomnienia wpływają na nią i ją kształtują. A wspomnienia wcale nie wszystkie są zabawne. Podziwiam w Elfach to, że umieją i lubią się bawić, nawet jeśli czasy nie nastrajają optymistycznie. I zabawa nie ujmuje im nic z ich dostojeństwa
a zauważyłaś, że w "Silmarillionie" Eldarowie są ukazani jako istoty słabe i niedoskonałe - np. Noldorowie, kiedy sie kłócili, lub konflikt pomiędzy Sindarami a Wygnańcami?
nie mają tam prawie nic (poza wyjątkami!) z tego dostojeństwa z "Władcy pierścieni"... może dlatego, że nie byli jeszcze "syci życia" i nie byli tacy starzy i doświadczeni.... jak uważasz?
na pewno nie powiedziałbym, że słabi, bo choćby tekst, że "najsilniejsi z nich byli Noldorowie" świadczy już o tym, że byli silni, co zresztą widać po tym jak bardzo zacięcie walczył Fingolfin z Morgothem. Fakt, że raczej mieli wady, to logiczne. Mieli swoje słabości, ulegali na pewno jakimś pokusom (choćby Silmarile), więc to dostojeństwo wcale nie jest takie logiczne, tymbardziej, że w WP Elfy są bardzo trzymane pobocznie i jest ukazany jedynie kawałek ich długiego życia, a wiadomo, że jak żyły bardzo długo to nie w konkretnym roku musiałoby się coś dziać co by świadczyło, że nie są takie dostojne, ale tez że takowe są..
źle mnie zrozumiałeś, Ive - mówiąc "słabi" miałam na myśli istoty słabe duchowo, czyli, że podejmowali złe decyzje, nie potrafili być asertywni itp.
pozatym, czy to dostojeństwo było prawdziwe, skoro w WP coś takiego można wyczuć a w Silmarillionie nie(przynajmniej moim zdaniem)?
Zgadzam się, że Elfowie nie zawsze podejmowali właściwe decyzje, ale z reguły starali się dobrze przemyśleć sprawę, zanim decydowali (oczywiście z wyjątkiem Przysięgi Feanora, którą uczyniono pod wpływem emocji). Co do dostojeństwa, jak dla mnie nabiera się go wraz z wiekiem i rosnącym doświadczeniem, dlatego też Elfowie z czasów WP mogli wydawać się dużo bardziej dostojni niż ci z Silmarillionu.
dla mnie Elfy zawsze skrywały jakąś tajemnicę...
czy były pochopne w podejmowaniu decyzji, czy dostojne po wiekach spędzonych w Śródziemiu...
zawsze piękne, czy to w gniewie, czy w smutku, czy w czasie szczęśliwych dni...
prawie zawsze (;) mądre, o silnej woli i jasnym umyśle
czy idealna rasa
hmmm
na pewno mieli jakieś wady, ale jak się na nie patrzy jakoś zawsze na pierwszy plan wychodzą zalety tych istot
Ja uwielbiam wizerunek elfów z Silmarillionu - żywi, dzielni, porywczy, młodzi, w sercach płomienie zagrzewające do czynu. Elfy z WP są dla mnie już zbyt mdłe, takie resztki z tego, co było przed wiekami. Owszem, w WP sprawiają wrażenie dostojeństwa, ale dlatego, że są otoczeni przez ludy, którym tego dostojeństwa i madrości brakuje. Uważam, że elfy z Silmarillionu są również dostojne i dumne. Co z tego, że podejmowały czasem nazbyt pochopne i niemądre decyzje - przynajmniej szybko działały, nie zamykały się w swoich pałacach. Nie były takimi mgiełkami, które na każdy ruch Wroga reagowały emigracją do Szarej Przystani
EDIT
Elfy Silmarillionowskie lubię tez za to, że nie są idealne - popełniają błędy, nie są tak idealizowane jak w WP
ale za to Elfy z WP są piękne pięknem minionych wieków, co z tego że były mgiełkami... nie wiem jak to ładnie ująć ale w
WP zebrała się tak jakby kwintesencja ich tajemniczości, magii i wielkości, no i ten klimat elfickich siedzib...:)
Ja raczej bym się przychylił do wypowiedzi LNDLa epsze były te z Silmarillion
wiesz Ive lepsze nie lepsze to te same Elfy
tylko te z WP naznaczone już niepowodzeniami, wojnami, pewna wiedzą
może dlatego wydają się takie mdłe bo dużo wiedziały, dużo przeszły i starały sie nie popełniać więcej błędów, długo myślały zanim coś uczyniły
hmm... dobrze określiłaś je Ohte "mdłe"... nie mam nic do nich, ale poprostu lepsze mi się wydają te z II Ery bo nie były nudne
Nigdy bym nie powiedziała że Elfowie są nudni! Owszem, ostrożni, ważący długo każdą decyzję, może i nawet troszkę mdli (choć wolałabym określenie "stonowani" ) ale nie nudni. Nawet ci z TE Po prostu nie chcieli popełniać tych samych błędów dwa razy, co świadczy o mądrości tej rasy
Wiesz, ja np. po prostu przedstawiam swoje gusta nie patrząc na przyczyny takich bądź innych cech, zachowań. To nie jest program "Wybacz mi", że tłumaczymy sie za elfy dlaczego [IMO] były w Trzeciej Erze nudne Po prostu Elfy ver. TE były dla mnie nieciekawe przy czym na pewno ciekawsze były Elfy ver. PE Ale de gustibus et coloribus non est disputandum
Elfy ver. Silmarillion Deluxe rlz
Rozumiem Elendil, każdy ma swój gust . W PE Elfowie byli jeszcze tacy młodziutcy, i tacy niedoświadczeni. Na pewno więcej się działo. A że Elfowie w TE są tacy, jacy są, to nie ich wina...
Ha, Fan!! Więc jednak uważasz, że nie są tacy super jak Elfy ver. PE
Uważam że są super bez względu na to jak się zachowują! A tym bardziej z której są ery. Bardziej do mnie przemawia trzecioerowa wersja Elfów, ale jak już pisał Elendil, de gustibus...
Elfy na pewna maja 1.90 wzrostu(tak stwierdziłam po przeczytaniu "Niedokonczonych opowiści") są blade, mają jasne oczy i włosy ciemne lub jasne ... Na pewno są w głebi dusz smutne, bo umra dopiero z końcem świata, a już czują znużenie i wiedzą, że człowiek nie jest usadowiony na stałe w ramach Ardy, a one są. Chcialyby czasem umrzeć, a casem nie, ale życie już nuży. Boli je, że patrzą cały czas, jak wszystko umiera-na pewno byli smutni, że ich ludzdzy przyjacie ich opuszczali i nie byli z nimi. Czasem mi żal elfów, ale to mądre i raczej dobre plemię.
Raczej napewno dobre Wedlug mnei z tym smutkiem to nie tak do końca, bo przeciez Elfy nie patrzyly na każde stworzenie jak na śmiertelne. Śmiertelnosć była darem i pewnie nie raz im zazdroscili...ale...na pewno radowali się wraz z każdym żywym stworzeniem, radowali się malymi rzeczami ktorych inni nie zauważali...
Bardziej odpowiada mi wersja gdzie elfy są przedstawiane jako tajemnicze,mądre,skryte postacie.Chociaż co do ich cech,ważne jest by nie zapomnieć,że im także do twarzy z uśmiechem i humorem.Ich inteligencja nie powinna wykluczać ważnych cech,którymi jednak są:poczucie humoru,dzielenie się swoim szczęściem z innymi.
ja tu się może co do wypowiedzi Ligii wypowiem "szerzej" (przepraszam za to że nie pod kątem Tolkiena tylko pod kątem podań i mitologii)
Cytat: Jest to rasa prastara, bytująca na świecie od zarania dziejów, a kto wie, może i jeszcze dawniej(...) elfy są gabarytowo równe ludziom. Elfy cechuje bardzo jasna, wręcz blada karnacja. Elf nie opala się, choćby miesiącami przebywał na słońcu. Jeśli chodzi o kolor włosów i oczu są dwa typy elfów: jaśni blondyni o bladoniebieskich oczach i bruneci (a nawet czarnowlosi) o ciemnych oczach. Elfy są szczupłe, delikatnej budowy i bardzo piękne. Elfów kalekich, otyłych, łysych i brzydkich po prostu nie ma(...)nie łatwo jest rozpoznać elfa w tłumie ludzi(...) spiczasto zakończone małżowiny uszne(...) elfy nie będąc płodem ewolucji nie posiadają w uzębieniu kłów
to gdzieś tak by było na tyle...
(o tym jakie elfy w książkach tolkiena mi podpasowały nie rozpisuję się już, bo de gustibus... )
to dobre podsumowanie do tego co tu wcześniej-wszyscy pisali
Norniel, Twoja wypowiedź ujawnia nam fizyczny wygląd Elfów, ale mnie interesuje ich usposobienie, psychika Czy były wesołe i figlarne, czy też poważne, mające świadomość swojego przemijania, a może jedno i drugie...
i to jest ta tajemnicza część elfów...z jednej strony wydają mi się takie dostojne,poważne jak napisała Fanuilos...a jednak..czy uśmiech na ich twarzach??chyba z radością i figlarnością też im do twarzy;]chociaż są na tyle dostojne,wyreafinowane[pozwolę sobie tak to ująć ]..eh...poprostu są tajemnicze,nie potrafię użyc odpowiednich słów by je opisać
hmmm ja myślę, że to jaki Elf jest zależy od jego charakteru i od wieku, no i od tego z jakiego rodu się wywodzi oraz tego w jakich czsach przyszło mu żyć...Aha no i znaczenie ma jeszcze szczep, z któregoElf się wywodzi. Na przykład Elrond w WP był poważny, dostojny i dumny - pochodził z wysokiego rodu, no i w WP wiele juz przeżył trosk, no i był zaangażowany w wojnę z Sauronem. A Elfy z Leśnego Królestwa opisane w "Hobbicie" bawiące się i ucztujące były wesołe i figlarne, bo były "szarymi obywatelami" Leśnego Królestwa, nie zajmowały ważnych stanowisk, pochodziły z Leśnego szczepu, który jak to określił Legolas - ma swoje sprawy na głowie... no i w Hobbicie Sauron nie powstał jeszcze i nie zaczynał jawnie swojej "czarnej działalności" pozatym Elfy te zapewne nie miały tylu wiosenek co np. Galadriela więc i nie doświadczyły tyle co ona...
to dobre uzasadnienie
dobrze dobrane słowa
pod wrażeniem
no i co najwazniejsze...zgadzam się !!
hannon le Arwen chciałam jeszcze dopisać, że zachowanie elfa zależy też od tego czy coś wpłynęło na jego psychikę, bo np Maeglin na początku był całkiem przyjaznym dla otoczenia osobnikiem, dopiero kiedy jego ojciec wypowidział parę ciekawych słów i kiedy Maeglin zakochał się w Idril, coś się w nim zepsuło... aha no i sądzę, że usposobienie mogło też zmieniać się pod wpływem otoczenia - np kiedy Gildor Inglorion spotkał hobbitów w WP był smutny, zamyślony itp, ale kiedy zaczął z nimi rozmawiać i kiedy zaprosił ich na wieczerzę żartował, śmiał się i był wesoły... jednym slowem psychika rzecz trudna i zawiła - nie od razu można ja rozgryźć
ciężki orzech do zgryzienia w elfach,ale własnie to jest w nich piękne
Moim zdaniem elfy w "Hobbicie" wogóle nie przypominają elfów. Jakieś takie nie-elfie są. Nie pasuje mi do nich, że są takie strasznie wesołe i wogóle. Inne zupełnie niż we Władcy czy Silmarillionie.
Elfy powinny być dostojne, piękne, poważne, mądre. I może też zamyślone.
[ Dodano: 2005-10-27, 16:41 ]
Więc wolę te z Władcy Pierścieni zdecydowanie
Wiesz, sprawa jest taka, że ELFOWIE (bo tak się powinno wymawiać, ale to szczegół) z Hobbita to jednak mieszkańcy Mrocznej Puszczy, ci Quendi nie należeli do Beleriandu dawno temu, nie są to ani Sindarowie, ani Noldorowie, ani w ogóle, także oni nie muszą być tak poważni jak ci z "zachodu"... poprostu są inni, mają inną kulturę itd
Ale w "Hobbicie" są też elfowie z Rivendell! I jak tych właśnie miałam na myśli, a nie tych z Mrocznej Puszczy. I właśnie ci z Rivendell są zupełnie inni. Nie są jakoś tak szczegółowo opisani, no ale jednak są.
Zresztą ja wogóle wolę Władcę Pierścieni. I zauważyłam, że w Hobbicie wszystko jest trochę inne. Jest inny klimat.
Ive, 'elfy' to równie poprawna forma jak 'elfowie'... a nawet bardziej Język polski słowo 'elf' tarktuje jako rzeczownik nieosobowy, a co za tym idzie ficzba mnoga jest tworzona jak w rodzaju żeńskim -> 'elfy'. Jednak miłośnicy elfów tolkienowskich pragnęli odróżnuić Quendich od elfów-wrózek, więc stosuje formę 'elfowie'. To może być oznaką szacunku lub właśnie podkreślenia 'inności'. Jednka w żadnym wypadku forma 'elfy' nie jest niepoprawna.
Przecież w Mrocznej Puszczy byli też Sindarowie! W Leśnym Królestwie rządzonym przez Thranduila (Sindara) mieszkali nie tlyko Laiquendi ale równiez właśnie Szare Elfy.
Cóż, mnie się wizerunek elfów w "Hobbicie" jak najbardziej podoba To miła przeciwwaga dla wizerunku elfa okropnie powaznego a'la Silm. To pokazuje bardzo dobrze, że elfy także potrafiły być radosne i też potrafią się upić
A w "Silmarilionie" i "Władcy" jest ukazany wizerunek elfów strasznie poważnych. Pomijając parę mniejszych epizodów (jak święta w Valinorze czy miłości, które jednak też były takie 'poważne') elfy cały czas walczyły z sobą czy z orkami albo kłóciły sie między sobą :] W Silmarillionie nie ma czasu na zabawę
Mi by się bardzo podobali weseli elfowie, ale gdyby było wyraźniej widać, że są i tacy i tacy. A jest tak, że w "Hobbicie" są tylko weseli, a we Władcy i Silmarillionie - tylko poważni. Powinno być tak, że we wszystkich książkach są zarówno tacy jak i tacy. Bo jak jest tak jak jest, to trochę dziwnie jest (mam dziś problemy z wysławianiem się). No ale możliwe, że po prostu w Silmarillionie nie ma czasu na zabawę
Chciałabym dokładniej wyjaśnić co mam na myśli, ale mam z tym dziś problemy
Silmarillion jest, jak wszyscy już pewno dawno wiedzą, książką duuużo poważniejszą niż Hobbit. Zawarta jest w nim cała historia Eldarów, więc trudno żeby znajdowało się tam sporo momentów wesołych, chociaż kilka radosnych jest. Po prostu walka ze złem nie może być śmieszna, radosna itp
no właśnie - hobbit był z tego co kojarzę pisany dla syna Tolkiena więc brzydko to nazwę - był książką dla "młodzieży", czyli tamci Elfowie mieli nieco więcej wspólnego z zabawą niż w innych dziełach...
no właśnie - hobbit był z tego co kojarzę pisany dla syna Tolkiena więc brzydko to nazwę - był książką dla "młodzieży", czyli tamci Elfowie mieli nieco więcej wspólnego z zabawą niż w innych dziełach...
Nie, nie, nie, NIE!
Cytat: Hobbit nie został napisany dla dzieci i z pewnością nie po to, by zabawić trzech synów i jedną córkę Tolkiena, jak się powszechnie uważa. "Ech, te ckliwe historie. Oczywiście, że nie. Gdy jest się jeszcze dość młodym cłżowiekiem, deklaruje się, z obawy przed docinkami, że sie pisze książki dla dzieci. W każdym razie dzieci stają się pierwszymi czytelnikami - pisze się dla nich i opowiada im historie, za które są dość umiarkowanie wdzięczne, np. te niekończące się bajki na dobranoc. Pisząc Hobbita, użyłem stylu, który obecnie powinienem uznać za niedobry: tak jakby ktoś mówił do dziecka. Moje własne dzieci nienawidziły czegoś takiego i dały mi nauczkę. Instynktownie odrzuciły to, co w jakikolwiek sposób wyróżniało Hobbita jako książkę dla dzieci, zamiast, po prostu, dla ludzi. I ja, teraz to widzę, zrobiłem to samo. Te wszystkie 'Już nie powiem ani słowa, pomyslcie sami...' - okropność..., nie, nie znosiły tego." /pogrubienie moje/
"Hobbici górą! - Wywiad z J.R.R. Tolkienem", Simbelmyne #24, str. 23/24.
Nigdy nie przepadałam za wizerunkiem elfów z Władcy. I tego książkowego, jak i ekranizacji. Są zbyt poważni, dumni i majestatyczni [-( , w filmie efekt jest jeszcze gorszy. Łażą napuszeni, prości i sztywni jakby połknęli miotły, sposob stawiania kroków, ich miny, świecące ciała, jak po powrocie z Czarnobyla, zniewieściali mężczyźni i ... długie włosy. Nie wiem dlaczego WSZYSCY, co do jednego elfa, mają długie kłaki?! #-o No, dlaczego? Czy w Śródziemiu nie istniało coś takiego jak MODA? :-s Taak, filmowe elfy zupełnie mi się nie podobają. Książkowe bardziej, ale i tak daleko im do ideału. Najbliżsi moim wyobrażeniom są oczywiście bohaterowie Silma Żywi, dają się ponieść emocjom, widać ich wady... Są bardzo ludzcy. Silmarillion obala mit o elfie idealnym, posiadającym tylko same zalety, pięknym, mądrym , zrównoważonym psychicznie , po prostu świętym. Elfowie z Hobbita także są całkiem znośni Weseli, uwielbiają zabawę i śmiech, i nie sprawiają, tak jak ci filmowi, wrażenia lamentujących i opłakujących jakąś stratę.
Chcę tylko napisać odnośnie posta Milvy.
Gdyby moich krewnych i znajomych wymordowały wrogie oddziały. Gdybym musiał się wlec przez Helcaraxë nie wiedząc, czy dożyję jutra. Gdybym widział tyle śmierci, ile widzieli elfowie podczas bitew o Śródziemie i Beleriand. Gdyby to wszystko się wydarzyło, to też chodziłbym, jakbym miotłę połknął.
Nie wiem czy czytaliśmy tego samego Władcę, ale ja nie zauważyłem, żeby elfowie byli tam "napuszeni", a elficcy mężczyźni "zniewieściali". Może napuszeniem nazywasz to, że byli tacy niezmienni, poważni? Uwierz, że gdybyś chodziła po ziemi pare tysięcy lat, to też by cię już nic nie dziwiło - wszystko byłoby cały czas takie same.
"Długie kłaki". Tak się składa, że generalnie fantasy czerpie pełnymi garściami z średniowiecza. "Skin" w wiekach średnich był rzadkością, więc nie spodziewaj się cudów w WP. Chcę także nadmienić, że to, co elfowie miłowali to były właśnie włosy. Pytanie brzmi: co jest pięknego i dostojnego w czuprynie (dł. włosa 10 cm)?
Cytat: Żywi, dają się ponieść emocjom, widać ich wady... Są bardzo ludzcy. Silmarillion obala mit o elfie idealnym, posiadającym tylko same zalety, pięknym, mądrym , zrównoważonym psychicznie , po prostu świętym.
Elfowie z WP byli:
- piękni, bo wszyscy elfowie są piękni
- mądrzy, bo mieli doświadczenie trzech er
- "zrównoważeni psychicznie", czy też bardziej zrozumiale - spokojni, bo lata ich młodości i głupich błędów minęły
Elfowie z WP nie są idealni. To hobbitom, może ludziom się tak wydaje, ale jesli się tylko przyjrzysz elfom, to zauważysz, że są pełni pewnych wyrzutów sumienia i trosk.
Nie dziw się, że nie rzucają się już bandą na wroga. Wystarczająco dużo ich już zginęło. Nie dziw się, że są spokojni i starają się nie popełniać błędów. Wystarczająco już dojrzeli, żeby spostrzec, iż świat jest miejscem, gdzie głupia decyzja spontanicznie podjeta może zadecydowac o wielu istnieniach. Elfowie z WP i Hobbita potrafią się radować. Nie spodziewaj się jakichś przedziwnych balang, bo takowych oni nigdy nie urządzali. Potrafią się cieszyć, tylko z czego sie cieszyć w mrocznych czasach.
To tyle.
Brawo Elendil! Ja uważam dokładnie tak samo, tylko że nie umiałabym tego tak ładnie przedstawić. W każdym razie zgadzam się z Tobą w stu procentach! Nic dodać, nic ująć.
Jedyna taka scena w filmie, do której można się przyczepić, to ta z Powrotu Króla, kiedy Arwena zawraca, wraca do Rivendell. Tak trochę dziwne jest, że innych elfów wogóle to nie obchodzi, ani jeden z nich nie odwrócił nawet głowy. Tego zupełnie nie rozumiem.
W każdym razie podziwiam Cię Elendil, że tak pięknie, dobitnie to skomentowałeś
W stu procentach zgadzam się z Elendilem. Elfowie są jak rzeka. Na początku, kiedy są młodzi dają się ponieść emocjom. Jednak kiedy zbliżają się do końca, do ujścia, stają się spokojni, bardziej zrównoważeni. Nie znaczy to, ze rzeka płynąca pzrez niziny jest mniej piękna od górskiego potoku.
W podawaniu opisu elfów trzeba też zwrócić uwagę na to czy przedstawiamy Pierworodnych w krótkim czasie, jak w Hobbicie, czy , jak jest to w Silmie, na przestrzeni kilku er. Silmarilion obfituje (WP również) w wiele smutnych hisorii i zdarzeń. Wymagają one odpowiedniego zachowania. Widzimy więc elfy poważne, pełne zadumy i może rzeczywiście lekko sztywne czy spięte, ale dla mnie wydaje się to normalne w sytuacji kiedy w każdej chwili wróg może zaatakować, zabić ciebie, twoją rodzine i przyjaciół. W Hobbicie trafiamy na czas pozornego spokoju, gdzie elfowie pozwolili sobie złapać oddech. Przecież nie można cały czas siedzieć jak na szpilkach i oczekiwać, że zagłada nastąpi w następnej minucie.
Uważam, że Elfowie w filmie WP byli "zrobieni" zbyt Holiwoodzko!
Legolasa pokazali jako supermana, który łukiem rozgromi armię Olifantów i jeszcze w tym czasie porzartuje sobie(i to tak, że jest to niegodne Elfa) z Gimlim!
Elfowie imponowali zrecznością, odwagą i (choć na takich nie wyglądali) siłą. Ale na wszystkie pierścienie władzy: wie byli oni najpotezniejsi!!!
Pozdrawiam Liadon
(i to tak, że jest to niegodne Elfa) Nie rozumiem? Co takiego mówił Legolas, że jest to twoim zdaniem "niegodne elfa"? Zaproponwał Gimliemu stołek?
Elfowie mają w sobie zbyt dużo honoru, by zajmować sobie czas dysputą z krasnoludem o sprawęk którą i tak wygrają. W książce nie było żadnych głupich żartów ze strony Legolasa na temat wzrostu Gimlego, a nawet on sam pod Helmowym Jarem na forum publicznym przyznał się, że Gimli był w tym boju lepszy. W książce Gimli do Legolasa (i odwrotnie) odzywali się z szacunkiem na jaki przystało, a w filmie przez większość dialogów kłucą się o błachostki lub "docinają" sobie na różne sposoby.
Elf - będe pisał dużą literą!
Pozdrawiam Liadon
to, że sobie żartowali nie oznacza, że nie zachowywali dla siebie szacunku . Poza tym - film został ukazany bardziej żartobliwie, bo nie wszyscy lubią nieco patetyczne, poważne sceny (np. moja mama nie znosi, dlatego ciężko jej przychodzi przeczytać WP). No a żarty - nie uważam, żeby były niegodne...
Zgadzam się. Poza tym w "Hobbicie" widać, że elfy uwielbiają śmiać się i żartować. Zresztą książkowy Legolas też był na początku wesoły. Np. jak wspinali się na Caradras. Wszyscy byli wtedy załamani, przybici, a on zachował pogodę ducha i nawet się trochę chwialił tym, że nie zapada się w śnieg tak jak inni.
[ Dodano: 2006-01-20, 19:47 ]
A to, że w książce nie jest opisane jak żartuje podczas bitwy, to nie znaczy, że nie mógł tego robić. Poza tym film, to co innego - do filmu potrzebne jest takie urozmaicenie, kilka zabawnych scen.
Ej ty lórin już tego posta poprawiłem ! Ej, ty, Liadon! A może ja tego jeszcze nie wiem? A może mnie nie było i nie zaglądałem od czterech dni na forum? Nie oczekuj, że zaraz po poprawieniu usunę wszelkie hańbiące posty i przeproszę
Ehh... Polecam Worda
Elfowie mają w sobie zbyt dużo honoru, by zajmować sobie czas dysputą z krasnoludem o sprawęk którą i tak wygrają. :!: Nie rozumiem? Co tu honor ma do rzeczy? Jeśli wiedzą, że wygrają, to chyba moga sobie pozwolić na dobry humor? Poza tym, skąd Legolas miał wiedzieć, że i tak sprawę wygrają?
w filmie przez większość dialogów kłucą się o błachostki lub "docinają" sobie na różne sposoby kłócą
Podaj pięć przykładów kłótni i pięć docinek, to ci uwierzę
Nie wiesz co to przyjacielskie przekomarzanie się?
nie było żadnych głupich żartów ze strony Legolasa na temat wzrostu Gimlego Może mam sklerozę, ale ja pamietam tylko sprawę stołka. Czy to był głupi i niehonorowy żart? Gimli wiele razy żartuje sam z siebie ("tylko nie mów o tym elfowi", "krasnoludy to świetni sprinterzy, zabójczy na krótkich dystansach" itp.) - czy to oznacza, że brak mu szacunku do siebie?
Jeśli dla ciebie parę żartów i poczucie humoru to rzeczy niehonorowe (może jeszcze niemoralne? ), to musisz strasznym sztywniakiem być
Ja sprawę widzę następująco:
W książkach Mistrza: Elfowie są długowieczni, a im więcej mają lat, tym mniej widać upływ czasu. Dlatego Elfowie, którzy śmiertelnikom wydają się dorośli/w sile wieku, tak naprawdę są jeszcze młodzi, a więc mają prawo się bawić.
Dopiero wielowiekowi Elfowie stają się naprawdę dostojni ( i to też nie zawsze).
W filmie wygląda to nieco inaczej:
Reżyser chciał uniknąć przytłoczenia widza. Na początku bawią hobbici, później Legolas a na końcu Gimli. Ogólnie jednak zasada "wiekowości' została zachowana.
Na radość Elfa wpływają także jego przeżycia, np. Arvena chociaż jest jescze młoda jest stosunkowo poważna.
Dobra już dobra!
Jednak czytając książkę miałem wrażenie, że trochę jakoś Jackson nie zrobił tego po Tolkiekowsku. Teraz czytając twoje posty i Dalej władcę zdaje sobie sprawę z tego, że widziałem Elfy trochę zbyt sztywno. Nie było tam zbyt wiele o ich normalnym życiu tylko rozmowy o wielkich sprawach i w czasie bitew. Wynikało to z mojej niewiedzy, poprostu nie czytałem jeszcze Hobbita. Ta szczypta humoru nadała, jakby to powiedzieć, spójności ekranizacji. Ale mam nadzieje, że zgodzisz się ze mną , że nie pokazano tej honorowości każdego Elfa.
Skruszony Liadon
Według mnie Tolkien w każdej książce przedstawiał elfów w innym świetle. W książce "Silmarillion" pokazał ich jako stworzenia dostojne i mądre, ale popełniajace błędy. Ich zachowanie było bardziej podobne do ludzi niż do elfów z WP. Są pokazani żywi, pełni wigoru i siły. Często i łatwo dają sie też ponieść emocją.
W książce "Władca Pierścieni" elfy są pokazane jako same dostojne, poważne i nie popełniające błędów istoty. Ich postępowanie jest (prawie) zawsze słuszne i bez skazy.
Zresztą trzeba wziąśc pod uwagę to, że bochaterowie nie mieli kontaktu z "młodymi" elfami. Spotykali tylko elfy mądre, dostojne np. Galadrielę, Keleborna, Elronda, Kirdana itp. oni należeli przecież do elfów Wysokiego Rodu, nie należało się spodziweać że Elrond będzie tanczył makarenę i śpiewał o swoim kordiale
W "Hobbicie" zaś elfy są raczej wesołe, uśmiechnięte i skore do zabawy.
Mnie najbardziej pasowały elfy z Władcy, ponieważ tam najbardziej pokazały, że są pierworodnymi dziećmi Iluvatara i mają (ze tak sie wyrazę) klasę.
(to mój pierwszy post i mam nadzieję, że jakoś się spisałam )
Pozdrawiam !
Ireth
A mi najbardziej podobali się elfowie z Hobbita Po przeczytaniu Władcy i Silma odniosłam wrazenie że elfowie są po prostu... za "ciężcy". Jak już coś chrzanili to na dobre i jeszcze się im to odbijało czkawką przez kilka setek lat . A jak już byli spokojni i opanowani to też do bólu. Za to w "Tam i z powrotem mamy" i poważnego władcę oraz podczaszegi i dowódcę straży, którzy upijają się podczas pełnienia służby Miła odmiana
Ja nie czytałem jeszcze Czerwonej Ksiegi Zachodniej Marchii. Ja zgadzam sie z Ireth, że w Silmie i WP, Elfowie pokazani sa troche inaczej. Mnie podoba sie wizerunek elfów w Slimarilionie(chociaż dopiero zacząlem go czytac ), w pierwszych rozdzialach są tam jakby bezradni lecz wszyscy darzą ich uczuciem. Melkor wypuszczony z wiezienia nienawidzil ich, za to Valarowie i Majarowie ich kochali. Gdy Teleri zostali w Beleriandzie, Osse i Uinena czesto sie z nimi spotykali i słuchali ich śpiewu (lub śpiewali wraz z nimi). Bardzo żal im było gdy musieli wypłynąc za morze. Podobala mi sie jeszcze potrzeba doskonalenia sie elfów.
Eldarowie w tym okresue dojrzewali ciałem i umysłem, a Nordowie postąpili dalej jeszcze w wiedzy i umiejetności. Chodzi o czas gdy przebywali oni w Valinorze (gdybym był w Valinorze pewnie też nic bym innego nie robił ).
Hm, co jak co, ale Elfowie nigdy nie wydawali mi się bezradni Jakoś tak mi to do nich nie pasuje (IMO). I żeby było Liadonie jasne, nikt Eldarów nie zmuszał do wyprawy za morze, płynęli z własnej nieprzymuszonej woli.
Wiedziałem, że ktoś przyczepi sie do tej bezradności. Nie chodzi mi o to, że nic nie mogli zrobić, tylko o to, że wśród Valerów i Majarów byli oni jacyś "mali". No i właśnie ująłem to w słowo "bezradność". Czesto ktos czepia się słówka jakie napisze, nikt nie stara się zrozumieć przesłania tylko wszystko bierze dosłownie! Ale trudno znów nie sprecyzowałem i mam za swoje.
Ależ oczywiście, że Elfowie popłyneli do Valinoru z jasnej woli! Nie poddaje tego pod żadną wątpliwość!
Bardzo żal im było gdy musieli wypłynąc za morze.
Chodzi o to? Żal było Osse i Uinenie, że Teleri odpłyneli. W Silmarilionie było coś o tym, że chcieli oni słuchać śpiewu Elfów. A Teleri śpiewali najpiękniej ze wszystkich dzieci Iluvatara.(jeśli kłamię to mnie poprawcie prosze).
Liadon
Tak Liadonie, chodzi o to zdanie. Można je było inaczej sformułować, np. Żal im było gdy Elfowie zdecydowali się popłynąć za Morze. I nieporozumienia by nie było
Czy o tym czepianiu to przytyk do mnie? Nie gniewaj się, tylko pomyśl że nie każdemu chce się zgadywać co ktoś inny miał na myśli.
Ale już do tematu, wracajmy do tematu
Z technicznego punktu widzenia może jest tak, że Elfowie ewoluowali wraz z rozwojem Śródziemia. Mówię tu o tworzeniu Śródziemia przez Tolkiena. Najpierw napisał "Hobbita", gdzie Elfowie są radosnym, można powiedzieć beztroskim ludem. We "Władcy" poważniejszą, bo spoważniała też historia opowiadana przez Mistrza. "Silmek" natomiast jest mitologią, Elfowie nabierają więc czegoś na kształt mistycyzmu.
Nie zgodzę się Elvingo, gdyż jako pierwszy tak na dobrą sprawę zaczął powstawać Silmarillion - bo już w 1917 roku, podczas gdy Hobbit został napisany w 1937. Trudno żeby z Elfów poważnych nagle zrobili się Elfowie - imprezowicze
Hm, ale jak się zdaje Silmarillion i Hobbit to były na początku dwie z deczka różne bajki Potem, kiedy Mistrz zaczął pisać kontynuację Hobbita, czyli Władcę Pierścieni, postanowił je połączyć i wyszło mu to, co wyszło: z jednej stroni silmarillionowi elficcy wojownicy, z drugiej strony hobbitowi elficcy radostkowie ( ) i z trzeciej strony ( x) ) władcopierścieniowe elfy ledwo-żywe-i-uciekające-na-Zachód
Ja ci dam ledwo żywe
A co do tych "dwóch z deczka różnych bajek", ja uważam że Hobbit wcale nie był taki różny od Silmarillionu - może był pisany mniej wzniosłym językiem, ale łączył się z nim, z jego legendami.
Ja ci dam ledwo żywe
uważam że Hobbit wcale nie był taki różny od Silmarillionu - może był pisany mniej wzniosłym językiem, ale łączył się z nim, z jego legendami.
Pragnę zauważyć, że nic dziwnego, że się łączy, skoro Mistrz miał czas na powiązanie Silmarillionu z Hobbitem Zaczął się łączyć z Silmem, kiedy Mistrz stwierdził, że je połączy. Ale jak połączył to ojojoj
Nie wiem czy coś wiadomo na temat pierwotnego kształtu Silmarillionu, ale skoro Tolkien ciągle go poprawiał (a i wersja wydana nie jest ostateczną), to może na początku traktował elfów w inny sposób.
Wątpię, pierwsze wersje Silmarillionu są wydane w Historii Śródziemia i Elfowie są w nich od początku przedstawieni tak jak w Silmarillionie, może tylko trochę więcej jest o tym że kochają muzykę, zabawę
Ah tak!
I znowu domysły. Może traktował elfów inaczej może nie traktował, może tak samo jak ludzi a może trochę inaczej. Niestety nam fanom nic nie pozostaje innego niż czytanie dziel mistrza i domyślanie się co by było gdyby żył on wiecznie.
W Silmarilionie chyba elfy pokazane są od każdej strony. Wesołe , zawistne, wyrachowane, czule, radosne, smutne... poprostu do wyboru, do koloru.
Liadon:D
Gdyby Mistrz żył wiecznie, zapewne wreszcie mógłby wypocząć
A my, zamiast cały czas analizować i analizować, po prostu poczytajmy jego dzieła dla przyjemności
Myślę że w ostatnim zdaniu Liadon dobrze podsumował temat - no i Elf jaki jest, każdy widzi
A my, zamiast cały czas analizować i analizować, po prostu poczytajmy jego dzieła dla przyjemności
czy sugerujesz coś?
Ja czytam dziela mistrza tylko i wylocznie dla przyjemności. Aż czasem sam sie pobie dziwie że przeczytalem taką ksążke jak WP (to ma ponad 1000 stron). Nie przypuszczalbym nigdy ze coś takiego przeczytam dla przyjemności. Ale Tolkien w swoich książkach ma jakąś taką magie ze nawet mnie skłonił do czytania książek!
A co do analizy to jest to calkiem przyjemne tak sie zaglebic w tajemnice Śtódziemia i nie tylko
Pozdrawiam:)
Moze wpadnę na słówko.. tak Elfy sa takie jakie są i nic nam do tego.....bo możemy cały czas gdybać i na tym polega i mam nadzieję będzie polegać zabawa na Forum! Mozemy domniemywać, czy były takie i owakie.... w powieściach były takie jak wymagały tego czasy, czy historie opisywane....raz mądre innym razem, trochę sztywne, czy wzniosłem, ale i pełne humoru, a nawet popełniające błędy. Ja osobiście czytam WP ( ostani raz czytałem ok 6-8 lat temu ) aby odczuć atmosferę, pobyć z bohaterami ( trochę zastępuje mi to film, z którym obecnie jestem bardziej zżyty ). Może podam przykład : Miałem kolesi, którzy chodzili na Gwiezdne W. po 50 - 100 razy, aby się kłócić ilu było szturmowców 10, czy 11 w danej scenie. Ja też chodziłem po X razy na rózne filmy, ale po to by czuć atmosferę, cieszyć się przygodami i za każdym razem przed włączeniem projektora starałem się wyłączyć pamięć i przeżywać historię od nowa. Wiem.......... tradycyjnie schodzę z tematu !!!!!!!! Ale na tym polega niedokończony świat i niedokończone losy bohaterów WP, abyśmy snuli je w kółko i do znudzenia.....bo przecież żyjemy tym światem, a świadectwem tego jest choćby ta dyskusja i inne na Forum!
Gdy na początku mojego stałego łącza szukałem w necie czegoś o Władcy znalazłem jednoo bractwo, do którego sie dostałem (nie chodzi mi o nasze Rivendell)
Miałem kolesi, którzy chodzili na Gwiezdne W. po 50 - 100 razy, aby się kłócić ilu było szturmowców 10, czy 11 w danej scenie
I właśnie to było chyba jego jedynym celem! Na początku dostałem masę pytań tylko i wyłącznie z filmu, a jak powiedziałem "mistrzowi" bractwa jak bylo naprawde w książce to mi powiedział żebym sie nie wymądrzał
I jeszcze troch o wizerunku... w naszej żeczywistości są Elfy i "elfy". Żeby to troche przybliżyć, jak żaliłem sie Meoi że musze sie nauczyć tych nazw z Silmarilionu(co nie było potem tak bardzo konieczne) to mi powiedziałacoś takiego:
Po filmie zrobił sie wysyp takich "elfków", myśli tai ze film obejży i już wie wszystko...
No i chyba coś w tym jest
To mówiłem ja!.......... Liadon
W filmie rzeczywiście Elfowie są bardzo uproszczeni (zresztą jak wszystko)... Logiczne jest to, że PJ zrobił taki film, aby każdy widz zrozumiał o co w nim chodzi... ale denerwują mnie ludzie, którzy obejrzeli film, książki nawet nie dotknęli i mówią, że są fanami Tolkiena, a tak naprawdę są fanami Blooma, Tyler, itd....
Elfowie w filmie to anorektyczne (za wyjątkiem głównych), wyidealizowane, wszechwiedzące i nie popełniające błędów istoty....Filmowi Elfowie niestety są płytcy...i nam nie pozostaje nic innego jak ubolewanie nad tym, że nie jest łatwo oddać Elfów takimi, jakimi są....
Żeby nie było, że za bardzo narzekam, to powiem że PJ i tak odwalił kawał dobrej (nie idealnej) roboty, bo Śródziemie jest trudnym materiałem
A widzieliście może w reżyserskiej wersji przemarsz elfów? Tam w pierwszej cześci umieszczono taką sceną, było to wtegy kiedy Sam wraz z Frodem przemieżali lasy Shire. Elfy pokazane były tam jak zjawy, prwie unoszące sie nad ziemią i tam muzyka(całkiem miła) lecz nadawała imm jeszcze bardziej hm... spirytystyczny charakter.
Lecz była przecież taka scena pod koniec książki jak wszyscy(wiemy o kogo chodzi) wypłynęli za może. (nie wiem po co PJ dał tę scenie na poczatku) i tam poprostu szli wszyscy w skupieniu zdając sobie sprawe z tego ze opuszczaja srudziemie na zawsze, nie zachowywali sie jednak jak duchy.
Liadon
PS-czuje że zrobiłem tu kilka błędów ale nie mogę znależć Worda w tym momęcie
Liadonie... w czasach opisywanych w WP Elfowie w ogóle opuszczali Śródziemie, tak więc PJ mógł dać orszak na początku filmu... a opisy orszaków w WP nadają Elfom nieco, jak to określiłeś, spirytystyczny charakter - przemykali niezauważenie i tylko nieliczni śmiertelnicy dostrzegali poświatę ich otaczającą, tak więc w tej kwestii PJ nie popełnił błędu.
A jak chcesz orszak idący w skupieniu, to orszak Arweny taki jest
Tak! Ale ja nie miałem na myśli błędu, tylko niezgodność. Jeśli by nakręcono WP w ten sposób, że byłyby sceny, które mogłyby się wydarzyć to nie byłby to władca tylko opowieść o podobnej tematyce
Przecież była scena (w książce) jak Frodo i Sam spotkali Elfów i sobie z nimi trochę ucztowali. Forodo sobie rozmawiał, Sam zasnął... i byłoby co zekranizować, a nasz kochany PJ dwa orszaki zrobił w filmie bo mu było mało może lubił orszaki Elfów
PS-pewnie mi zaraz powiecie że WP to i tak dobry film... i ja się z tym zgadzam! To mój ulubiony film... co nie znaczy że nie mogę trochę ponarzekać
To mój ulubiony film... co nie znaczy że nie mogę trochę ponarzekać
No to ja też: po kiego zabił Haldira?!
A co orszaków, to PJ wolał wrzucić jeden dodatkowy orszak, niż wprowadzać nowego bohatera (Gildora). Film znowu by się przedłużył, a "amatorzy" by się pogubili w postaciach drugo- i trzecioplanowych A film powinien być zrozumiały dla wszystkich, a nie tylko wąskiego grona odbiorców.
A tak przekazał informację o spotkaniu Elfów, ale nie wprowadził zamieszania.
Jesli mogę wtrącic słówko........... jak ktoś woli oglądać Bakshiego.... to proszę, albo jakiegoś hollywoodzkiego prostaka to ....proszę...... ludzie i ludziska ...dajcie sapnąć PETEROWI................. naprawdę....gdyby nie on to.............. Facio dał i przekazał w WP to co najlesze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! A to, że elfy były trochę "niższe" niż opisywał Tolkien................Elfy to Elfy.... mam specjal z 2 WP CD ... i nie przez przez przypadek dodano do ściezki utwór z wędrówki Elfów! ( mam nadzieję,że ukaże się the best 2 i 3...? Myślę,że jeszcze w tym roku będzie 2!!!!!!! Peterek jakoś musiał przedstawić wizualnie te śliczne istotki i wybrał z nich to co najlepsze! Oczywiście to moje zdanie i mam nadzieję, że za zbaczanie z tematów postów nie otrzymam ( ala Lepper ) Dziki musi odejść!!!!! Bo się zapłaczę............ Ok. dyskusja trwa.....................
Gdy byłem w górach spodkałem sie z ludżmi interesującymi sie fantastyką. Dla nich Efly to takie istoty podobne do ludzi, ale bardziej wyniosłe, mające resztę świata za gorszą od nich, lekko wątłe i słabe (ustępujace w walce innym) no tylko czasem dobrze strzelające z łuku i skoczne. I mieli troszkę Tolkenowi za złe, że wystawił elfow ponad wszelkie inne istoty(ale przecież takk nie było!) i że są nieśmiertelne... aha! i jeszcze ze szpiczastymi uszami
Taaaak..."elfy do rezerwatu"..wszystko przez Sapka...a przecież pierwotnie Elfowie występujący w mitologiach byli "półbogami", a więc napewno nie byli wątli itd.
Ale pojęcie tych ludzi, których spotkałeś Liadonie i tak jest niezłe...gorzej gdy ktoś elfem nazywa leśnego duszka ze skrzydełkami itp.....bo tak po prawdzie to chrześcijaństwo zdegradowało pierwotnych Elfów do leśnych duszków i chochlików, a Krasnoludów do skrzatów...
Zgadza się ....ale wszystko w zależności od kultury i czasu! A, że mieszano chochliki, skrzaty, elfki to już inna sprawa...cóż... To kwestia odniesieniai tego, kto jak "spotkał " - czytaj zetknął -się z Elfami! My przyjmujemy wizję Elfów Tolkienowską, ale nie zawsze takowa była i są do tego odnośniki literackie ( O filmach nie mówię, bo tam ...... jest niezły maszkaron mieszadło i nie wspominam tu o Sapkowskim!) np: kim był Dzwoneczek w Piotrusiu Panu?
O tym pisałam dziki...pierwotnie we wszystkich kulturach w których występowali, Elfowie byli ponad ludźmi, byli właściwie półbogami...
Rozkwit chrześcijaństwa niszczył stary świat i jego wierzenia...część starych bogów została wliczona w poczet świętych lub aniołów...inni zostali potępieni....część z nich poprostu wymazano....a istoty które nie były bogami zostały zdegradowane... (jeśli ktoś by chciał to mogę rozwinąć ten temat)
nasz krąg kulturowy w tej chwili jest zdominowany przez chrześcijaństwo, a co za tym idzie pierwszym i czasami jedynym obrazem świata jest ten przez nie kreowany...
przed opublikowaniem dzieł Mistrza, elfowie byli powszechnie znani jako małe
chochliki itp...
kto wie, może gdyby nie Tolkien my także uważalibyśmy leśne duszki za elfy?
"przed opublikowaniem dzieł Mistrza, elfowie byli powszechnie znani jako małe
chochliki itp... "
Właściwie to było tak że coraz lepiej poznawano świat, odkrywano nowe lądy - a że elgów nigdzie nie było, stwierdzono że są tak małe że się chowają Tolkien na całe szczęście powrócił do Elfów ze starodawnych sag - miałam to w swojej pracy maturalnej.
Sądzę że elfowie powinni być dostojni poważni itp. ale powinni też się bawić śmiać itp.
Przecież nie można całego czasu spędzać na czytaniu ksiąg i na nauce.
Elfowie podobnie jak ludzie powinni być tacy i tacy.
Zgadzam się, ale jednak uważam, że Elfy powinny być bardziej dostojne, poważne i szlachetne..niż rozbrykane i wesołe.. Chociaż uważam też, że Elfy, mężczyźni byli bardziej poważni, a Elfki jak to zawsze kobiety, poważne ale bez przesady zarazem subtelne i pogodne..
No a jak wogóle zeszłam na ten temat to musze powiedzieć, że naszej kobiecej płci dzisiaj przydałoby się trochę ogłady i właśnie tekiej elfickiej duszy...
Ja mam o Elfach wyobrazenie takie:Mądre, piękne, wiecznie młode, dostojne, waleczne, troche przemądrzałe ,tajemnicze, honorowe itp. We Władcy...... widac było z tym zasłanianiem oczu że bronią swojego a raczej wolą żeby zoestało to dla innych tajemnica. Elf to istota niemal idealna. Moje ulubione hmm to moze mieszanka tych trzech książek
zwłaszcza jeśli chodzi o przemądrzałość
Oj tego masz (czasem) w nadmiarze
Mądre, piękne, wiecznie młode, dostojne, waleczne, troche przemądrzałe ,tajemnicze, honorowe
No i oczywiście wesołe , zwinne... i tak wymieniać w nieskończoność
Dokładnie mozna wymieniac ich cechy w nieskonczonosc. W nich nawet ta przemadrzalosc jest pozytywna bo sa takie cudowne takie nieziemskie!!!!!! nie da sie tego opisac trzeba Elfa na wlasne oczy zobaczyc
Ach! Gdyby to było takie proste...zobaczyć elfa..
Elfy powinny być bardziej dostojne, poważne i szlachetne Jest to jeden z argumentów uzywany często przez ludzi którzy nie lubią elfów według mnei czasem są zbyt"dostojne i powazne" i stają się nawet bardzo przemądrzałe i wręcz snobistyczne
Kiedys na jakiej stronie czy forum czytałam wypowiedzi na temat Elfów. Zarzucono im: ksenofobie, przemadrzalosc itp. co prawda to prawda ale nie mialy zbyt wielkiego leku przed obcym poprostu lubily jakby to napisac, "własne". a co Wy o tym myslicie??
Myślę, że to przesada. Żeby daleko nie szukać, podam prosty przykład: Finrod Felagund, który ponoć pierwszy z Eldarów spotkał Atanich i ich pokochał, przebywał wśród nich długo, a nawet jednego zabrał na dwór do siebie.... z tego co pamiętam był to Barahir, ale nie mam pewności....
Te opinie o których mówisz haldirio, są związane raczej z elfami innych światów: FR, DragonLance, świat z Wiedźmina. To w nich elfowie izolują się od innych, uważają się za najmądrzejszych idealnych. Niestety nieraz się tak generalizuje, co prowadzi potem do głupich chichotów, jak ktoś mówi o elfach, bo je szanuje, Tolkienowskich, a inni myślą o tym stereotypie elfa ogólnym. Niestety tak jest.
Tak to prawda ogólnie Elfy są postrzegane jako stworzenia bardzo zamknięta przed otoczeniem...uważające, że posiadły już wszelką wiedzę i nie dopuszczające innych myśli jak tylko swoje własne (jako te najmądrzejsze). To jest straszne!!!! Przecież Elfy u Tolkiena są otwarte na budowanie relacji z innymi. Czerpią wiedzę także z doświadczeń innych stworzeń, np. krasnoludów. Przecież to oni nauczyli Elfy lepszej obróbki matali, i wyrobu zbroi i oręża..
Ja osobiście nie zgadzam sie z tym co znalazłam na tym forum. Tak Tolkienowskie Elfy sa inne dlatego takie "cudowne". Ivellios Mirimafëa właśnie dałam tu tez przykład bo te opinie były kierowane właśnie do Tolkienowskich z czym ja równiez się nie zgadzam.
Ps:przepraszam za brak polskich znaków poprostu czasem zapominam. Nie moge zrobic "c" czyli "ci", mam nadzieje ze wiecie o co mi chodzi poprostu mam pewna wade klawiatury.
Rzeczywiście tolkienowskie elfy nie są snobistyczne, czy przemądrzałe, zamknięte w swoim towarzystwie. Chcę również zauważyć, że epitety: dostojny, poważny, uczony nie charakteryzują w pełni każdego elfa. Pasują one np. do Elronda, Keleborna. Jednak rozważając charakter Legolasa (przecież też elfa) komu przychodzi na myśl określenie: "poważny".
Hm...w sumie uważam, że każdy elfik jest troszkę przemądrzały w końcu jak tu nie być skoro ma się takie doświadczenie
Rzeczywiście tolkienowskie elfy nie są snobistyczne, czy przemądrzałe, zamknięte w swoim towarzystwie.
ale jest taki cytat, który potwierdzi też to, że elfy nie bardzo chciały być odpowiedzialne za czyjeś decyzje...więc z tym zamknięciem to może po troszku jest prawda..?
Cytat: - To mi się nie podoba - rzekł wreszcie - Spóźnienie Gandalfa nie wróży nic dobrego. Ale przysłowie mówi: "Ne wtrącaj się do spraw czarodziejów, bo są chytrzy i skorzy do gniewu." Sam musisz rozstrzygnąć: iść dalej czy też czekać.
-Jest także inne porzekadło- odparł Frodo- " nie pytaj elfów, bo odpowiedzą ci ni to, ni sio" ( fragment rozmowy Froda z Gildorem)
Co prawda później elf mówi że po prostu nie udzielają oni nieopatrznych rad..ale i tak trochę mi to podchodzi pod taką jakąś "asekurację" no cóż może po prostu potomkowie Finroda już tak mają...eh...Ci Noldorowie ale i tak ich kocham
Ostatnio moja mama powiedziała coś takiego do mnie(mniej więcej):
" Ty nie możesz być elfem. one są zimne i złe. Wywyższają się ponad innych. poweidz mi sama czy kiedykolwiek przeczytałaś książkę w której występują elfy dobre i otwarte? radosne, beztroskie, bez uprzedzeń? i w Eragonie ta elfka była beznadziejna i we "władcy pierścieni" elfy są złe, uciekają i odgradzają się od ludzi.. Po prostu nie jesteś elfem! Jesteś człowiekiem!"
hmm.. Ja myślę, że ludzie po prostu maja inny pogląd na sprawę..
uważam, że Tolkienowskie elfy nie są idealne, lepiej porównywać elfy rzeczywiste, nieopisane w książkach, chociaż tu już natrafiłam na różnie opinie..
"Elfy to takie małe istotki ze skrzydełkami - jakoś nie przypominasz.."
" Przecież elfy to najinteligentniejsze istoty na świecie!"
"Elfy sa najpiękniejsze, a w tym zielonym mundurku przypominasz raczej porost niż elfa" -(w tym mundurku każdy by tak wyglądał:p
"elfy są najszybsze i w ogóle najlepsze, ale sie tak wywyższają - są beznadziejne.."
" G.(nazwisko) ty elfem?! a zabiłabyś dziecko?!"(po przecztaniu wiersza o "król olch")
Tak mniej więcej tego co słyszałam.. nie wiem co powiedzieć, ale co Wy na to powiecie??
Jest wiele rożnych wizerunków mi właśnie nam zaprezentowałaś kilka z nich... Ostatnio ktoś mi powiedzial że elfy Sapkowskiego były złe i okrutne. Dlaczego? Dlatego że zabijały ludzi. Każda rasa może zabijać bo to niby jest dal nich normalne. Ale jak elf prowadzi z kimś wojnę i dąży do wolność to od razu jest zły i okrutny
Ja uważam, że elfy nie powinny potrzebować toczyćz kimkolwiek wojny - znająprzecież lepsze metody.. skuteczniejsze..
Może i nie powinny, ale elfy z natury, jako rasa są kłótliwe. Tak jest i nikt tego nie zmieni. Przecież w wielu światach elfowie upadali przez wewnątrz rasowe konflikty.
Elfy tak jak inne rasy niestety wytwarzaja broń. Można powiedziec, że dla obrony ale każdy chyba wie, ze posiadanie broni prowadzi do wojen, a tym samym jest właśnie potrzebna jako najprostrzy sposób obrony. Co do tego tematu zgadzam się po części z Ennostiel bo rozważnie postępując mozna broni używać tylko do obrony.
Zgadza się Elrosie, tylko powiedz mi czy w jakimkolwiek świecie elfowie są rozważni? Zawsze jako jeszcze młode plemię są konfliktowi i porywczy, a opanowują się dopiero gdy ich rasa znajduje się na skraju zagłady.
Wiecie co? Ja naprawdę się czuję elfem z poza światów fantasy i wiem, że elfy mają w sobie ogień i są stworzone do walki, jednak walka nie może sprowadzać się tylko do"bij zabij!!" bo wtedy nie byłaby prawdziwa i nie znajdowalibyśmy w niej spełnienia.
Elfy zazwyczaj(przynajmniej odnoszę takie wrażenie) są rozważne, jednak rozwagę rozumieją inaczej niż ludzie i żyjąc w teraźniejszości parzą również w przyszłość i widzą co jest dla nich korzystne.
A jeżeli zyjemy teraz w czasach prawie że spokojnych i pełnych ludzi powinniśmy przerzucić swoje pragnienie walki na inne strony naszego życia.
Wszystko teraz zwalę na płomienie naszych dusz, tóre każą nam pragnac więcej niż dane jest nam osiągnąć:(
walka nie może sprowadzać się tylko do"bij zabij!!"
hmm... właściwie jeżeli mówisz o takiej walce ( z nawiązaniem do Śródziemia) to "bij zabij" preferowały raczej inne stworzenia.. a nie elfy...
Czy nie uważasz, że walka w słusznej sprawie nie jest właściwa?
Czasmi denerwuje mnie taka postawa jak ktoś tak mówi.. że żyć trzeba bez przemocy...że wojna jest ZŁA a każdy przejaw wrogości tzreba tępić...
Czy nie widzisz nic pięknego w "szlachetnej walce", walce o wyższe wartości...?
hmm.. coś dużo się tych pytań nazbierało..
Na koniec jeszce dodam, że do elfów w moim mniemaniu bardzo pasuje walka, ale ta słuszna.. i własnie taka postawa jak Twoja spowodowała, że ludzi widza elfy jako małe leśne stworzonka, bezbronne, liche z delikatnymi skrzydełkami.. Obraz elfa powinien byc inny... powinien wskazywać na "siłę" tej rasy.. na jej prawdziwą wartość.. i tym samym w pewnym sensie "waleczność" i nie ugiętość , postępowanie wbrew przeciwnościom losu... poprzez prawą walkę
1 walka w słusznej sprawie, jeżeli wrogowie są głupi i zaślepieni i inaczej do nich dotrzeć nie można, lub też nasi sprzymierzeńcy mają kłopoty jest of course wyjściem najlepszym
2 nie jestem słabym małym elfkiem, dostrzegam po prostu, że walka może toczyć się również na innych płaszczyznach.. Nigdy nie bylam zagorzałą pacyfistką
3widzę szlachetne czyny w obronie spraw, ludzi itd itp, ale widzę też istnienia,które już nigdy nie wrócą z tej szlachetnej walki do domu, bo jakiś inny zagorzały człowiek, również pewny, że walczy po właściwej stronie skrócił życie tych istnień, nie wiedząc nawet kim byli. Poza tym, w walce każdy by chciał być zauważonym herosem, a niestety herosów jest mniej niż istot, które by nimi być chciały.. zazwyczaj walczą ze sobą strony sobie równe, tej samej nacji(nie jest tak super jak w Tolkienie) i nie podoba mi się to, że na przykład na wojnie światowej polacy często musieli stawać do walki z współplemieńcami, nie podoba mi się to, że zabijam być może najwspanialszą osobę na świecie która nad wszystkich innych zasłużyła na życie.
Owszem z orkami i innymi bestialskimi kreaturami moge walczyć. Ale nie wtedy, kiedy każda we stron ma w pewnym sensie rację.
a tak poza tym Maryen o ilu szlechetnych walkach słyszałaś w ludzkim świecie?
jak polacy dzielnie bronili ojczyzny - dobra, ale w takim razie czy napastnicy automatycznie staja sie źli i godni nienawiści? może jakiś chłop mając rodzine na utrzymaniu zaciągnąła sie by zapewnić zywot rodzinie? i co z takim zrobisz? zabijesz go i powiesz, że to było szlachetne?
jeżeli ktoś pragnie wojny to niech nie zbiera to tego armii ludzi którzy zginą za jego kaprys(bo mu sie zachciało zdobyć państwo) tylko niech sam stanie do walki naprzeciw nieprzyjacielowi i poda rozsądny powód. Niech załatwi sprawę sam - twarzą w twarz.
Jskmów przyjaciel mi kiedyś powiedział "w walce nie ma szlachetności są tylko przegrani"
mogę się z nim zgodzić, chyba, ze pokażecie mi jakiegoś orka z którym mozna by powalczyć - orkowie są z grunu źli i nie widze powodu do skarg
Maryen napisała:
"i własnie taka postawa jak Twoja spowodowała, że ludzi widza elfy jako małe leśne stworzonka, bezbronne, liche z delikatnymi skrzydełkami.. Obraz elfa powinien byc inny... "
1. Odniosłam wręcz przeciwne wrażenie
Gdyby ktoś tak napisał o Tobie, to też byś miała ochotę kogoś zasztyletować Maryen...
2. Poza tym jesteśmy elfami istniejącymi w tym świecie i jeżeli mówisz o walce, to raczej tym świecie niż o innym w którym nie dane jest co walczyć prawda?
Walka to walka, słuszna czy nie, ogranicza się zawsze do "bij i zabij albo ciebie zabiją". I tak jest obojętnie jaka rasa walczy, każdy chce przeżyć. Na polu bitwy nie zważa się na słuszność, czy nie, nie zważa się na elegancję przypisywaną elfom. Bowiem gdyby elf na polu walki był elegancki to zginąłby od razu. Walka, to walka i kropka. Można oczywiście wyróżnić walkę honorową, ale żeby ją prowadzić nie trzeba być elfem, a i nie wszyscy elfowie walczyli w pełni honorowo. Najważniejsze jest przeżycie i zwycięstwo - wszelkimi dostępnymi środkami.
No cóż ogólnie pojmując to tak:)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pldegrassi.opx.pl